
Gorbad Żelazoszpony jest jednym z najbardziej niesławnych orkowych szefów wojny. W swoich czasach Gorbad poprowadził potężną inwazję, która niemal zmiażdżyła Imperium. Jego wojska zdołały zabić cesarza Sygmunta i wymazać z mapy cesarską prowincję Solland. Gorbad był potężnym orkiem, który zyskał sławę jako przywódca plemienia Ironclaw. To właśnie on jako pierwszy zbudował Żelazną Skałę, najpotężniejszą orkową fortecę w Starym Świecie. Jednak podbój plemion zielonoskórych nie był dla Gorbada prawdziwym wyzwaniem, więc nieuchronnie wkroczył na ludzką ziemię Imperium.
To właśnie jego straszliwe czyny tam dokonane podniosły status Gorbada, czyniąc go krwawą inspiracją dla jego rodzaju i synonimem "inwazji dokonanych propa". Mówi się, że Gorbad potrafił w pojedynkę niszczyć wrogie regimenty i wbić głowę dzika wojennego w stan śpiączki. Jednak to nie jego niezwykła siła pozwalała Gorbadowi siać takie spustoszenie. Gorbad był najwyższym Wojowniczym Szefem, zdolnym do doprowadzenia swoich wojsk, czy to Orków czy Goblinów, do granic możliwości. Plemiona ze wszystkich zakątków świata podróżowały, by dołączyć do tego legendarnego wodza.
Większość prawdziwie potężnych orkowych Warbossów gardzi słabszymi typami, które spieszą, by dołączyć do udanego Waaagh!, generalnie uważając goblinoidy za zbyt słabe, by wspomóc sprawę. Gorbad przyciągał wiele ciężkich jednostek, zwłaszcza Orkowych Wielkoludów, ale miał też oko do tego, kiedy użyć słabszych typów. Był mistrzem w zarządzaniu goblińskimi osłonami i atakami z flanki Wilczych Jeźdźców. Pomimo swojej siły i upodobania do walki wręcz, Gorbad nie był zwolennikiem wygrywania bitew za pomocą zmasowanej strzelaniny lub baterii machin wojennych. Wykorzystywał oddziały, które posiadał i zmuszał je do jak najlepszej pracy. To właśnie ta elastyczność zapewniła potężnemu Warbossowi krwawe i nieprzerwane pasmo triumfów za triumfem. Oczywiście, jeśli bitwa nie szła po jego myśli, Gorbad mógł wspiąć się na Gnarlę, swojego ogromnego dzika wojennego, i wykrzyczeć swoje Waaagh! tak, że odbijało się to echem po polu bitwy jak grzmot. Każdy zielonoskóry, który usłyszał ten okrzyk wojenny, ruszył do boju z nową, szaloną agresją, wzywając do ponownego wzniesienia się na wyżyny wielkości i do krwawego zwycięstwa.
Historia[]
Gorbad doszedł do władzy głęboko w Badlands, gdzie poprowadził swoje plemię, Ironclaw Orcs, do wyrzeźbienia ogromnych połaci terytorium. Ze swojej niepokonanej bazy, fortecy znanej jako Żelazna Skała, Gorbad wysłał wojowników, by opanowali Góry Krańca Świata. Jedynymi potęgami, które stanęły na drodze orkom z Ironclaw, było plemię Złamanych Zębów, dowodzone przez potężnego Warbossa Crushera Zogotha, oraz krasnoludy, które wciąż posiadały wielką władzę w pobliżu swoich głównych twierdz. Plemię Złamanych Zębów, tradycyjni rywale Ironclaw Orków, jako pierwsi poczuli pełny gniew rosnących legionów Gorbada. Gorbad nauczył się unicestwiać przywódców rywali w tak przerażający i brutalny sposób, jak to tylko możliwe. To często zastraszało resztę motłochu, który następnie przyłączał się do armii Gorbada.

Straszny los czekał przywódcę Broken Tooths. Gorbad wykorzystał nowo pokonane Nocne Gobliny, aby wydrążyć tunel pod Black Crag, siedzibą Crushera Zogotha. Warboss Złamanych Zębów nie miał szans uciec przed rozpętaną przez Cave Squig pieczęcią. Po obejrzeniu plamy, która była wszystkim, co pozostało z Zogotha, Broken Tooth Boyz zaakceptowali Gorbada jako swojego nowego przywódcę, jak to jest w zwyczaju zielonoskórych, którzy wiedzą, kiedy są pokonani. Gorbad ustanowił domenę nad wszystkimi szczytami pomiędzy Przełęczą Szalonego Psa a Ognistą Górą. W tym okresie Gorbad zaczął regularnie pojawiać się w Księgach Zemsty Krasnoludów. Podczas gdy większość zielonoskórych, którzy napotkali Ironclaw Orków została wchłonięta, krasnoludy były inną sprawą. Po tym, jak Gorbad wytępił każdego krasnoludzkiego oszusta, Krasnoludzkie Gospodarstwa zostały splądrowane tak dokładnie, że nie pozostała po nich ani sztabka złota, ani grudka miedzi, ani skrawek rudy żelaza.
W każdym plemieniu krążyły opowieści o osobistych wyczynach Gorbada, jak na przykład o tym, że ten wielki ork osobiście pokonał dwóch olbrzymów naraz i jak zagonił pokonaną armię kaskaderów do bram ogromnej krasnoludzkiej stolicy Karaz-a-Karak. Mówi się, że Gorbad ośmielił się zapukać w niepodważalne mury tej twierdzy, a wielkie wgniecenia po jego charakterystycznych żelaznych pazurach wciąż można zobaczyć na zboczu góry. Wkrótce plemiona orków i goblinów z całych Badlands poderwały się, by dołączyć do tego Króla wszystkich Warbossów. Zupełnie jakby zapach zwycięstwa zielonoskórych unosił się w powietrzu i nikt nie chciał przegapić rzezi.
Imperium w płomieniach 1707[]
Krasnoludy uznały, że walka z taką liczebnością jest bezcelowa i po prostu zamknęły bramy swoich pozostałych ładowni, by przeczekać nawałnicę. Widząc, że kaskaderzy nie wyjdą do zabawy, Gorbad rozkazał swoim armiom udać się na północ w poszukiwaniu bardziej żwawej zdobyczy. W czasie gdy potężna burza z piorunami rozbiła się o szczyty Gór Czarnych, Waaagh! przedostał się przez Przełęcz Czarnego Ognia. Garnizony Imperium i ich dobrze zbudowane fortece zostały zmiecione na bok, a orkowie i gobliny zstąpiły na równiny Averlandu.
Na dalekich flankach wielkich sił, Wilczy Jeźdźcy Goblinów wyruszyli, by plądrować i niszczyć okoliczne miasta. Tymczasem niezliczone plemiona orków i goblinów podążały Starym Krasnoludzkim Szlakiem. Ziemia zatrzęsła się, zwiastując nadejście armii Gorbada. Przyzwyczajona raczej do surowych Badlands niż do zielonych wzgórz Averlandu, horda w ciągu kilku dni zebrała tak wiele łupów, że Gorbad rozkazał rozbić obóz w starożytnych elfickich ruinach Trzech Wież na granicach Moot. Trzy dni zajęło Warbossowi uporządkowanie linii bojowych, uporządkowanie nowo przybyłych, podjęcie kilku wyzwań i powstrzymanie niektórych z bardziej zmiennych plemion Goblinów przed ponowną kradzieżą tego, co inni już zrabowali.
Zaskoczony tym, że jego ziemie zalała fala zielonoskórych, hrabia Averlandu wysłał posłańców do sąsiednich prowincji. Hrabia, zdumiony, że otrzymał choćby krótką chwilę wytchnienia, wykorzystał opóźnienie Gorbada i wysłał większość wojsk ze swojego regionu jako posiłki, by wzmocnić obronę Moot. Był to daremny gest. Kiedy Gorbad uderzył na północ, dopadł wojska Imperium na Aver Down, paśmie niskich wzgórz w południowej części Moot. Mieszkające tam Halflingi były łatwą zdobyczą nawet dla Goblinów, a reszta armii została przytłoczona. Tylko nieliczni Rycerze Pantery uniknęli rzezi. Ich ostrzeżenia dla cesarza Zygmunta skupiały się na ogromnych rozmiarach inwazji i na tym, jak ork Gorbad manewrował swoimi wojskami z diabelską przebiegłością.
Orkowie i Gobliny spędzili dwa dni na pustoszeniu Moot. Pozostali przy życiu Halflingowie próbowali uciekać, często uciekając w dół rzeki Aver. Rzeka stała się tak zatłoczona łodziami i improwizowanymi tratwami, że złośliwe Gobliny nie mogły się oprzeć ustawieniu swoich machin wojennych na ćwiczeniach z celowania. Bardzo popularne okazało się dręczenie Halflingów, które zielonoskórzy nazywali "kąsaczami" lub "piskorzami" (ze względu na ich zwyczaj wydawania wrzasków podczas gryzienia). W obozach organizowano zawody w zjadaniu Halflingów, bitwy na beczki - składające się z walki Smarkacza z Halflingiem w pustej skrzyni - i inne barbarzyńskie okrucieństwa. Uchodźcy napłynęli do miasta Averheim, a zielonoskórzy podążyli za nimi. Nie minęło wiele czasu, a wielkie miasto zostało spustoszone przez machiny wojenne, z których większość była niezwykle celna po ostatnich ćwiczeniach. Po krótkim bombardowaniu i kilku pozorowanych atakach, Gorbad wydał rozkaz zmasowanego ataku. Bramy i mury Averheim zostały przełamane, a Waaagh! zrównał miasto z ziemią w fali zniszczenia.
Upadek Nuln[]
Do tego czasu sława Gorbada Ironclaw'a rozeszła się jeszcze bardziej. Plemiona orkowych łowców rzecznych wiosłowały swoimi chwiejnymi flotyllami, by dołączyć do tłumu. Niezliczeni zielonoskórzy z lasów, gór i równin, a także z tak odległych krain jak Mroczne Krainy, maszerowali, by powiększyć hordę. Armie Gorbada były większe niż kiedykolwiek, gdy plądrowały pozostałości Averheimu, ale Gorbad miał większe plany i wkrótce zebrał największych Orków w tłumy. Te wielkie jednostki grasowały po zrujnowanych ulicach, zbierając pijanych zielonoskórych i przywracając ich do porządku. Wiele głów zostało rozbitych, by przypomnieć wszystkim przybyszom, kto tu rządzi.
Kampania Gorbada trwała nieprzerwanie, a Nuln było następnym miejscem, które zostało zaatakowane. Zielonoskórzy wylali się przez mury w szalonej furii, która zapowiadała powtórkę ich szybkiego zwycięstwa pod Averheim. Brutus Leitdorf, hrabia Averlandu, zarządził odwrót przez wielki most i zebrał swoje wojska w zachodniej części miasta. Pomysłowy odwrót Leitdorfa i zniszczenie wielkiego mostu prawie uratowały połowę Nuln. Jednak Gorbad nie tylko przechytrzył, ale i wymanewrował swojego przeciwnika. Jego nowo nabyta flotylla, zawierająca wszystkie orkowe łajby z tak odległych miejsc jak rzeki Reik i Stir, otrzymała rozkaz przewiezienia wojsk. Podczas gdy Gorbad naciskał na obrońców, dowodził również budową prymitywnego, ale funkcjonalnego mostu pływającego, skleconego z na wpół rozbitych statków i tlących się belek wyciągniętych ze zniszczonej połowy miasta. Jego siły zdobyły przyczółek i w końcu masowo przeprawiły się przez rzekę. Do zmroku całe miasto płonęło, a ci, którzy przeżyli, w tym Leitdorf, uciekli w kierunku Altdorfu.
Zniszczenie Sollandu[]
Zniszczenie Nuln było wielkim ciosem dla Imperium, ale miało być jeszcze gorzej dla największego narodu Starego Świata. Cesarz Zygmunt mógł jedynie prosić o pomoc najbardziej wysunięte na północ prowincje i patrzeć, jak zielonoskórzy atakują południowe terytoria. Ponieważ z północy nie nadeszło żadne wyzwanie, Gorbad rozkazał złupić Solland i Wissenland. W niemal beznadziejnym wysiłku hrabia Eldred z Sollandu i hrabia Adolf z Wissenlandu połączyli swoje armie, by odeprzeć najeźdźców. Bitwa, która się wywiązała, znana jest jako Bitwa o Koronę Sollandu. Hrabia Eldred został przecięty na pół przez samego Gorbada, który zażądał zniszczonego ciała i Miecza Sollanda - jednego z dwunastu magicznych Runów podarowanych spadkobiercom Sigmara przez krasnoludy w dawnych wiekach.
Gorbad zdarł z hrabiego koronę Sollandu i włożył ją na własną głowę jako trofeum. Szczątki hrabiego zostały nakarmione Gnarlą, dzika Gorbada, który był bardzo okrutny i mocno naznaczony bliznami. W ciągu następnych kilku tygodni Sollandia została tak doszczętnie zrównana z ziemią, że jej stare ziemie i ruiny zostały następnie wchłonięte przez sąsiednie prowincje i Sollandia przestała istnieć. Gorbad, szukając dalszych łupów, zawrócił swojego Waaaghla na północ, kierując się w stronę stolicy Imperium, Altdorfu. Wiedząc, co Gorbad mógłby zrobić z Altdorfem, gdyby go oblegał, cesarz Zygmunt wezwał najlepszych żołnierzy Imperium do desperackiej ucieczki, dopóki nie uda się zebrać dalszych posiłków z północy. Wielu Reiksguardczyków, Rycerzy Pantery i Rycerzy Płonącego Słońca znalazło się pod dowództwem Ericha Adolphusa, który schronił się w Altdorfie po ostatnim nieudanym ataku na Gorbad. Ta silna armia wyruszyła na spotkanie z nadciągającymi hordami, kierując się w stronę wznoszących się na horyzoncie słupów dymu, które były oznaką krwawych postępów inwazji.
Bitwa ta, znana jako bitwa pod Grunbergiem, była o tyle niezwykła, że po obu stronach prawie w całości składała się z wojsk konnych. Początkowo Wilczy Jeźdźcy zostali wyparci z pola walki przez rycerzy, ale Gorbad poprowadził kontrszarżę Dzików, otoczonych przez wielkie zastępy Jeźdźców Pająków Leśnych Goblinów. Być może była to nierozsądna agresja, jako że główne zastępy zielonoskórych wciąż znajdowały się o wiele mil stąd, ale Gorbad był rozochocony zwycięstwami i nie chciał czekać, aż nadejdzie jego przewaga liczebna. Jego przeciwnik, hrabia Adolphus, był powszechnie uważany za najlepszego dowódcę i najgroźniejszego wojownika w całym Imperium. Adolf liczył właśnie na taką sytuację, gdyż już wcześniej musiał stawić czoła przeważającej sile hord Gorbada. Zwabiwszy potężnego orkowego wodza, by wyruszył z zaledwie częścią swojej armii, mądry generał Imperium stworzył jedyną szansę na zwycięstwo. Z niezłomną determinacją Adolf rozkazał swoim żołnierzom skoncentrować się na zabiciu Gorbada.
Spotkanie galopujących rycerzy i szarżujących dzików wojennych było gromkie. Przedzierał się przez nie Gorbad, a jego ogromny topór bojowy rozszczepiał ludzi i rumaki na dwie części. Całe regimenty rycerzy zostały w jednej chwili rozerwane na strzępy. Zdesperowany, by pokonać tego potwora, hrabia Adolphus ruszył do walki z ostatnimi rezerwami Imperium. Choć jego elitarni Ironclaw Boar Boyz padali wokół niego, żadna lanca ani ostrze nie były w stanie obalić Gorbada. Zamiast tego, Gnarla przepychał się przez wroga, podczas gdy Gorbad siekał wokół niego. Gdy wydawało się, że Gorbad wyrwie się z najgęstszego szeregu rycerzy Imperium, Adolphus rzucił swój lśniący Runefang i przebił orkowego dowódcę na wylot. Gorbad zaryczał z gniewu i żelazną dłonią wyrwał ostrze, wyrywając Adolfowi ramię przy nasadzie. Reiksguard szybko zwarł szeregi, by osłonić zakrwawioną postać hrabiego. Udało im się wprawdzie odzyskać miecz z jego wciąż drgającej ręki, ale wkrótce potem uciekli przed rozwścieczonym Gorbadem. Bitwa dobiegła końca, a nieliczni ocalali rycerze uciekli w bezpieczne mury Altdorfu.
Oblężenie Altdorfu 1712 roku[]
Gorbad, poirytowany odniesionymi obrażeniami i ucieczką swoich wrogów, rozkazał niedawno przybyłej większości swojej armii ruszyć w dwuszeregu. Natychmiast po tym marszu nastąpił bezpośredni atak na mury Altdorfu - źle przygotowany atak, który został krwawo odparty. Gorbad, zniecierpliwiony opóźnieniami, zarządził szarżę za szarżą, żądając, by całe plemiona przemierzały bagna i mokradła przy południowych podejściach do Altdorfu. Niezliczona ilość zielonoskórych zginęła, wessana w bagno lub rozdeptana. Gorbad, który w końcu odzyskał taktyczną głowę, powstrzymał bezsensowne marnowanie wojsk i przygotował się do oblężenia, ale wiele szkód zostało już wyrządzonych. Mimo straszliwych strat, zielonoskórzy wciąż przeważali liczebnie nad ludźmi, ale Waaagh Gorbada zostało po raz pierwszy sprawdzone. Obozy zielonoskórych wokół Altdorfu były pełne zrzędliwego rozżalenia, którego nie słyszano wcześniej pod żelaznymi rządami Gorbada.
Podczas gdy Gorbad kazał wciągnąć Rock Lobbers na miejsce, niektóre plemiona wymknęły się, by zająć się własnym żerowaniem. Nawet gdy katapulty z zielonej skóry toczyły dalekosiężny pojedynek z prymitywnymi armatami Imperium, Waaagh zaczęli się rozchodzić. Czasami w tłumie, innym razem w całych plemionach, wielu zielonoskórych wymknęło się. Wkrótce Reikland płonął od wielu bezładnych najazdów dokonywanych przez tych dezerterów, choć pozostałe siły Gorbada nigdy nie skorzystały z takich grabieży. Utrudzony raną, która nie chciała się zagoić, Gorbad nadal zachował spryt. Zdał sobie sprawę, że nie jest w stanie utrzymać krwawiących żołnierzy, ani sam poprowadzić natarcia, więc uwolnił swoją tajną broń. Łańcuchy zostały zerwane z wielkich wozów, które zostały ściągnięte z gór. Z rozdzierającym uszy wrzaskiem wyskoczyło pół tuzina wyvern. Gorbad zebrał wszystkie reptiliańskie bestie do zmasowanego ataku z powietrza, zgrywając to z kolejnym atakiem naziemnym na pełną skalę.
Wyvern'y rzuciły się na strażników miasta, a ich okrutne szpony rozerwały ludzi na strzępy i z łatwością rozerwały armaty. Wśród tego zamieszania jeden z wyvern wbił się w pałac cesarza, przebijając się przez dach wielkiej sali. Przez kilka godzin bestia szalała po budynku, pożerając służbę tuzinami. Za każdym razem, gdy obrońcy próbowali zablokować jej drogę, wyvern przebijał się przez kolejne ściany w deszczu drewnianych drzazg i ceglanego pyłu. Kiedy cesarz Zygmunt poprowadził przeciwko bestii grupę łuczników, Wyvem zepchnął łuczników na bok i pochwycił cesarza w swoje miażdżące szczęki.
Cesarskie zapiski mówią o tym, jak pozostali przy życiu łucznicy uciekali od przerażających odgłosów trzaskania, choć niektóre relacje opisują, że drugi wyvern walczył z pierwszym o królewskie szczątki. Zaspokoiwszy swój apetyt, wyvern zaczął tworzyć gniazdo ze sztandarów i gobelinów w sali tronowej, ale został zabity przez wściekłych Reiksguardów, którzy poprzysięgli zemstę za swego cesarza. W innych miejscach powietrzny szturm zadał wiele ofiar, ale nie zdołał wykonać rozkazu wyłamania bram miasta. Z większością tajnej broni Gorbada martwą lub śpiącą w sytym śnie, zielonoskórzy kontynuowali natarcie na mury Altdorfu, ponosząc wiele strat i odnosząc niewielkie sukcesy. Gorbad nie miał innego wyjścia, jak przerwać oblężenie, pozostawiając za sobą zniszczoną stolicę.
Losy[]
Większość pozostałych plemion zerwała szeregi z Gorbadem. Niektóre z nich odeszły, by wrócić na swoje ziemie, ale wiele zwróciło się przeciwko wycofującej się armii, próbując wyrwać dla siebie większą część łupów. W końcu pozostali tylko orkowie Ironclaw i Broken Tooth, a także kilka plemion goblinów, które były zbyt zastraszone, by odejść. Gorbad poprowadził swych zwolenników wzdłuż rzeki Reik, nękany przez zielonoskórych i żądnych zemsty ludzi z Sollandu. Większość ich łupów przepadła lub została porzucona podczas pośpiesznego odwrotu. Pozostał jeszcze jeden poważny konflikt: bitwa o Blood Peak. Została ona stoczona w cieniu czerwonawej góry na południe od Przełęczy Czarnego Ognia. Zaatakowała armia krasnoludów, dowodzona przez króla Karaz-a-Karak.
Była to zemsta za wcześniejszą przemoc i profanację, gdyż Krasnoludy nigdy nie zapominają o urazach. Choć Gorbad wyrąbał sobie drogę przez natarcie krasnoludów, jego armia rozpadła się wokół niego. Gdy zapadł zmierzch, Gorbad został otoczony przez kaskaderów, a jego topór zniszczył każdego, kto się do niego zbliżył. To była ostatnia wiadomość o Gorbadzie; jeśli wódz orków został zabity przez krasnoludy, nigdy o tym nie wspominano. Jeśli Gorbadowi udało się uciec, to nie wiadomo dokąd, bo nikt nigdy więcej o nim nie słyszał. Cokolwiek spotkało tego wielkiego orka, jego reputacja i pamięć o nim żyją nadal. Dla Orków, skupionych wokół Szamana opowiadającego historię, Gorbad jest legendą - bohaterem, który zasłużył sobie na miejsce obok potężnych Gorka i Morka. Dla ludzi i krasnoludów był żywym ucieleśnieniem niszczycielskiej mocy Waaagh!