„ | Byłam świadkiem śmierci tysiąca słońc, wymarcia tysięcy światów, potępienia tysięcy dusz. Zakosztowałam prawdziwej mocy, nieograniczonej, niczym nieskażonej, czystej. Mroczna Magia narodziła się wśród ludzi wraz z krzykiem umierającego świata. Podczas gdy wy bawicie się tylko jednym Wiatrem Magii, ja opanowałam je wszystkie. Bójcie się mnie, bowiem przewyższyłam was wszystkich.
To naprawdę bardzo proste. Magia to Chaos, a Chaos to magia. Zrozumienie tego prostego faktu pozwoli wyzbyć się wszystkich złudzeń, jakich trzymają się wasze malutkie umysły. Och, ale co z magią skavenów? Co z krasnoludzkimi runami, magią bitewną i Wysoką Magią używaną przez elfy? Głupcy, to wszystko Chaos, w niektórych przypadkach umiejętnie zamaskowany, ale wciąż Chaos. Zrozumcie, tak naprawdę nie ma znaczenia, w co wierzycie ani jakie wartości wyznajecie, bowiem za każdym razem, gdy sięgacie po tak zwane Wiatry Magii, wykorzystujecie moc pochodzącą prosto z Królestwa Chaosu. A co z Wiatrami Magii i magią kolorów? To naprawdę naiwne! To nic więcej niż kłamstwo wymyślone przez Teclisa i jego towarzyszy, by powstrzymać ludzi przed zrozumieniem prawdziwej natury magii. Zrozumcie, elfy umierają, nikną w oczach. Podczas gdy ukrywają się w swoim wieżach na Ulthuanie, ich krewniacy, Druchii, kierują przeciwko nim kolejne inwazje. Wiedzcie, że Malekith, nazywany przez swoich przeciwników Wiedźmim Królem, zrozumiał naturę Dhar, często określaną mianem Mrocznej Magii, choć to fałszywe pojęcie, jakim nie powinno się określać tej mocy. Malekith dostrzegł kłamstwo Teclisa i obrzydza go ono. Elfi czarodzieje próbują zachować swoją moc tylko dla siebie i drżą ze strachu przed myślą, że ktoś może poznać ich sekrety. My ludzie możemy się wiele nauczyć od Malekitha, bo tylko on widzi, kim Wysokie Elfy naprawdę są: tchórzami, którzy żyją kłamstwem, próbując desperacko powstrzymać swój nieuchronny upadek. Jeśli nie sprzeciwimy się zakazom Kolegiów Magii, już zawsze będziemy niewolnikami elfów i ich kłamstw. Musimy zrzucić kajdany i wstać z kolan. My, prawdziwi mistrzowie magii, musimy wyrwać się z tej niewiedzy, jaką nam narzucają, by objąć Chaos w najczystszej formie. Dopóki tego nie zrobimy, będziemy słabi. Ciągle będziemy ofiarami dzikich hord Chaosu. Tylko opanowanie wszystkich Wiatrów Magii daje nam możliwość powstrzymania zagrożenia, które niczym widmo wyłania się z północy.— Magreta Gebauer, Czarna Magister.
|
” |
Czarni Magistrowie, jak określają ich członkowie Kolegiów Magii i łowcy czarownic, są Magistrami, którzy zbuntowali się przeciwko Imperium, łamiąc ustalenia Imperialnego Dekretu o Magii albo sięgając po Mroczną Magię, a często robiąc i jedno, i drugie. Nie ma ich wielu, lecz zyskali sobie tak ponurą reputację, że opowieści o nich krążą po całym Imperium.
Nie wszyscy Czarni Magistrowie wyznają Bogów Chaosu, a są nawet tacy, którzy nigdy nie mieli do czynienia z demonologią ani nekromancją. Aby zostać Czarnym Magistrem, wystarczy uciec ze swojego Kolegium bądź nie szanować i nie praktykować jego zasad. Zakazane jest także manipulowanie więcej niż jednym Wiatrem Magii. Takie działanie bez wątpienia przyniesie każdemu Magistrowi wrogość jego dawnego Kolegium.
Czarni Magistrowie doskonale zdają sobie sprawę, że zlekceważenie zapisów Imperialnego Dekretu o Magii nierozerwalnie wiąże się z utratą zaufania Kolegiów Magii. Młodym uczniom od samego początku wpaja się do głowy, że zdrada Kolegium jest najstraszliwszą zbrodnią, jakiej mogą się dopuścić, a korzystanie z Mrocznej Magii może być dla niech wyjątkowo niebezpieczne. Czyn taki jest sprzeczny z duchem i literą prawa, a także leży poza wszelkim poczuciem przyzwoitości.
Z tego powodu, gdy Magister decyduje się na skorzystanie z zakazanej magii, jest zazwyczaj pewien swojej decyzji i z dumą przyjmuje tytuł Czarnego Magistra lub odrzuca go jako zbędny tak jak swoją przeszłość. W każdym razie Czarni Magistrowie postrzegają swoich dawnych towarzyszy jako zagubionych głupców, którzy świadomie powstrzymują się przed poznaniem prawdziwej natury magii. Renegaci z Kolegiów jeszcze bardziej niż Magistrami pogardzają prowincjonalnymi guślarzami, których uważają za prostackich i bezmyślnych szarlatanów godnych jedynie potępienia.
Czarni Magistrowie, którzy nie uciekliby ze swojego Kolegium, lecz w tajemnicy studiowaliby zakazane sztuki, musieliby być najsubtelniejszymi i najpotężniejszymi czarodziejami w Imperium, by móc bezpiecznie praktykować Mroczną Magię pod czujnym okiem inny czarodziejów. Prawdopodobnie potrzebowaliby boskiej lub demonicznej opieki, aby ich towarzysze nie wykryli zdrady. Takie działanie w jednym z altdorfskich Kolegiów wymagałoby ogromnych pokładów mocy. Jednym z nielicznych, którym udało się tego dokonać, był plugawy zdrajca, Egrimm van Horstmann.
Źródła[]
- Warhammer FRP — Królestwo Magii
- Warhammer FRP — Księga Spaczenia