Warhammer Wiki
Warhammer Wiki

- Strażnicy Zhufbar! - krzyknął Godrak - Nie cofniecie się! Nie poddacie się! - między każdym okrzykiem był usłyszeć ogłuszające uderzenia tarana o bramę. - Brońcie swego domu, rodzin i dziedzictwa! Pokażcie im jak walczą Bogowie Gór!

Godrak stał tuz przed kolumna krasnoludzkich wojsk. Kilka metrów przed nim brama wytrzymywała jedno uderzenia po drugim, a za niej było słychać setki Orkowych wrzasków. Sam nosił pełną zbroję płytową, a pod nią kolczugę. Długa, biała broda sięgała do brzucha, zawinięta w wiele warkoczy. W rękach trzymał wielki młot bojowy. Spoglądał na swoich dzielnych żołnierzy których twarze wyrażały wściekłośc, która lada moment przeleją na atakujących. I oni byli istnymi czołgami. Najlepsi weterani zostali rzuceni w obronnę bramy i powstrzymanie Orków. Wszyscy chórowo rzucali okrzyki bojowe. Cała formacja wyglądała jak mur żelaza. Twardy, silny i nieugięty; jak przystało na Krasnoludy. Usłyszeć można było jeszcze jedno uderzenie i wielkie wrota rozwarły się, a za nich wybiegli najpierw pojedynczy, później dziesiątkami Orkowie.

Godrak rozłupał głowę pierwszego Orka swoim młotem. Następnego zdzielił ostrzem po drugiej jego stronie. Fala zielonoskorych uderzyła o mur wielkich tarcz.

- Wytrzymać! - wrzasnął Godrak Młotogrom obracając w miazgę ciało leżacego Orka.

Krasnoludy jak jeden mąż przestali być spychani. Zapadła dziwna cisza. Nagle wszyscy odrzucili zielonskórych, podniesli tarcze i pchneli we wroga dziesiątkami włóczni. Pierwsi Orkowie padli od razu. Znów zawięzili szyk posówając się o kilka kroków do przodu. Odrzucili ścierwo, podnieśli tarcze, pchneli włóczniami i znów ustawili mur z samych siebie. I tak kilkukrotnie. Ciała piętrzyły się tak, że utrudniały jakikolwiek ruch. Nagle przez bramę wszedł trzy metrowy Herszt mając w obu rekach wielką maczugę. Zaszarżował na Krasnoludy, pierwszym udezeniem dosłownie wbił jednego wojownika w ziemie, drugiego odrzucił. Kolejnych dwóch padło od potężnego ciosu. 

Rozległ się ogromny huk. Kula armatnia uderzyła Orkowego Herszta prosto w pierś z powrotem wyrzucając go z fortecy. Krasnoludy rozluźniły szyk i rzuciły się na wroga. Dołączył do nich mały oddział Slayerów. Rąbali zielonoskórych dziesiątkami z dziką furią.

Godrak dostał toporem w napierśnik, lecz broń jedynie się w niego wbiła. Odwezajemnił się zamieniając Orka w kupe połamanych kości.

- Wszyscy atakować! - wydał rozkaz

Atakujący zostawali spychiwani z powrotem w stronę bramy. Bezlitośne mordowani coraz szybciej się cofali. 

Ostatni Ork został rozłupany niemal na pół od wielkiego topora jednego z slayerów, a reszta zaczeła pierzchać z walki. Od razy przystapiono do zamknięcia bramy i jej zabarykadowania.

W tle można było usłyszeć zwycięskie wiwaty.

Godrak usiadł ze zmęczenia na kamiennym schodku, a do niego w kuflem piwa przysiadł się jeden z slayerów.

- Jeszcze wrócą. Godrak zwany Młotogromem - przestawił się. i wyciągnął ręke do slayera.

- Gotrek Gurnison - uścisnął.