Pierwsza bitwa na Przełęczy Czarnego Ognia (-1IC) była kulminacyjną, kluczową bitwą toczoną między sojuszem ludzi i krasnoludów pod wodzą króla Sigmara z Unberogen i Wysokiego Króla Kurgana Żelaznobrodego z krasnoludów przeciwko goblińskim i orkowym hordom przywódcy Urgluka Krwawego Kła. Ta bitwa oznaczała największą konfrontację ludzi, krasnoludów i zielonoskórych w pierwszym tysiącleciu i doprowadziła do powstania Imperium jako potężnego królestwa ludzi, które jest znane od tego czasu do dziś.
Tło[]
W latach poprzedzających Bitwę o Przełęcz Czarnego Ognia nasiliły się najazdy orków na ziemie, które później stały się Imperium. Chociaż wojownicy krasnoludzkich krain byli w stanie powstrzymać większość tych sił liczba zielonoskórych napływających na ziemie ludzi była jednak bezprecedensowa. Jednak sojusznicy Sigmara, króla Unberogenów, byli w stanie wypędzić orków z ich ziem. Wkrótce odbili całe terytorium na północ od rzeki Stir, a potem dotarli do rzeki Aver. W bitwie o Czarną Drogę orki zostały rozbite przez połączoną armię Ostagotów, Taleutenów, Cherusenów i Asobornów Armia ta połączyła się później z zastępami Unberogenów i Krasnoludów. Ich połączone siły zdecydowanie przerwały inwazję zielonoskórych w bitwie o Aver. Przez pewien czas na ziemiach ludzi panował pokój. Nie miało to jednak trwać długo, gdyż najazdy orków z poprzednich lat były jedynie burzą przed huraganem. Wysłannicy króla Żelaznobrodego byli pierwszymi, którzy przynieśli wieści o ogromnej hordzie orków zbliżającej się w Czarnych Górach, z zamiarem zniszczenia krasnoludów i ludzi na zawsze. W Nuln Sigmar otrzymał ich ostrzeżenie, i zwołał radę przywódców ludzkich. Spotkanie to, znane jako Rada Jedenastu, szybko przekształciło się w niezgodę i drobne kłótnie, ponieważ każdy dumny i niezależny monarcha nie chciał oddać kontroli wojskowej jednemu przywódcy. Przez pewien czas wydawało się, że królestwa ludzi zostaną zmiażdżone, ponieważ ich przywódcy nie chcą współpracować. Jednak losy zmieniły się, gdy Marbad, król Endalów, przysiągł wierność Sigmarowi z Unberogenów. Wkrótce reszta królów poszła w ich ślady. Wiosną -1 KI ludzka armia zebrała się na Równinie Krwawego Mchu, na ziemiach Merogenów. Tak dużej siły nigdy wcześniej nie widziano na ziemiach ludzi i nazwano ją Młotem Sigmara.Bębny biły, gdy dziesiątki tysięcy mężczyzn i kobiet maszerowało na Przełęcz Czarnego Ognia. Mówi się, że na w przeddzień bitwy Sigmar miał sen, w którym stał u boku Ulryka i dołączył do niego w piciu krwi jego wrogów, podczas gdy wyjące wilki krążyły wokół nich. Uważał to za dobry znak
Legenda opowiada o wielkim spotkaniu wodzów klanów ludzi pod wodzą Sigmara i przywódców krasnoludów pod wodzą króla Kurgana Żelaznobrodego. Tam, aby zaplanować kampanię, która zakończy się Bitwą o Przełęcz Czarnego Ognia, przerwała im grupa ludzi nazywających siebie „Emisariuszami” i podających się za badaczy podstawowych elementów składowych świata.
Twierdzili, że przybyli na konferencję, aby zaoferować swoją mądrość i moc przeciwko najeźdźcom. Król Kurgan ostrzegał przed ufaniem jakiejkolwiek magii z wyjątkiem bogów i przodków, ale głośne protesty gości dotyczące lojalności przekonały Sigmara. Sprawa sojuszu wisiała na włosku i potrzebowali pomocy. Sigmar przyjął ich ofertę. I prawie zginął w ich pułapce. Tam, przy świetle ogniska rady, magowie ujawnili się jako sojusznicy Goblinów, uwalniając swoje zaklęcia i przywołując Demony. Sam Sigmar prawie padł przed demoniczną hordą, uratowany jedynie przez młot Kurgana. Zwycięski na końcu, Sigmar obejrzał wrak, rannych i martwych towarzyszy, i nazwał siebie głupcem.
Walka[]
Pierwsza bitwa o Przełęcz Czarnego Ognia na zawsze jest świadectwem odwagi i militarnego geniuszu Sigmara, który dostrzegł nieodłączną przewagę taktyczną w rozmieszczeniu swoich sił w najwęższym korytarzu przełęczy, aby przeciwdziałać niezaprzeczalnej przewadze liczebnej Zielonoskórych. W tym miejscu przełęcz ma tylko dwie mile szerokości, a rząd głazów obejmuje szerokość przełęczy. Niektórzy mówią, że te skały zostały umieszczone przez starożytnych ludzi na cześć swoich bogów, inni, że sami bogowie je tam umieścili, a jeszcze inni, że to armia Sigmara przeniosła je do ich obecnej lokalizacji. Tutaj, Sigmar wystawił swoją linię bojową. Bandy ludzi i krasnoludów utworzyły mury osłonowe między głazami, a ich boki zabezpieczono solidnymi skałami. Głazy chroniły ich boki i rozdzieliły linię tak, że jeśli jedna wojna zostanie złamana i zmuszona do ucieczki, jest mniej prawdopodobne, że wpłynie to na resztę linii. Zmniejszył również front armii Sigmara, dzięki czemu Orkowie nie mogli płacić tak jak im się liczą przewagi liczebnej. , byłoby to zgubą ludzi. Za tarczą Sigmar wysłał swoją piechotę rezerwową. Po bokach przełęczy teren był pochyły i poprzecinany skałami, drzewami i krzewami, nieodpowiednim terenem do zmasowanych walk. Piasek opadał na strome klify. Na zboczach i na szczycie klifów, Sigmar rozmieścił swoje miotacze oszczepów, procarzy kamieni i łuczników, rzucając im deszcz śmierci na orków poniżej. Przed murem tarczowym znajdowała się kawaleria: centralnie położone centrum sił dla mężczyzn. Własna ciężka kawaleria Unberogena Sigmara znajdowała się w samym środku, a po ich lewej stronie znajdowała się lekka kawaleria, a po prawej rydwany Asoborn. Przed kawalerią znajdowali się dziwaczni i fanatyczni berserkowie, niektórzy nosili sugestywne nazwy, takie jak miotacze głów, miotacze pęcherzy, ziewanie ogniem, rynny, zawodzące harpie i dzikie zwierzęta. Za murem tarcz znajdowały się dodatkowe oddziały rakietowe, w tym kilka katapult. Tymczasem sam Sigmar, za radą swoich doradców, zajął stanowisko w Orle Gniazdo, zrujnowana wieża strażnicza za linią bojową.
Otwarcie bitwy[]
Rankiem bitwy Sigmar wysłał swoich najlepszych zwiadowców, aby zgłosili mu dokładny rozmiar i lokalizację armii orków. Nie wrócili. Jednak Sigmar otrzymał informację wystarczająco szybko: ogromna horda zielonoskórych maszerowała nad horyzontem. Gdy pierwsza linia orków pojawiła się w polu widzenia, Zielonoskóre Katapulty rzuciły zwiadowców w kierunku mężczyzn. Niektórzy jeszcze żyli, gdy zostali wyrzuceni w powietrze, ale inni zostali poćwiartowani lub spaleni. Kiedy dwie siły były od siebie oddalone o około pół mili, orki zatrzymały się. Przez jakiś czas armie stanęły w szyku, wpatrując się w siebie. Jednak właśnie wtedy, gdy Sigmar miał rozkazać szarżę kawalerii, berserkowie wzięli sprawy w swoje ręce. Szarża Berserkera Turyński miotacz głów Turyńscy berserkowie szarżowali przez pole, dopasowując mrożące krew w żyłach ryki orków. Przed bitwą, berserkowie wpadli w szał, pijąc swój Eliksir Wojny, silny napar ziołowy. Goblińscy łucznicy próbowali odeprzeć nadchodzącą szarżę, ale berserkerzy zdobyli ochronę Ulryka; ani jeden wał nie trafił w cel. W międzyczasie linie frontu orków widziały szarżę berserkera. Nie mogli oprzeć się spotkaniu z nimi na polu bitwy, a około tysiąca orków porzuciło swoją linię bojową i zaatakowało 400 oszalałych ludzi. Dwie siły spotkały się. Król Otwin z Turyngii jako pierwszy zmoczył swoje topory czarną krwią orków. Wściekły atak Turyngii zebrał ogromne żniwo czaszek orków, a ich atak okazał się wystarczająco skuteczny, aby spowodować odwrót orków. Podczas gdy berserkowie dobijali orków, on dał znak toporem reszcie swoich sił. Ściana włóczni orków ruszyła na berserków, którzy utknęli z dala od przyjaznych linii. Jednak Sigmar przewidział, że rzuci się do walki na pierwszy rzut oka wroga, i w ten sposób powierzył Freyi, królowej Asobornów, by strzec życia króla Turyngii. Berserkerzy walczyli wspaniale, ale jak szczęki jakiejś pułapki, szeregi orków otoczyły ich i wyrżnęły. Szarża rydwanów Asoborn była niszczycielska, a męstwo kobiet-wojowników spowodowało, że orkowie zerwali szeregi i uciekli. Kolejna szarża została przeprowadzona przez kawalerię armii i dowodzoną przez samego Sigmara. Był to koniec pierwszej fazy bitwy, w której awangarda orków została pokonana. Jednakże, widząc kawalerię, rydwany i pozostałych berserkerów szybko wycofały się do ściany tarcz. Imperialni historycy twierdzą, i są wspierani przez kilka starożytnych gobelinów z bitwy, że szarża cesarskiej kawalerii była pierwszym w historii użyciem lanca z kanapą. Teraz, gdy Orkowie znali determinację plemion, maszerowali masowo w szeregach rozciągających się na szerokość przełęczy, rycząc i chętni do stawienia czoła ludziom tak uzdolnionym w walce. Ta faza bitwy, która była świadkiem dwie przeciwstawne ściany tarcz walczą ze sobą w zwarciu, nazywano to grindem. Taka walka była wyczerpująca i śmiertelna, w tym przypadku trwała godzinami. Do południa linie frontu się nie poruszyły. Ludzie i orki walczyli i ginęli w środku walki, tylko po to, by zostać zastąpieni przez nowych wojowników. Łucznicy i katapulty zza linii zasypywali wrogów deszczem pocisków. Na flankach ludzcy harcownicy powstrzymywali bandy wilczych jeźdźców, próbujących wykonać ruch oskrzydlający. W samym centrum bitwy krasnoludzka armia króla Żelaznobrodego spotkała swoich starożytnych wrogów z nienawiścią tysiąca pokoleń udręki i strata z rąk zielonoskórych, bez wyrzutów sumienia mordując dziesiątki orków z niemal mechaniczną skutecznością, gdy ich potężne gromrilskie topory i młoty odcinały kończyny i miażdżyły kości. Król Kurgan i jego Żelazni Łupieżcy z radością zabili najpotężniejszych Czarnych Orków, kładąc się na przodku swego ludu z całą głębią gniewu. Jednak bitwa nigdy nie budziła wątpliwości. Podczas gdy ludzie i krasnoludy pokonali Orków odwagą i umiejętnościami, byli tylko cienką żelazną linią gotową w każdej chwili złamać liczebność zielonoskórych.Tymczasem na lewej flance endalscy procarze i psy bojowe zmierzyli się z dużą nacierającą grupą goblinów w potyczce, która mogła wydawać się nieistotna, ale okazała się mieć duży wpływ na bitwę. Król Marbad, zdając sobie sprawę z zagrożenia, jakie stanowią te gobliny, wysłał do Sigmara gońca z prośbą o pomoc. Od razu Sigmar i jego ochroniarz zaczęli zmierzać w kierunku linii Endala. Jednak, gdy szarżowali, by odciążyć zatopionych Endalów, zostali rzuceni przez wilczych jeźdźców. Tylko Sigmar trzymał się mocno, kołysząc się dziko z Ghal Marazem. Kiedy nikczemny goblin rzucił garść ziemi w twarz Sigmara, został na chwilę oślepiony i prawie zabity. Jednak król Marbad zauważył to i rzucił się na napastników Sigmara, w pojedynkę ratując króla Unberogena. Jednak w chwili, gdy pochylił się, aby pomóc Sigmarowi wstać, strzała trafiła go w kark. Tak odszedł król Marbad z Endals
Pojedynek Sigmara[]
W tym momencie Sigmar zdał sobie sprawę, że bitwa wkrótce zostanie przegrana, jeśli nie zostaną podjęte odpowiednie działania. Wściekłość płonąca jasno w jego sercu po śmierci swego drogiego przyjaciela, Sigmar wydał rozkaz Alfgeirowi, by zebrał innych królów i obserwował Orle Gniazdo.[1u] W trzech krótkich skokach Sigmar wspiął się na jeden z głazów rozsianych po linii frontu. Wszyscy mężczyźni patrzyli z podziwem, jak skacze z wysokiej skały z wysoko uniesionym młotem bojowym. Wszyscy, którzy go zobaczyli, wiedzieli, że ten widok pozostanie z nimi na zawsze, ponieważ Sigmar rzucił się na Orków z bestialskim rykiem, jak bohater starożytnych sag. Król Unberogenu wymordował wszystko wokół niego, każdy cios wymierzony z wściekłości, zwierzęcy do głębi. Zabijał i zabijał bez namysłu, widząc przed sobą tylko wrogów swojej rasy i spustoszenie przeklętego Wschodu wdzierającego się w pokój i obfitość Zachodu. Chociaż zniknął z pola widzenia ludzi, którzy go obserwowali, oni Jego położenie znał z krzyku umierających orków.Kto może powiedzieć, czy ten niezrównany pokaz broni był sposobem na zainspirowanie armii do zwycięstwa, czy też Sigmar naprawdę zamierzał pokonać hordę orków w pojedynkę? Liczy się tylko to, że tutaj odwróciła się fala, ponieważ Sigmar doszczętnie zniszczył każdego orka, którego zobaczył. Ghal Maraz napełniał go nienawiścią, wściekłość uzbroiła go w grzmoty, a potężny Ulryk wlewał błyskawice w jego żyły. Wokół niego zginęło setka orków, a ich krąg pękł, gdy oddalili się w całkowitym strachu przed tym opętanym krwią człowiekiem, bardziej okrutnym niż ktokolwiek z nich. Widząc, jak ten wielki wojownik przedziera się przez szeregi orków, podły wódz tego zastępu, Urgluk Krwawy Kieł, rozdarł swoich wojowników, aby sprawdzić swoją siłę w walce z tym dziwnym ludzkim królem. Schodząc na swoją wielką Wiwernę, Ork rzucił swój topór przeciwko Ghalowi Marazowi, ale Władca Imperium uderzył jego skrzydlatą bestię i zmusił brutalnego wodza, by zmierzył się z nim jak równy z równym. Następnie stanął na szczycie kopca martwych orków. Po długiej, brutalnej walce o siłę, Sigmar rozbroił Krwawego Kła i sprowadził na głowę rodowy młot bojowy Królów Krasnoludów, całkowicie niszcząc jego czaszkę. Zmęczony i wyczerpany bitwą, Sigmar zobaczył, jak orkowie wpatrują się w niego, najpierw z podziwem dla jego zwycięstwa, a potem z drapieżnymi spojrzeniami, gdy zebrali się wokół, by dokończyć to, co zaczął ich mistrz. Jego młot wyślizgnął mu się teraz z uścisku i nie mając pod ręką żadnej innej broni, Sigmar nie mógł się obronić. Strzała z białym grotem przebiła się przez wizjer jednego z orków, a potem następna ruszyła za nim, aż w szeregi orków wpadła lawina strzał, po której nastąpiły triumfalne ryki. Reszta armii przedarła się, a wojownicy Imperium wyruszyli, by chronić swojego przywódcę. Asoborny wojowniczki wrzasnęły, gdy rozrywały Orków na kawałki obok Unberogenów, Teutogenów, Cherusenów, Endalów, Merogenów i Menogotów. Turyńscy berserkowie rzucili się do niszczejących linii orków i mordowali jak szaleńcy, a klany Udosów znajdowały się tuż za nimi. Gdy ich władca zginął, straszliwa i niesamowita wola spajająca kruche plemiona orków została zniszczona, a oni nie byli w stanie stworzyć odpowiedniej obrony przed tym atakiem. Wybuchła dawna zazdrość i rywalizacja, a orkowie zwracali się przeciwko sobie nawzajem, zabijając się nawzajem, aby przyspieszyć ich osobisty odwrót z paszczy śmierci. W ciągu kilku chwil, niegdyś nieposkromiona armia orków była niczym więcej niż spanikowanym, uciekającym tłumem
Spuścizna[]
Klęska Orków pod Czarnym Ogniem zapewniła bezpieczeństwo ziem Dwunastu Plemion. Królowi Marbadowi zapewniono obrzędy pogrzebowe największych bohaterów, na co zasłużył, i został zaniesiony na stos przez innych królów i jego następcę. Uratowana została nie tylko rasa ludzi, ale także domena krasnoludów. W serdecznej wdzięczności król Kurgan Żelaznobrody przyrzekł, że zleci Alaricowi stworzenie dwunastu wspaniałych ostrzy w podziękowaniu dla Imperium za ich wspólne braterstwo. Te ostrza były później znane jako Dwanaście Runicznych Kłów Imperium, które do dziś są dzierżone przez Hrabiów Imperium. Po bitwie sława Sigmara, znanego jako bohater, rozprzestrzeniła się szeroko i daleko. Na kowadle wojny i ogniu bitwy w końcu spełniło się jego marzenie o zjednoczonym imperium. Ponieważ ludzie ze wszystkich plemion stali razem w bitwie jako bracia, a gdy prawda o wspólnym wrogu stała się teraz oczywista, dawna nienawiść plemienna wyparowała, zastąpiona jedynie przez twarde jak żelazo więzy braterstwa, skąpane we krwi. Mówi się, że po zwycięstwie królowie, a następnie ich członkowie plemienia, uklękli na przełęczy przed Sigmarem, przyjmując go jako swojego nowego pana. W ten sposób powstało wreszcie Imperium
Bohaterowie bitwy[]
- Sigmar Heldenhammer
- Król Kurgan Żelaznobrody
- Ulfdar Berserker
- Król Marbad z Endals
- Królowa Freya z Asobornów