Grom to niezwykle zapasiony i skrajnie podły gobliński Herszt Hersztów, który złupił nie tylko Imperium, lecz również mityczne królestwo Ulthuanu. Według jednej z legend, zdarzyło mu się kiedyś zjeść cały talerz surowego mięsa Trolla, które ciągle regeneruje się w jego trzewiach. W wyniku tego zdarzenia uzyskał zbliżoną do trollowej odporność na obrażenia, co okupił ogromną otyłością, stanem permanentnej agonii i potężnymi wzdęciami spowodowanymi stałą niestrawnością.
Na wojnę rusza w potężnym rydwanie, uzbrojony w możny topór – Elfobójcę. Przez cały czas towarzyszy mu jego maleńki druh Niblit.
Biografia[]
Łaaa! Groma[]
Kampaniom zniszczenia, które wstrząsnęły światem, przewodzili zazwyczaj Hersztowie, wywodzący się z Orków nie Goblinów. Wyjątkiem od tej reguły był Grom, który dorównywał największym Hersztom Orków, a swą żądzą podbojów przewyższał ich wszystkich. Grom nie był specjalnie wysoki (z pewnością nie był wzrostu Orka), był za to niebywale silny i niesłychanie wręcz gruby. Po prawdzie był tak opasły, że zyskał przydomek Brzuch spod Mglistej Góry, choć nazywano go również prostym przezwiskiem – Grom Grubas.
Bitwa pod Żelazną Bramą[]
Przez wiele lat plemię Groma – Poszczerbione Topory – wałęsało się po południowej części Gór Krańca Świata i po Złych Ziemiach, gdzie podporządkowywało sobie tamtejsze Orki i Gobliny. Około roku 2424 roku Grom powiódł swą hordę przez Przełęcz Czarnego Ognia i ruszył na północ w kierunku górskich pasm, należących do Krasnoludów. W ciągu kilku ledwie tygodni zrujnował wiele pomniejszych twierdz, zbezcześcił grobowce krasnoludzkich przodków i nakazał przerobić prastary, ogromnych rozmiarów posąg Grungniego – boga Krasnoludów – zgodnie z własną, kompletnie pozbawioną smaku, wizją. Podłości Groma rozwścieczyły Krasnoludy, przeklęły przeto jego imię i zebrały siły, by ostudzić gniew w krwi zielonoskórych.
I tak oto pod Żelazną Bramą armia Króla Bragarika stanęła naprzeciwko hordy Groma. Sroga to była bitwa, długa i krwawa. Ostatecznie obie strony odstąpiły, pozostawiwszy na polu walki wielu poległych i trudno by mówić o jakimkolwiek zwycięzcy. Dla Krasnoludów wynik walki był jednak prawdziwą katastrofą. Pokryty rdzą topór Groma zebrał krwawe żniwo z najlepszych wojowników Króla, a nadzieja na przegnanie hordy przepadła. Zdesperowane Krasnoludy wysłały do Imperium emisariuszy z prośbą o pomoc.
Upadek Nuln[]
Na nieszczęście dla Krasnoludów (i Imperium) ówczesny Imperator Dieter IV, Hrabia Elektor Stirlandu, był prawdopodobnie najbardziej nieudolnym i niedoświadczonym władcą, jaki kiedykolwiek zasiadał na tronie Imperium. Gdy Krasnoludzki posłaniec dotarł do Złotego Pałacu Nuln, Imperator zareagował niezwłocznie... niezwłocznie nakazał przenieść cały dwór do Altdorfu, by znaleźć się możliwie daleko od zagrożenia, jakim była horda Groma. Krasnoludy nie mogły liczyć na pomoc. Zniesmaczony emisariusz powrócił przeto do Karaz-a-Karak, niosąc Królowi smutne wieści. Ten przyjął je ze stoickim spokojem i poczynił stosowne wpisy w Księdze Uraz. Nie mogąc samotnie stawić czoła ambitnemu goblińskiemu Hersztowi Hersztów, Krasnoludy zamknęły się za solidnymi wrotami swoich twierdz i tu czekały na wroga.
Nie napotkawszy oporu, Łaaa! rozlało się teraz po całych Górach Krańca Świata i wkrótce przyłączyły się do niego plemiona Nocnych Goblinów spod Szczytu Czerwonego Oka i liczne plemiona Leśnych Goblinów. Widząc, że jego armia rośnie w siłę, Grom coraz śmielej parł na zachód. Spustoszył większość Stirlandu, Talabeclandu i wdarł się nawet do dalekiego Hochlandu, leżącego w cieniu Gór Środkowych. Napotkane armie Imperium Łaaa! witało z radością i rozbijało z łatwością. Prowincje opustoszały. Nuln, którego kamienne mury miejskie zastąpiono marmurowymi zdobieniami, padło nieomalże bez walki. Przez wiele kolejnych dni brukowane kamieniami ulice miasta rozbrzmiewały gwarem beztroskich wyścigów rydwanów. Złoty Pałac Dietera odarto z jego wspaniałości i przeznaczono na oborę dla Paszczaków.
Złupienie Imperium[]
Horda Groma parła bezustannie na zachód, by ostatecznie opanować całe Imperium. Przepędzona ze swych osad ludność schroniła się za murami miast, a bezkarni zielonoskórzy rozpanoszyli się po prowincjach, grabiąc je i pustosząc. Miastu Averheim udało się oprzeć hordzie jedynie dzięki wspólnemu wysiłkowi garnizonu miejskiej milicji i, ni mniej ni więcej, pięciu zakonów rycerskich. Ciężko umocniony Middenheim stał się dosłownie wyspą pośród morza zielonoskórych. Fali najazdu nie oparła się natomiast Kraina Zgromadzenia, gdzie Gobliny odkryły w Niziołkach istoty, które można bezkarnie torturować.
Imperator nie uczynił nic. Skrył się w murach Altdorfu i tam czekał na lepsze czasy, śniąc o smukłych pannach i górach złota. Jedynie odwadze Księcia Wilhelma, kuzyna Dietera i desperackiej postawie mieszkańców zawdzięcza Altdorf swe ocalenie przed zielonoskórymi.
Kiedy Książę Wilhelm ochronił Reikland, Grom zwrócił się ku północy. Osobiście powiódł atak przez wyłamane wrota miasta Middenheim, powstrzymując szarżę tylko na moment, by wrzasnąć na swych podwładnych: „widzita jak trza brać miasta mientkich”. Znudzony i kompletnie zniesmaczony brakiem oporu w tej części Imperium, Grom jął obmyślać kolejny krok swego najazdu. Zebrawszy myśli, Grom nakazał zbudować sobie z drewna, ściągniętego z dachu świątyni Białego Wilka, wspaniały (i oczywiście mocny) rydwan i niezwłocznie ruszył ku wybrzeżom oceanu. Dzięki pośpiechowi Groma miasto Middenheim pozostawiono nieomalże nienaruszone, jeśli nie liczyć pozbawionej dachu świątyni, kompletnie zniszczonych wrót i wszechobecnego smrodu. Wiedziony wyznaczonym sobie nowym, szczegółowo obmyślonym celem, Grom dotarł w krótkim czasie nad ocean.
Horda odchodzi na zachód[]
Dotarłszy na wybrzeże, Grom nakazał zbudowanie wielkiej floty okrętów. By pozyskać drewno, wyrąbano olbrzymie połacie lasu, a całe plemiona Goblinów rozesłano po zrujnowanym Imperium w poszukiwaniu niezbędnych do budowy materiałów. Naprędce postawione kuźnie pracowały bez wytchnienia przez kilka kolejnych tygodni, a Gobliny uwijały się, nadając kształt swej „armadzie”. Powstała flota, jakiej świat dotąd nie widział: ogromne okręty o pokracznych kadłubach z nieociosanego
drewna napędzane były masywnymi kołami wiosłowymi i wielkimi, postrzępionymi żaglami, gorączkowo stawianymi przez Snotlingi.
Kiedy okręty Groma postawiły żagle i ruszyły wzdłuż wybrzeża, ich śladem podążyła flota Imperium. Stojący na jej czele admirał von Kronitze starał się w miarę możliwości uniknąć ryzyka starcia z goblińską armadą, uznając, że wyręczą go czas, przypływ i brak żeglarskiej wprawy u zielonoskórych. Niestety, na wysokości Marienburga, kaprys pogody sprawił, że rozpoczęła się krwawa bitwa.
Imperium utraciło w niej połowę okrętów, a resztę rozproszyła na cztery strony świata burza, która się wkrótce rozpętała. Podczas sztormu Gobliny straciły całe dziesiątki okrętów, a morze pochłonęło prawdziwe mrowie spanikowanych zielonoskórych. Spoglądając łakomie na porośnięte lasami wybrzeże Marienburga, Grom planował odbudowę zdziesiątkowanej armady, lecz wraz z zapadnięciem zmroku pogoda jeszcze się pogorszyła. Na nic zdały się groźby i złorzeczenia Groma, nieubłagane wiatry zdawały się drwić z wysiłków zielonoskórych, znosząc gigantyczne łajby dalej i dalej ku zachodowi.
Po czterdziestu dniach na otwartym morzu, flota Groma przybiła do wybrzeży Ulthuanu. Opuściwszy statki, goblińska horda spadła teraz na ziemie Elfów, łupiąc ją równie skutecznie, jak to miało miejsce w Starym Świecie. Z pięknych miast Elfów pozostały jeno kamienie, a całe setki pojmanych Elfów zakończyło żywot na ruszcie. Łaaa! Groma zostało w końcu powstrzymane pod murami Tor Yvresse, lecz nim do tego doszło, główny Szaman zielonoskórych powalił kamień strażniczy i mało brakowało, a uwolniłby niepowstrzymany wir magicznej energii, który zagrozić mógł istnieniu świata. Nikt nie wie, co stało się w wojennej zawierusze z samym Gromem. Bez względu na to jaki spotkał go los, jego imię wciąż budzi grozę i obrzydzenie we wszystkich zakątkach świata. Natomiast zamieszkujące w mrocznych zakamarkach Złych Ziem Gobliny wierzą, że jego korpulentna wysokość powróci pewnego dnia, by poprowadzić ich do kolejnego zwycięstwa.
Modele[]
Źródła[]
- Warhammer Armies - Orki i Gobliny (8-ma edycja)