Hag Graef the Black Crag, znane również jako Miasto Cieni, jest złowrogim i niepokojącym miejscem, zbudowanym na dnie zimnego, ciemnego kanionu i całkowicie otoczonym górami z nagiej skały, które ciągną się aż do chmur. Jest to miasto stale pogrążone w cieniu, gdyż do jego murów nigdy nie dociera światło słoneczne. Hag Graef to miejsce o pokręconej i niemożliwej architekturze. Jego osiem czarnych wież wyrasta z dna kanionu niczym skostniałe szczątki jakiegoś ohydnego głowonoga. Pomiędzy wieżami rozpięte są chodniki, platformy i mosty każdego kształtu i rozmiaru. Niektóre z nich wykonane są z uschniętego drewna i poplamionej sadzą kości, inne z poszarpanego kamienia lub utkane z jedwabiu monstrualnych pająków.
Większe platformy są tak masywne, że same w sobie stanowią miasta i wioski, a podtrzymują je bramownice z żelaza i kamienia. To właśnie na nich mieszka większość mieszkańców Hag Graef, stłoczona w krzywych rezydencjach z cegły żużlowej i sczerniałego od ognia drewna; wieże są domem tylko dla najpotężniejszych Dreadlordów. Ciasne warunki, w połączeniu z surową naturą Mrocznych Elfów, sprawiają, że rywalizacja przeradza się w przemoc z niepokojącą regularnością. Tym, którzy nie poruszają się ostrożnie po sieci ulic Hag Graef, podrzyna się gardła, a ciała wyrzuca w odmęty ścieków i gnijącego mięsa, które pokrywają dno kanionu.
Omówienie[]
Skały poniżej Hag Graef są usiane kopalniami i kamieniołomami, które z kolei są poprzetykane łańcuchami niewolników, którzy wyrywają żelazo i czarny jak smoła kamień z brzucha świata. To najnędzniejsza z egzystencji, praca z dala od naturalnego światła, głodowanie na każdym, nawet najmniejszym pożywieniu i zziębnięcie do kości przez przeszywający wiatr, który wyje w tunelach. Nawet po śmierci nie ma wytchnienia - kopalnie są usiane żyłami kamienia spaczenia, którego złowroga moc ożywia zmarłych i sprawia, że pracują tak długo, aż zamienią się w stosy zużytych kości.
Hag Graef, napędzane bogactwem swoich kopalń, stało się drugim miastem Naggaroth. W rzeczywistości jest tak zamożne, że jego armie i wpływy przyćmiewają nawet te z Naggarond. Mieszkańcy Hag Graef tak chętnie uciekają ze swojego otchłannego domu, że przymusowy pobór do wojska obecny w innych miastach jest tu całkowicie zbędny. Na przestrzeni wieków Hag Graef zyskało reputację miasta produkującego jeśli nie najbardziej zdyscyplinowanych wojowników, to z pewnością najbardziej zdesperowanych. Najemni władcy miasta, zawsze żądni zysku, zaczęli sprzedawać wojowników do służby w innych częściach Naggaroth, wykorzystując przy tym okazję do infiltracji szpiegów.
Hag Graef jest tak bogate w żołnierzy, niewolników i monety, że gdyby jego osiem wielkich rodów naprawdę się zjednoczyło, bez wątpienia mogłyby obalić Króla Czarownic. Oczywiście Malekith jest tego świadomy i nie szczędzi wysiłków, by szlachta z Ciemnej Grani rzuciła się sobie do gardeł. Nie musi się tym przejmować - przy tak wielkiej stawce, intrygi i zdrady już się szerzą. Największą nagrodą dla Haga Graefa jest stanowisko Pierwszego Władcy Strachu - ten, kto posiada ten tytuł, jest nominalnym władcą miasta i wszystkich jego domen. Pierwszy Dreadlord ustala taryfy, które rządzą handlem w mieście i jest w doskonałej pozycji, by czerpać zyski z całego handlu. Z tym bogactwem wiąże się życie pełne protekcji i przepychu, o którym nie śniło się innym Elfom, ale niewielu z urzędujących na tym stanowisku przetrwa długo.
W rzeczy samej, wiele elit społecznych Hag Graef uważa wystawną ceremonię wstąpienia na urząd za niewiele więcej niż oficjalne rozpoczęcie nowej rundy w wyjątkowo śmiertelnej grze. Nie przeszkadza to jednak szlachcie miasta w ubieganiu się o łańcuchy władzy Pierwszego Władcy Strachu. Arogancja jest tu tak samo rozpowszechniona jak w każdej innej części Naggaroth, a żaden Mroczny Elf nie uważa się za na tyle głupiego, by zakończyć swoje rządy zastrzelony, zasztyletowany, otruty, ubiczowany czy ścięty - nie da się przekonać go o niebezpieczeństwie, mimo że takie rzeczy przytrafiały się poprzednim władcom więcej razy niż można zliczyć. W innych częściach Hag Graef życie toczy się w niewiele mniejszym współzawodnictwie. Osiem Rodzin nieustannie walczy ze sobą o względy Pierwszego Władcy Strachu, a nawet knuje spisek mający na celu brutalne usunięcie go z urzędu. Nawet więzy rodzinne nie gwarantują lojalności - niejeden brat czy córka wznieśli się na wyżyny po trupach swojego rodzeństwa dzięki w porę użytej truciźnie lub wciśnięciu wystarczającej ilości złota w rękę Asasyna.
Nie powinno więc dziwić, że kulty Khainitów Asasynów nigdzie w Naggaroth nie rozwijają się tak dobrze jak w Hag Graef, gdzie zawsze są Władcy Strachu, którzy chcą usunąć rywali lub potrzebują ochrony przed machinacjami swoich wrogów (lub przyjaciół). Mimo to, nie ma wystarczającej liczby najemnych zabójców, by sprostać ogromnemu zapotrzebowaniu, a jeden Asasyn może odpowiadać przed setką różnych panów w ciągu roku. W związku z tym wielu Asasynów zaszywa sobie usta, odcina struny głosowe lub przybija szczęki, by mieć pewność, że nie będą już fizycznie zdolni do ujawnienia tożsamości pracodawcy.
Rząd[]
Miasto jest rządzone przez osiem potężnych rodów, które zaciekle rywalizują między sobą, a w szczególności o stanowisko Pierwszego Dreadlorda, choć niewielu z nich dożywa czasu, by cieszyć się przywilejami tej wyniosłej rangi. Jak w większości dziedzin społeczeństwa Mrocznych Elfów, związki krwi są równie niebezpieczne jak rywale dla przyszłego Dreadlorda. Obecnym władca jest Malus Darkblade
Miasto[]
Miasto Hag Graef rozciąga się na dnie wąskiej doliny niczym nauglir przyczajony nad tamą. Szerokie ulice, które przyczyniały się do rozwoju przemysłu ciężkiego, stanowiącego główne źródło bogactwa miasta, promieniowały z ogromnego Placu Zdobycia, rozciągającego się u stóp twierdzy drachau. Twierdza, solidny zbiór wież zwieńczonych wieżyczkami, dziedzińców i śmiertelnych zaułków, otoczona wewnętrznym i zewnętrznym obwodem wysokich murów, zawiera nie tylko domy różnych wysoko postawionych panów i pań Druchii, ale także miejski klasztor czarownic i stajnie zamrożonych strażników.
Hag Graef nie bez powodu nazywane jest Czarną Otchłanią i Miastem Cieni: otoczone stromymi górskimi zboczami dno doliny otrzymuje bezpośrednie światło słoneczne tylko przez kilka godzin dziennie, i to tylko w rzadkie pogodne dni w roku. lato. Przez większą część roku Hag Graef pozostaje spowite w wiecznym półmroku. W samym mieście można dostrzec nikły, migotliwy blask kul ognia czarnoksiężników, które migoczą jak gwiazdy pośród strumieni żrącej nocnej mgły, unoszącej się nad ulicami.
Wokół i pod samym miastem znajdują się kopalnie i kamieniołomy Króla Czarownic, w których niezliczone rzesze niewolników wydobywają w głębinach świata metal i kamień, aby uzbroić swoich wojowników i zbudować twierdze Mrocznych Elfów. Niewolnicy wiodą najnędzniejszą egzystencję, skuci łańcuchami, tnąc i kując skałę, zazwyczaj bardzo głęboko, w wąskich tunelach i korytarzach z dala od naturalnego światła.
Twierdza Drachau[]
Przez setki lat twierdza drachau - zwana przez mieszkańców miasta Hagiem - rozrosła się niemal jak żywa istota. Krasnoludzcy niewolnicy byli drodzy i stosunkowo rzadcy, więc mogło minąć wiele lat zanim pojawiła się możliwość przeprowadzenia koniecznych napraw i uzupełnień. Gdy część zamku popadła w ruinę, na jego szczycie i wokół niego zaczęto budować kolejne części, tworząc szalony labirynt chaotycznych korytarzy, opuszczonych wież i zamurowanych dziedzińców.
To, co na początku było stosunkowo niewielką cytadelą z pojedynczym ośmiokątnym murem, następnie objęło ponad dwa kilometry kwadratowe i miało cztery koncentryczne mury obronne, każdy zbudowany, aby otoczyć nowy etap ekspansji. Mówi się, że nikt nie zna twierdzy w całości; nowi słudzy byli często wysyłani po sprawunki w obrębie rozległej cytadeli i nie odnajdywano ich ponownie przez kilka dni, o ile się odnaleźli.
Budynki gospodarcze vaulkhara i jego synów zajmowały cały zespół wież usytuowanych we wschodnim skrzydle ogromnego zamku i dominowały nad trzema górskimi wejściami do Wschodniej Odlewni oraz szeroką aleją ziemnych węgli, która biegła na północ do jaskiń Drogi. Pod ziemią. Wiele z wież należących do synów Vaulkhara połączonych było wąskimi mostami, dzięki czemu szlachta mogła wchodzić i wychodzić bez konieczności długiego schodzenia na ogólnodostępne poziomy zamku, a następnie ponownego wspinania się. Tak było w teorii; w praktyce synowie vaulkhara postrzegali mosty jako zaproszenie do morderstwa i skrupulatnie ich unikali.
Podziemia[]
Czarne góry, które otaczają Hag Graef, są poprzecinane niezliczonymi tunelami i wykopaliskami. Podczas tych wykopalisk w poszukiwaniu skał i minerałów niewolnicy natrafili na żyłę minerałów, by znaleźć sieć na wpół zalanych jaskiń i tuneli długich na kilometry pod ziemią. Pod Naggaroth góry wznoszą się i zakrzywiają tak, że gdy ich szczyty wznoszą się ku niebu, pod ziemią tworzą się gigantyczne jaskinie. Wiele z nich to naturalne formacje, ale inne wykazują oznaki budowy przez śmiertelne ręce w przeszłości. Podziemne Morze zostało po raz pierwszy odkryte przez mrocznego władcę Hag Graef, Kaledora Maglena. Jest ono tak rozległe, że choć Mroczne Elfy przepłynęły przez nie i zbadały niezliczoną ilość jaskiń i odnóg, niewątpliwie nadal skrywa wiele tajemnic. Ta seria tuneli pozwalała różnym miastom Mrocznych Elfów łączyć się ze sobą i zapewniała większe bezpieczeństwo niż wypuszczanie się na zewnątrz.
W najgłębszych jaskiniach tego podziemnego świata, Mroczne Elfy odkryły dziwne reptiliańskie stworzenia zwane Frostbites. Stajnie Haga Graefa roją się od tych potwornych bestii, a wiele Mrocznych Elfów schodzi w głąb ziemi, by na nie polować.
Nory[]
Wśród rozległych podziemi znajduje się cała sieć jaskiń i grot o tajemniczym pochodzeniu, zwanych norami. Według legendy, nory powstały kilka wieków wcześniej, kiedy zaczęto budować Hag. Pewnej zimy ziemia pod zamkiem trzęsła się od zmierzchu do świtu. Płytki podłogowe podnosiły się i opadały, a wieże kołysały się pod wpływem księżyca. Szlachta i niewolnicy na tyle odważni, by zapuścić się do piwnic zamku, twierdzili, że słyszeli powolny, głęboki jęk, który odbijał się od ziemi i kamienia, i mówili, że czasami chmury szkodliwych gazów wydobywały się przez szczeliny w ziemi i zatruwały nieostrożnych.
Dziwny epizod zakończył się tak samo gwałtownie, jak się zaczął, pierwszego dnia wiosny; późnym latem ekipa robotników odbudowujących zawaloną wieżę odkryła pierwszy z tuneli. Niemal idealnie okrągłe i otwarte w litej skale korytarze ciągnęły się kilometrami, skręcając w kółko, jakby zostały wykonane przez monstrualnego robaka. Nikt nigdy nie spotkał istoty - lub istot - które otworzyły tunele, choć przez wieki mnóstwo robactwa uczyniło z labiryntu swój dom