Jej pochodzenie jest owiane tajemnicą, ale Aranessa Anja Saltspite, znana jako Królowa Przypływów, jest jednym z najbardziej szanowanych i przerażających kapitanów pirackich Sartosy, a także samozwańczą Królową Piratów. Dla jednych Aranessa jest córką samego boga morza Mananna, z solą zamiast krwi. Dla innych jest mutantem, który odciął sobie rybi ogon po tym, jak jako dziecko został wyrzucony z plemienia Norscan. Niezależnie od jej pochodzenia, nie można zaprzeczyć, że jej umiejętności na sterze lub z kordelasem są takie, że nikt nie może zakwestionować jej śmiertelności w walce.
Historia[]
Wśród najbardziej przerażających lordów Sartosy jest Królowa Przypływów, Aranessa Anja Saltspite. Plotka głosi, że jest ona córką samego boga mórz Mananna, że wyrosła z fal w pianie krwi, a w jej żyłach zamiast krwi płynie słona woda. Bez wątpienia wiadomo, że Aranessa jest bezlitosna jak ocean.
Aranessa zawsze miała osobliwą więź ze starożytnym bogiem morza. Płynęła na koniec świata i z powrotem przez najgwałtowniejsze burze i wyszła z nich bez szwanku. W jej duszy nie ma ciepła, nie ma też miłości do człowieka. Jedynie otwarty ocean i blask klejnotów może sprawić, że jej spojrzenie się rozpłynie, ale jak utrzymuje jej parszywa załoga, gdy tylko się uśmiechnie, jest to jak nadejście nowego świtu.
Prawdziwa historia o tym, jak Aranessa Saltspite stała się tak utalentowanym żeglarzem, zaczyna się na chłodnych wodach dalekiej północy. Aranessa urodziła się w rodzinie panującej w Skjold, nadmorskiej osadzie Norskanów. Wódz, dumny król-wojownik, który potrzebował silnego następcy, nie był zadowolony, gdy dowiedział się, że jego ciężarna żona urodziła mu córkę zamiast syna. Co gorsza, dziecko urodziła mutantka - jej złączone nogi były pokryte łuskami i poskręcane w groteskowy wachlarz kolczastego ciała poniżej kolana.
Fizyczna mutacja zawsze była wyrokiem śmierci wśród bezlitosnego plemienia Aranessy. Zanim słońce zdążyło zajść, beczące niemowlę zostało zrzucone z najwyższych klifów, by utonąć w bezlitosnym morzu.
Cudem Aranessa przeżyła. Niesiona przez mieniącą się szkołę sztyletników, które pływały w kształcie ukoronowanej morskiej syreny, niemowlę trafiło do zatoczki ze złotymi piaskami, gdzie zaopiekowało się nią trio morskich nimf. Ssana i pielęgnowana przez te lajtowe duchy oceanu, Aranessa rosła w siłę na diecie składającej się z krabów, alg i zimnego czarnego kelpu. Przed dziesiątym rokiem życia Aranessa łowiła rekiny, płaszczki i mermanty. Jej ozdobiona muszlami jaskinia została zapchana darami od morza, które pojawiały się wraz z każdym nowym świtem.
Wyglądało na to, że przy każdej pełni księżyca w pobliżu jej zatoczki pojawiał się nowy statek lub galeon w niewytłumaczalny sposób rozbijał się w zasięgu ręki. Bystre dziecko Aranessa chłonęła każdy skrawek wiedzy, który można było wynieść z dobrze wyposażonych statków, które w tajemniczy sposób do niej przypłynęły.
Aranessa w końcu znudziła się swoim wyspiarskim rajem i postanowiła ponownie wstąpić w szeregi ludzkości, choć wiedziała, że mutacja taka jak jej doprowadzi do prześladowań i śmierci. Zdrętwiała od rumu i z zaciśniętymi zębami amputowała swoje dziwne kończyny dolne za pomocą zaostrzonego kordelasa, a rany sama wykastrowała bez najmniejszego skomlenia. Aranessa uszyła już zastępcze nogi z poszarpanych ostrzy ryby piły i przywiązała je do swoich poszarpanych kikutów skórzanymi pasami, które znalazła w kwaterze kapitana bogatego galeonu handlowego. Nieustannie oczyszczając swoje rany słoną wodą, minął niecały tydzień zanim Aranessa była w stanie chodzić. Z grymasem na pięknych rysach, wypłynęła na otwarte morze na nienaruszonej łodzi wiosłowej, która wylądowała na jej plaży. Zanim minęły trzy noce, zgarnął ją wędrowny piracki galeon, Swordfysh.
Aranessa, niema, o szpilkowatych nogach i dziwna, wzbudzała ciekawość marynarzy na pokładzie, choć szybko udowodniła im, że za dotknięcie jej grozi poderżnięcie gardła. Codziennie wspinała się na olinowanie, a następnie do wroniego gniazda, gdzie przez następne tygodnie udowodniła swoją wartość jako czujny obserwator.
Przez następne dziesięć lat Aranessa nauczyła się przeklinać jak marynarz, walczyć jak pirat i nawigować jak uczony. Chłonęła wszystko, co można było wiedzieć o sztuce żeglowania jak morska gąbka, z łatwością awansując w szeregach załogi Swordfysha. Każde działo, z którego strzelała, było celne, każdy pojedynek, który stoczyła, był zwycięski, a każdy kurs, który wytyczyła, prowadził nieomylnie do skarbu. Stała się szczęśliwym talizmanem statku, potem jego pierwszym oficerem, a w końcu, gdy jej kapitan został pożarty przez morskie gargulce, dowódcą. W następnych latach zyskała przydomek Saltspite, polując na wilcze okręty floty Norscan z zimną zemstą, która sprawiła, że nawet jej własna załoga przywoływała znak Mananna dla ochrony. Kiedy flota Imperium zwróciła się do Swordfysh z listami gończymi, chcąc zaciągnąć ją do wojny z Chaosem, również otworzyła do nich ogień. Aranessa nie chciała być podporządkowana żadnemu człowiekowi, ani żywemu, ani martwemu.
Aranessa była obecna, gdy atak nieumarłych na Sartosę pozostawił port w płomieniach. Walcząc u boku byłego kochanka - kapitana Jaego Rotha, ona i jej załoga zostali w końcu zmuszeni do ucieczki w obliczu przytłaczającej liczby ludzi. Niedługo potem, ścigana przez statek skavenów znany jako Skabrus, ponownie spotkała Rotha, który zaoferował jej udział w swoim ogromnym, skradzionym bogactwie, jeśli tylko pomoże mu pokonać wampira Hrabiego Noctilusa, dowódcę Dreadfleet i odpowiedzialnego za atak na Sartosę. Dręczona co noc snami sugerującymi, że Noctilus musi zostać zniszczony, i skuszona ofertą skarbu, Aranessa zgodziła się na beczkę najlepszego tileańskiego rumu.
Swordfysh i inne statki pomagające Rothowi zaatakowały Dreadfleet u wybrzeży Tilei w pobliżu Luccini. Atak nie powiódł się, Dreadfleet uciekł, a Swordfysh stracił prawie stu członków załogi na rzecz duchów i musiał zostać naprawiony po tym, jak w jego kadłubie powstała dziura.
Aranessa zdecydowała się uderzyć w sam Cmentarz Galeonów. Najpierw dokonała nalotu na Zakazaną Cytadelę, fortecę zbudowaną na szczycie wyspy na obrzeżach Cmentarza. Aranessa została na krótko schwytana przez nieumarły garnizon Cytadeli, ale uwolniła się i przecięła krwawe szlaki przez jego siły, by powrócić do Swordfysh i jej załogi akurat w momencie, gdy Roth dołączył do ataku. Przedzierając się przez maelstrom w sercu Cmentarza, Aranessa taranowała Klątwę Zandri i zatopiła Czarnego Krakena, zanim została wessana w maelstrom, gdzie przypuszczalnie zginęła.