Warhammer Wiki
Advertisement
Malekith

Malekith

Malekith2

Malekith pzed oparzeniami


"I oto będzie rządził ciemną ręką, a jego cień dotknie każdej ziemi. Stal będzie jego skórą, a ogień jego krwią, w nienawiści podbije wszystko przed sobą. Żadne ostrze wykute przez człowieka, krasnoluda czy elfa nie wytrzyma jego strachu. Zdarzy się jednak, że pierworodny syn szlachetnej krwi dojdzie do władzy. Dziecko będzie uczone w najmroczniejszych sztukach i wychowa armię straszliwych bestii. W ten sposób Mroczny Król upadnie, zabity ani ostrzem, ani strzałą, ale czarodziejską mocą najmroczniejszej magii, a jego ciało zostanie pochłonięte przez płomienie i będzie płonąć przez całą wieczność".

       -Proroctwo upadku

Malekith, zwany "Wiedźmim Królem Naggaroth" lub często po prostu "Wiedźmim Królem", również znany jako Malerion8, monarchą zwaśnionych królestw Druchii na kontynencie Naggaroth w Nowym Świecie i władcą Mrocznych Elfów. Urodzony jako syn Króla Feniksa Aenariona, największego elfiego bohatera, jaki kiedykolwiek żył, Malekith jest starożytną i potężną istotą, która żyła przez tysiące tysięcy lat, gromadząc wielką skarbnicę magicznej mocy, z którą niewielu może konkurować na świecie. Dawno temu ten potężny władca rasy elfów próbował zdobyć wyspy Ulthuan czystą siłą woli, okrucieństwem i rozlewem krwi, ale Płomienie Asuryan odmówiły mu prawa do rządzenia jako spadkobiercy jego ojca i pozostawiły go z bliznami od ognia i skręconego nienawiścią.

Bliski śmierci, Malekith został zabrany i uzdrowiony przez swoją matkę, czarodziejkę i małżonkę Aenariona Morathi, i przeniesiony na ziemie Nagarythe, aby zregenerować siły i zaplanować przejęcie władzy. Tam potwornie poparzony Malekith został ubrany w magiczną, czarną zbroję płytową, której płyty zrosły się z ciałem Malekitha. Do czoła wielkiego rogatego hełmu umieszczonego na jego głowie przyspawano żelazny pierścień, a po przemianie ciała Malekith przybrał postać Niszczyciela i starał się teraz odzyskać to, czego mu odmówiono.

Od tamtej pory Malekith prowadził wiele wielkich wojen przeciwko uzurpatorom Wysokich Elfów, ale za każdym razem był niweczony przez okrutny los lub niekompetencję swoich tchórzliwych podwładnych. Jednak Król Czarownic jest nieśmiertelny i wie, że przetrwa tych, którzy głupio uważają się za jego lepszych. Zbliża się dzień, w którym stare długi i zniewagi zostaną w końcu spłacone, a Malekith zrobi wszystko, co w jego mocy, aby przyspieszyć jego nadejście. Malekith głęboko wierzy, że jeśli on nie może rządzić Ulthuanem, to nikt inny tego nie zrobi

Pochodzenie[]

Pierwsze wspomnienia Malekitha dotyczyły błękitnego nieba nad jego ojczyzną Nagarythe. Do dziś ma żywe wspomnienia swojej pierwszej przejażdżki konnej, widoku smoków przemieszczających się po pustym niebie, porośniętych chmurami gór i szmaragdowych mórz. Wciąż pamiętał rozmowy ze swoim ojcem Aenarionem w ich kilku spokojnych chwilach, gdy był młody, przed bohaterską śmiercią wielkiego Króla Feniksa.

Dla wielu elfów naturalnym następcą Aenariona jako kolejnego Króla Feniksa Ulthuanu po Wielkiej Katastrofie był jego syn ze związku z czarodziejką Morathi, Malekith. Wychowany na dworze Nagarythe, Malekith był znakomitym wojownikiem, zręcznym generałem i potężnym tkaczem zaklęć. Poprosił, by pozwolono mu uczcić pamięć ojca i zająć jego miejsce jako następny monarcha elfów, ale podniosły się głosy przeciwko takiemu postępowaniu. Niektórzy książęta Ulthuanu prosili o chłodniejszą, bardziej stabilną głowę, która poprowadziłaby elfy w odbudowie ich cywilizacji.

Warhammer Malekith Art

Malekith jest synem legendarnego Aenariona i jego drugiej żony Morathi. Urodził się i wychował w Nagarythe, a wielu uważa, że ​​jego dzieciństwo wywołało u niego traumę, ponieważ dwór jego ojca był miejscem gorzkim i dzikim. Krwawe sporty, polowania i pojedynki były powszechne na niebezpiecznym dworze Króla Feniksa, a wielu najlepszych wojowników zgromadziło się tam, by walczyć z demonami, które nękały te ziemie. Jego matka nauczyła go dyplomacji, i czarów, a ojciec sztuki wojennej oraz dowodzenia i dowodzenia wojownikami w bitwie. Po śmierci jego ojca książęta Wysokich Elfów zebrali się, aby wybrać swojego nowego Króla Feniksa. Malekith, który był synem Aenariona, doświadczonym wojownikiem, potężnym czarodziejem i odnoszącym sukcesy generałem, był oczywistym wyborem. Jednak potem okazało się, że dzieci Aenariona przez jego pierwszą żonę, którą uważano za zabitą przez Wojownika Chaosu, w rzeczywistości żyły. Yvraine została nową Wszechkrólową. Stworzyło to ogromny problem dla ambicji Malekitha jako że Wszechkrólowa (jego przyrodnia siostra) i on jako przyszły Król Feniks, musieli by począć razem córkę. Rada Książąt uważała, że ​​Malekith był zbyt podobny do swojego ojca (był porywczy i wolał rozwiązywać spory za pomocą przemocy); obawiali się również wpływu, jaki Morathi miała na swojego syna, tak jak ona miała go na Aenariona i pragnęła go ograniczyć. Wierząc, że taki wojenny władca nie nadaje się do rządzenia w czasie pokoju, rada wybrała Bel Shanaara, księcia Tiranoc. Pozornie Malekith przyjął decyzję dobrze; nawet uciszył się publiczne ku oburzenie matki. Zamiast tego oświadczył, że wyruszy na własną rękę, zdobywając chwałę i bogactwo dla całego Ulthuanu,j uczyni Imperium Elfów większym i potężniejszym niż kiedykolwiek; i bez wątpienia udowodni swoją wartość jako przyszły Król Feniks, w dojrzalszym wieku.

Podboje i podróże[]

Malekith podróżował daleko i daleko w poszukiwaniu większej mocy i chwały, zakładając kolonie w całym Starym Świecie na ziemiach, które miały stać się Imperium i Bretonią, tocząc wielkie bitwy przeciwko Orkom i Goblinom, Zwierzoludziom i wyznawcom Choasu, a także nawiązując przyjaźń oraz powiązania handlowe między Wysokimi Elfami a Krasnoludami mianowanymi ambasadorami przy Wielkim Królu Krasnoludów, Snorri Białobrodym. Snorri i Malekith zostali bliskimi przyjaciółmi, a Książę Elfów, gdy spotkali się po raz ostatni, zapewniał nieśmiertelne wsparcie i wymieniał bezcenne prezenty. Poprowadził nawet ekspedycje do samych Pustkowi Chaosu i to właśnie tutaj odkrył starożytne miasto w lodzie, a w nim potężny artefakt - Kręg Żelaza.

Powrót do Ulthuanu[]

Po wielu stuleciach z dala od domu, Malekith w końcu powrócił na Ulthuan, by znaleźć swoją ojczyznę na krawędzi wojny domowej. Kult Rozkoszy, mroczna sekta oddana Cytharai, mroczniejszej bogini elfów zaczęli przejąć kontrolę nad społeczeństwem Ulthana. Malekith zgłosił się na ochotnika do prowadzenia śledztw w sprawie działalności kultu, a wiele elfów straciło życie w wielkich czystkach prowadzonych przez Malekitha (z których wielu było jego wrogami politycznymi). W rzeczywistości Malekith był w zmowie z Kultem; Morathi była wysoką kapłanką kultu i używała go do destabilizacji Ulthuanu i stworzenia armii do kolejnego etapu swojego planu.

Próba zamachu stanu[]

Po wielu latach spisku Malekith wykonał swój ruch; zamordował potajemnie Bel Shanaara, twierdził, że Król Feniks był częścią Kultu Rozkoszy i popełnił samobójstwo ze wstydu. Malekith wezwał rządzących książąt do świątyni Asuryana i zażądał dla siebie korony, ale ksiązeta byli sceptyczni i podejrzliwi. Zdając sobie sprawę, że nie oddadzą jej dobrowolnie, Malekith próbował przejąć koronę siłą; on i jego zwolennicy wymordowali większość książąt w świątyni. Jednakże, gdy próbował przejść przez Wieczny Płomień, tak jak zrobił to jego ojciec, zaczął go trawić i został strasznie spalony. Jego wyznawcy uciekli z powrotem do Anlec z ciałem swojego pana, gdzie Morathi opiekował się nim z powrotem do zdrowia. Potem rozpoczęła się długa wojna domowa, znana jako : ROZBICIE

Rozbicie[]

Z pomocą czarowników i renegata kapłana Vaula wykuł potężną zbroję, która chroniła jego wyschnięte i spalone ciało z żelaznym pierścieniem zamontowanym na jego hełmie, a następnie wtopił niesamowity metal we własne ciało. Stał się teraz znany jako Wiedźmi Król, gdy wznowił wojnę z nowym królem Feniksem, Caledorem I, ale jego najlepsza armia została pokonana na bagnach Maledoru. W końcu spróbował wezwać bogów Chaosu o pomoc, co doprowadziło do zniszczenia większości północnego Ulthuanu przez ogromną falę przypływu.W końcu on i jego zwolennicy zostali wypędzeni z Ulthuanu po zdradzie Urathiona, udając się na zimne pustkowia Naggaroth na nowo utworzonych Czarnych Arkach. Tam osiedlili się i wznieśli swoje czarne miasta, w tym stolicę Naggarond. Mroczne Elfy do dnia dzisiejszego kontynuują walkę, zdeterminowane, by zobaczyć Malekitha przywróconego do tego, co uważa za jego prawowity tron, a Wysokie Elfy eksterminowane lub zniewolone za swoją perfidię. Przez ponad 5000 lat prowadził wojnę przeciwko Wysokie Elfy, dążąc do odzyskania tronu, który uważa za swój.

Szczegóły panowania Malekita w Kronikiach Czarnej Wieży

Wiek niespokojnej złości (od -2723 do -692 IC)[]

   "Znasz mnie jako swojego króla. Teraz poznajcie mnie także jako wcielone naczynie waszego pana i boga, Khaine'a Bezlitosnego, Posłańca o Krwawej Ręce, Jaguara Nocy, Manticore. We mnie ulokował On swą moc w królestwie śmiertelników, by poprowadzić cię na krucjatę śmierci."

       -Malekith, Król Czarownic z Naggaroth.

Flota Malekitha płynęła na zachód przez wiele tygodni, przez ulewny deszcz, wyjący wiatr i fale jak góry, które Nagarythe i Tiranoc rozpętały, pogrążając się w oceanie. Malekith prowadził swój lud ku zachodzącemu słońcu - ku ciemnej i przyjaznej nocy. Flota podróżowała przez Morze Chłodu i Morze Zła - dwa wzburzone akweny, które pochłonęły wiele elfickich statków i ich dzielnych załóg, gdy próbowały zbadać surowe wybrzeża zachodnich mórz. Na najdalej wysuniętym na zachód krańcu Morza Malicji, w mroźnym cieniu poszarpanych Żelaznych Gór, zatrzymały się wreszcie Czarne Arki Nagarythe. Tutaj, na tej opustoszałej ziemi, Malekith zadeklarował, że odtworzy chwałę panowania Aenariona i zbuduje stolicę, która zawstydzi największe miasta Ulthuanu.

Założenie Naggarond

Czarna Arka, która niegdyś była zamkiem Malekitha, osiadła na kamienistym brzegu, stapiając się z bogatymi w łupki i żelazo skałami podnóża wzgórz graniczących z wodą. Jedzenia brakowało, choć Malekith i jego szlachta urządzali polowania na podgórzu i przynosili jelenie, dziki i wielkie mamuty kudłate, na których można było ucztować. Mroźne wiatry wyły z północy, przynosząc burze śnieżne i mrożące krew w żyłach lody. Bardziej niebezpieczne od niebezpieczeństw związanych z odmrożeniami i głodem były liczne drapieżniki, które strzegły tych dziwnych ziem. Mroczne lasy na południu i wschodzie oraz groźne góry na zachodzie kryły wiele bestii, a setki Naggarothi zostały pożarte w nocy, gdy rozbijali obozy na pustkowiach.

Zwiadowcy szybko odnaleźli w górach bogate złoża minerałów, ale ludzie Malekitha nie byli uzdolnieni ani do górnictwa i hutnictwa, ani do budowania murów, które byłyby potrzebne, by odstraszyć zmutowane bestie, ani do uprawy roli czy hodowli zwierząt. Byli wojownikami, a większość z nich nie znała niczego poza wojną - z demonami, orkami, bestiami, a w końcu z innymi elfami. Malekith szybko zdał sobie sprawę, że choć wciąż dysponuje potężną siłą bojową, jego ludzie nie dbają o budowę nowej cywilizacji. Jeśli Druchii - Mroczne Elfy, jak nazywali je ich wrogowie podczas wojny domowej - mieli zbudować nowe królestwo na zachodzie, potrzebowali siły roboczej, która zbudowałaby je dla nich.

Początkowo ich ataki były skierowane wyłącznie przeciwko ich krewnym w Ulthuanie, a ich celem było zdobycie żywności i innych zapasów. Wysokie Elfy w większości wolały walczyć na śmierć i życie, niż dać się pokonać w bitwie, więc siła robocza Malekitha nie rosła szybko. Potem dotarły wieści ze statków, które udały się dalej na wschód, do lasów i gór kolonii, w których Malekith walczył kiedyś u boku krasnoludów. Mieszkali tam prymitywni ludzie, w jaskiniach i chatach z błota. Byli brutalni i głupi, ale Mrocznym Elfom to nie przeszkadzało, bo ludzie szybko się rozmnażali i byli silni fizycznie.

Wiedząc, że te krótkotrwałe dzikusy można łatwo kontrolować i że ich liczba szybko rośnie, Malekith wysłał w ciągu następnych dziesięcioleci wiele flot, by porywały całe osiedla ludzi i sprowadzały ich z powrotem do Naggaroth. Choć niewiele rozumieli z tego, czego wymagali od nich ich panowie, ludzie nauczyli się, jak wydobywać rudę ze skał, hodować bydło i żerować w lasach. Pod kierunkiem pojmanych elfich murarzy i cieśli niewolnicy zaczęli budować miasto wokół cytadeli Malekitha. Nazwał to miejsce Naggarond, Miasto Zimy, a jego ciemne iglice zaczęły wznosić się coraz wyżej nad rosnącym portem pirackim, który przycupnął w jego czarnym cieniu.

Najdłuższa z wojen[]

Po ustanowieniu stolicy Malekith zwrócił uwagę na Ulthuan. Część jego ludu nadal żyła w ruinach Nagarythe, podczas gdy Spalona Wyspa, a na niej Sanktuarium Khaine'a, nie była w posiadaniu żadnej ze stron. Choć sam obawiał się władać mieczem Khaine'a, Malekith dobrze znał jego moc i wiedział, że Caledor dokona zemsty na Naggarothi, jeśli go zdobędzie.

Aby upewnić się, że Król Feniksa nie zdobędzie Godslayera, Malekith poprowadził atak, który ogarnął północne wyspy Ulthuanu - Krainy Cienia, które pozostały z Nagarythe, ocalone przez fale przypływu.

Wysokie Elfy z Ulthuanu pamiętały lekcje z wojny domowej i Malekith nie był w stanie przebić się przez góry, by zaatakować Wewnętrzne Królestwa. Na morzu rozwijająca się flota Wysokich Elfów stawała się coraz śmielsza, a posiłki i dostawy z Naggarond były często przechwytywane, co jeszcze bardziej osłabiało kontrolę Malekitha.

Król Caledor zareagował na inwazję Malekitha z typową dla siebie determinacją, nakazując budowę ogromnych fortyfikacji przy każdym z głównych przejść przez Góry Annulii. Już nigdy więcej Malekith nie będzie mógł swobodnie przeprawiać się, by plądrować i palić świątynie i miasta wokół wewnętrznego morza Ulthuanu.

Przez trzydzieści lat Malekith sondował i atakował placówki w górach, ale wojska Caledoru były dobrze zorganizowane i zdyscyplinowane, a każdy atak był odpierany po zaciętych walkach. Podczas gdy ich armie odpierały sporadyczne najazdy i ataki Naggarothi, Wysokie Elfy ukończyły budowę pierwszej ze swych cytadeli - Bramy Gryfona, którą historycy nazwali później niezdobytą twierdzą.

W następnych latach powstały kolejne Wielkie Bramy Annulii i wkrótce przejścia między rozdzielonymi krainami a Wewnętrznymi Królestwami Ulthuanu odgrodzone zostały wałami wysokimi na setki stóp, utrzymywanymi przez wytrwałych obrońców, pomysłowe machiny wojenne i potężne zaklęcia ochronne.

Budowa Ghrondu

Podczas gdy Malekith walczył na Ulthuanie, kontrolę nad Naggaroth sprawowała jego matka, Morathi. Zanurzona w najczarniejszej magii, Morathi szukała dalszych sposobów na zwiększenie swej mistycznej mocy. Wysyłała ekspedycje do Królestwa Chaosu na północy, zlecając im poszukiwanie artefaktów Mrocznych Bogów i obserwację nieustannie zmieniającej się mgły energii Chaosu.

Niewiele z tych ekspedycji powróciło i żadna nie wróciła do Naggaroth bez szwanku. Niebezpieczeństwo było zbyt wielkie, by Morathi sama mogła się tam zapuszczać, dlatego rozkazała zbudować na północy Naggaroth wielką wieżę, z której mogłaby osobiście przyglądać się energii bogów.

Ghrond, Północna Wieża, tak nazwano tę cytadelę, i tu Morathi założyła Klasztor Czarodziejek. Aby wyłonić najbardziej obiecujących młodych jasnowidzów i czarowników spośród Mrocznych Elfów, poddała ich ohydnym próbom magicznej i umysłowej siły. Wielu z nich nie przeżyło, a ci, którym się udało, zostali zahartowani przez próby, równie zgorzkniali i oddani czarnej magii jak ich mistrzyni.

Morathi skierowała ten sabat czarodziejek na studia nad Krainami Chaosu, wpatrując się w ich hipnotyzującą, niszczącą umysł głębię, aby odkryć ich tajemnice i dowiedzieć się, co już minęło i co dopiero ma nastąpić. Dzięki mrocznym wyroczniom, które jej pomagały, ścieżki przyszłości rysowały się przed Morathi niczym obłąkana mapa, i dzięki tej wiedzy wyznaczyła kierunek przeznaczenia dla swojego syna. Jednak mimo całej swej dalekowzroczności i sprytu Morathi nie potrafiła odnaleźć wszystkich nitek losu, które doprowadziłyby do ostatecznego zwycięstwa nad Ulthuanem.

Wojna w Ulthuanie

Wojna na morzu toczyła się w równym stopniu co wojna na lądzie, ale po dwustu latach bitew morskich Wysokie Elfy zyskiwały przewagę. Ich statki i załogi były bardziej zdyscyplinowane niż krwiożerczy Korsarze z Naggaroth, którzy byli przyzwyczajeni do napadów na ludzkie i orkowe osady oraz do walki z nieświadomymi i mało subtelnymi przeciwnikami.

Wysokie Elfy mocno uderzyły na konwoje Mrocznych Elfów, a następnie wycofały się, osłabiając flotę Naggarond. Nawet potężne Czarne Arki, niegdyś niezwyciężone, zostały pokonane. Pałac Radosnego Zapomnienia, dowodzony przez Lutherna Fellheartha, został zatopiony przez zaczarowany taran z gwieździstym ostrzem smoczego okrętu Indraugnir w bitwie morskiej niedaleko Wyspy Spalonych.

Podłamani tym ciosem grabieżcy z Naggaroth niechętnie wyzywali patrole Wysokich Elfów przez następne lata. Choć Malekith nie zdołał przebić się do Wewnętrznych Królestw, jego armie pozostawały na obrzeżach Gór Annulii, zawsze gotowe na chwilę słabości.

Ogromne obciążenie flot i armii, które musiały czuwać nad atakiem Mrocznych Elfów, poważnie osłabiło wsparcie, jakiego Ulthuan mógł udzielić koloniom na innych kontynentach świata. Gdy Wewnętrzne Królestwa zostały zabezpieczone przed atakami górskich fortec, Caledor uznał, że nadszedł czas, by raz na zawsze wypędzić Malekitha i jego Mroczne Elfy z Ulthuanu.

Gdy jego granice znów były chronione przez morze, mógł wysłać potrzebne wojska i statki, by wspomóc bitwy w najdalszych zakątkach rosnącego imperium elfów. Przez prawie dziesięć lat floty Wysokich Elfów zatapiały wszystkie statki Naggarothi, które zbliżały się do północnego wybrzeża.

Ich dominacja morska była najwyższa, a Mroczne Elfy odizolowane na Ulthuanie znudziły się ciągłymi atakami ich pana na niepokonane twierdze-bramy w przełęczach Annulii. Być może nie w porę Caledor postanowił wywrzeć presję na Malekitha, rozpoczynając ofensywę na Krainy Cieni, by odzyskać dla Ulthuanu Spaloną Wyspę.

W obliczu tej nagłej agresji ze strony swoich krewnych, Mroczne Elfy szybko odłożyły na bok swoje podburzające spiski i zaprzestały dezercji, przyłączając się do sztandaru Króla Czarownic. Walcząc o ziemie swych przodków, Naggarothi byli pełni nienawiści i okrutni, a postępy Caledora szybko się zatrzymały. Wiedząc, że wycofanie się dałoby Mrocznym Elfom okazję do kontrataku, Caledor parł naprzód, walcząc o każdy pagórek, dolinę i wysepkę.

Po kolejnych dziesięciu latach Mroczne Elfy zostały w końcu wyparte ze Spalonej Wyspy, co wiązało się z ogromnymi kosztami. Kiedy Caledor udał się do sanktuarium Khaine, najgorsze obawy Malekitha wydawały się być na wyciągnięcie ręki. Caledor oparł się jednak podszeptom Boga Mordów i pozostawił miecz Khaine'a w jego czarnym ołtarzu.

Gdy Zaraza Wyspa znalazła się w rękach Wysokich Elfów, Caledor wyruszył w drogę powrotną do Lothern. Jego odejście zostało zauważone przez zaklęcia Morathi, która przywołała burzę, by zatopić flotę Wysokich Elfów. Większość statków przetrwała uderzenia wiatru i fal, ale flota została rozproszona, a statek Caledora zboczył z kursu.

Kierując się czarami Morathi, piraci Malekitha szybko przechwycili statek Króla Feniksa i weszli na jego pokład. Wiedząc, że chcą go pojmać, Caledor rzucił się w morze w pełnej zbroi, uciekając przed torturującą zemstą, jaką zaplanował dla niego Malekith. Tak zakończyło się panowanie Króla Feniksa Caledora I, ale jego śmierć nie zakończyła wojny. Od pięciu tysięcy lat Mroczne Elfy nie zaznały spokoju.

Hag Graef i Clar Karond

Podczas wojny Mroczne Elfy zostały kilkakrotnie pokonane. Wielu ich dowódców obawiało się powrotu do Naggarond, bojąc się temperamentu Króla Czarownic i intryg Morathi. Zamiast tego wylądowali na wybrzeżu Morza Złości, wiele mil na południe od Naggarond, i tu zbudowali sobie nowe miasto. Miasto nazwano Hag Graef, czyli Mroczna Turnia.

Położone w dolinie o stromych zboczach, ich nowe miasto było łatwe do obrony przed stworami z gór i ewentualnym atakiem Malekith. Lodowata rzeka płynąca przez miasto do Morza Malicji stanowiła naturalną przystań dla flot Mrocznych Elfów. W ciągu następnych lat Hag Graef przyciągał inne Mroczne Elfy, które chciały uciec przed Królem Czarownic za jakieś prawdziwe lub domniemane przewinienie.

Wielu najeźdźców, którzy wracali zza oceanu, najpierw przybijało do Hag Graef, by wyładować część swoich niewolników i łupów, zanim Malekith zabierze swoją część. Wyczuwając, że ten kocioł niezgody może się zbuntować w przyszłych latach, Malekith początkowo myślał, by zmiażdżyć dysydentów i ukarać ich za niesubordynację. Powstrzymała go interwencja Morathi, która miała o wiele większe zdolności do subtelnej polityki niż jej syn.

Kierując się radami Morathi, Malekith zaakceptował nowe miasto. Obiecał władcom Hag Graef rządzenie południowym wybrzeżem Morza Malicji. Przysięga wierności Królowi Czarownic miała zapewnić mu ochronę. Było to mistrzowskie posunięcie, gdyż szlachta Mrocznych Elfów z Hag Graef szybko zebrała siły i zaczęła walczyć między sobą. Kierując się samolubnymi ambicjami, władcy Hag Graef zwrócili się do Malekitha z prośbą o łaskę, gdyż wiedzieli, że wsparcie Króla Czarownic może przechylić szalę walki o władzę w ich mieście.

Malekith zaprosił na ucztę pół tuzina najpotężniejszych szlachciców z Hag Graef. Dał im wybór. Powiedział im, że jeden z pucharów z winem na stole jest zatruty. Każdy z nich, kto jest gotów zaryzykować życie, aby rządzić, powinien się napić, a Malekith przyzna mu udziały w mieście.

Trzech szlachciców bez wahania chwyciło za kielichy i wypiło ich zawartość. Wiedzieli, że lepiej zostać otrutym, niż cierpieć pod rządami innych. Trzej ostatni, jeden po drugim, również pili, zmuszeni do udowodnienia swojej wartości przez śmiałość rówieśników. Teraz Malekith ogłosił, że w rzeczywistości całe wino jest zatrute i tylko przysięgając wierność Królowi Czarownic, książęta mogą otrzymać antidotum.

Pozostali książęta, którzy walczyli o władzę, targowali się z Malekithem o wojowników i czarowników, a w zamian za jego protekcję handlowali niewolnikami i statkami. Każdy z rządzących rodów, pochłonięty swoimi małostkowymi planami, w końcu uległ Malekithowi i tylko dzięki protekcji Króla Czarownic mógł oprzeć się ambicjom swoich przeciwników. W końcu rządzili tylko z nazwy, gdyż Król Czarownic nastawił ich przeciwko sobie i teraz całkowicie ich kontrolował.

Z Hag Graef Mroczne Elfy wyruszyły w Góry Czarnego Kręgosłupa. Takie wyprawy były pełne niebezpieczeństw, gdyż burze i grasujące bestie zbierały swoje żniwo. Przez wiele lat wydawało się, że Mroczne Elfy pozostaną na wybrzeżu Morza Malicji, uwięzione między gorzkim morzem a bezlitosnymi górami. Sytuacja miała się diametralnie zmienić, gdy Mroczne Elfy z Hag Graef zaczęły wydobywać surowiec w górach. Pewnego dnia niewolnicy przedarli się przez szew i znaleźli się w ogromnej podziemnej komorze, szerokiej na wiele mil.

W świetle latarni błyszczało ciemne podziemne morze, zasilane dziesiątkami małych strumieni z serca gór. Gdy Mroczne Elfy zapuściły się dalej w góry, natrafiły na sieć na wpół zalanych jaskiń i tuneli, które ciągnęły się wzdłuż łańcucha górskiego. Wiele z nich było formacjami naturalnymi, ale niektóre miały niepokojący wygląd, jakby zostały wyciosane przez śmiertelne ręce w minionych wiekach.

Jaskinie nie były opustoszałe; w ciemnościach pod światem mieszkały najróżniejsze dziwne zwierzęta. Mroczne Elfy znalazły inne wejścia i zbudowały ufortyfikowane bramy, z których mogły wyruszać na wyprawy i strzec się przed potworami grasującymi na ich ziemiach.

Na wschodzie grupa Mrocznych Elfów założyła miasto Clar Karond, połączone podziemnymi tunelami z Naggarond i Hag Graef. Zwłaszcza w mroźnych zimowych miesiącach podróżowanie pod powierzchnią okazywało się o wiele bezpieczniejsze niż lądem lub przez targane sztormami Morze Malicji. Clar Karond szybko rosło w siłę i zyskiwało na znaczeniu, ponieważ jego położenie na wschodzie czyniło z niego naturalny port dla powracających statków korsarskich.

Z Clar Karond niewolnicy i inne zdobycze były szybko transportowane do kopalń w Hag Graef lub do stolicy. Dzięki temu, że statki wysyłane na wyprawy z Clar Karond oszczędzały tygodnie żeglugi, Malekith nakazał wybudować tam stocznię. W ciągu dwudziestu lat z Clar Karond wypływało więcej statków niż z Naggarond i Hag Graef razem wziętych. Malekith nie omieszkał skorzystać z tej okazji i ponownie wystawił przeciwko sobie najsilniejsze rody szlacheckie Druchii, obiecując im kontrolę nad tym lukratywnym handlem.

Kult Khaine'a rośnie w siłę

Podczas gdy Clar Karond rozkwitało, w Naggarond szerzyła się polityka i walka. Resztki wielu kultów przyjemności z Ulthuanu nadal sprawowały władzę nad Mrocznymi Elfami, ale jedna sekta zdominowała wszystkie inne. Byli to kultyści Khaine'a, boga mordu, a ich krwawe ofiary były wspaniałym widowiskiem dla Mrocznych Elfów.

Dymy z ich stosów spowijały miasto Króla Czarownic, a krwiożercze tłumy szalały po ulicach, zabijając i okaleczając w bezmyślnych wybuchach przemocy. Zamiast stłumić te ekscesy, Malekith starał się skupić oddanie Mrocznych Elfów i wykorzystać je do własnych celów.

Król Czarownic ogłosił się śmiertelnym wcieleniem Khaine'a, jego bezlitosnym narzędziem w królestwie żywych. Malekith przysiągł w świątyni Naggarond niezłomne oddanie Panu Mordów i wlał kielich jego boskiej krwi do palenisk, w których Elfy Czarownic paliły serca swoich ofiar.

Morathi ponownie wspomogła swego syna i podarowała elfom-czarownicom z Khaine święte kotły krwi. Królowe Hag, które przewodziły kultowi, kąpały się w krwi swoich ofiar i odmładzały swoje ciała, podobnie jak sama Morathi. W przeciwieństwie do Morathi, która zachowała dla siebie najskrytsze tajemnice Kotłów, ożywienie Królowych Hag było tylko chwilowe. Z upływem miesięcy znów zaczęły się starzeć i musiały się kąpać, by odzyskać piękno.

Przez dziesięciolecia najpotężniejsze Elfy Wiedźmy oddawały się temu krwawemu procederowi, zbyt późno zdając sobie sprawę, że Morathi zniewoliła je nałogiem wiecznego piękna. Królowa Hag Hellebron, przywódczyni kultu, odmówiła kiedyś rytualnej kąpieli, ale tak się zestarzała, że jej wierni wyznawcy musieli ją podtrzymywać własną krwią, dopóki nie okazała skruchy i nie wykąpała się ponownie w kotle. Od tamtej pory jest nieposłuszna Morathi, ale ostatecznie to Morathi, a nie Hellebron, kontroluje los Królowych Hag.

Inwazja Chaosu

W miarę jak zbliżał się tysięczny rok panowania Malekitha jako Króla Czarownic, w Królestwach Chaosu pojawiły się wielkie niepokoje. Żadna jasnowidzka ani czarodziej nie potrafili rozpoznać, co zapowiadają te burze, ale wkrótce zamiary bogów Chaosu stały się aż nazbyt jasne.

Z północy nadciągnęły wielkie zastępy dzikich ludzi, dosiadających okrutnych psów i rydwanów wojennych ciągniętych przez olbrzymie drapieżne koty. Blizny i tatuaże wyryły na ich skórze symbole Mrocznych Bogów i piktogramy wielogłowych bestii. Obok nich biegały i skrzeczały zniekształcone Chaos Spawn i nadęte bestie Chaosu, a w przestworzach, wśród nienaturalnych chmur burzowych, unosiły się skrzydlate stwory o żelaznych skórach i głowach węży.

Poszarpana horda wypełniała horyzont swoją liczebnością i posuwała się na południe od Pustkowi Chaosu, jakby ścigali ją sami bogowie. Wycia i ryki ich bestii słychać było na wiele mil, a przenikliwe zimno nie spowolniło ani nie zatrzymało ich gwałtownego ataku.

Ta horda Chaosu przybyła do Ghrondu i przypuściła na miasto gwałtowny szturm, rozbijając się o czarne mury jak oszalała fala. Kusze powtarzalne Mrocznych Elfów ścinały setki obłąkanych współplemieńców, ale ci wspinali się po wzgórzach trupów, by nieustannie atakować wały Wieży Północnej. Czarodziejki wysyłały mistyczne wieści do swojej pani w Naggarond, ale wiele z nich zginęło podczas próby ataku z rąk demonicznych istot, przyniesionych na południe przez wiatry Chaosu.

Przez trzy tygodnie trwało oblężenie, aż w końcu przybył Król Czarownic z armią Naggarond. Czarna Gwardia poprowadziła odsiecz, szarżując ze swymi okrutnymi halabardami na pokręconych Chaosmanów i wyrzynając ich w pień. Włócznicy odepchnęli wyznawców Chaosu od murów Ghrondu, pozwalając obrońcom wysunąć się do przodu i wzmocnić armię Malekitha.

Jeźdźcy w czarnych płaszczach ścigali tych, którzy próbowali uciekać, i polowali na ocalałych uciekających przez jałową tundrę. Walki trwały do późnej nocy, aż nie pozostał przy życiu ani jeden mieszkaniec plemienia, choć połowa wojowników Malekitha również poległa. Czarodziejki, które przeżyły, zostały przyprowadzone przed Malekitha, który kazał zakuć je w łańcuchy i posłać na ołtarze ofiarne za to, że nie udało im się przepowiedzieć ataku Chaosu.

Walka w koloniach

Podczas gdy miasta Mrocznych Elfów w Naggaroth rozrastały się, rosły również ich dokonania poza granicami kraju. W nowym świecie po drugiej stronie oceanu, gdzie floty niewolnicze terroryzowały plemiona prymitywnych ludzi, wpływ Ulthuanu stawał się coraz silniejszy. Floty Wysokich Elfów patrolowały wybrzeża i z roku na rok czyniły najazdy coraz bardziej niebezpiecznymi. Wkrótce niewolników i łupów zaczęło ubywać, a Malekith był z tego powodu bardzo niezadowolony.

Rozkazał swoim korsarzom, by wzięli na cel krasnoludzkie konwoje handlowe, i dostarczył mapy ich tajnych tras, które poznał, gdy był ambasadorem Snorriego Białobrodego. Ostatnią część planu Malekitha podsunął Khalaeth Mournweaver, ówczesny władca Hag Graef. Najeźdźcy wyruszyli w przebraniu Wysokich Elfów z Ulthuanu, odziani w białe szaty i srebrne zbroje przywiezione z najazdów na Krainy Cienia.

Korsarze napełniali kufry Naggarond, a jednocześnie siali niezgodę między Wysokimi Elfami a krasnoludami. Malekith roześmiał się na myśl o zdradzie obu ras, które niegdyś wychwalały go jako bohatera. Niskie, brzydkie krasnoludy i jego zniewieściali krewni na Ulthuanie nigdy nie byliby w stanie zjednoczyć się przeciwko niemu.

Rezultaty tych potajemnych ataków okazały się o wiele większe, niż Malekith kiedykolwiek przypuszczał. Król Feniksów Caledor II zastąpił przeciwnika Malekitha w czasie wojny domowej. Król Feniksów miał wysokie mniemanie o sobie i gdy krasnoludy zażądały wyjaśnień w sprawie ataków na ich kupców, jego arogancja wzięła górę.

Upór krasnoludów również odegrał swoją rolę i w ciągu trzech lat Ulthuan i krasnoludy prowadziły ze sobą wojnę. Gdy do Naggaroth dotarły wieści o narastającym konflikcie, Malekith się ucieszył. Z tej okazji zorganizował w Naggarond wielką uroczystość.

Rozpusta trwała przez cały miesiąc, a jej kulminacją było wielkie polowanie, podczas którego wypuszczono do lasów tysiąc niewolników, a Mroczne Elfy ścigały ich przez kolejne tygodnie. Coraz głośniej wołano, by Malekith poprowadził swój lud z powrotem do Ulthuanu, ale Król Czarownic wymagał od swoich poddanych cierpliwości. Wróżby rzucone przez Morathi były dobre, ale ostrzegła ona, że musi on poczekać na odpowiedni moment, by uderzyć.

Przez stulecia potęga Ulthuanu i krasnoludów toczyła walkę przeciwko sobie. Mroczne Elfy czerpały ogromne zyski z rzezi, wędrując po wybrzeżach i uderzając, gdzie tylko chciały. Ich floty napadały na statki z posiłkami, które wysyłały do kolonii, a grasujące armie zastawiały zasadzki na wiele krasnoludzkich regimentów, które maszerowały wzdłuż nadmorskich dróg, by zaatakować Wysokie Elfy. Gdy rozpacz i śmierć ogarnęły królestwa krasnoludów i elfów, ludzie Króla Czarownic prosperowali jak nigdy dotąd.

W Naggaroth królestwo Malekitha rozrastało się coraz bardziej. Podarował miasto Har Ganeth Hellebron i jej khainitańskim kultystom. W zamian oszalałe Elfy Wiedźmy walczyły na wezwanie Króla Czarownic i jego szlachty. Har Ganeth stało się kwitnącym ośrodkiem kultu ofiar, a jego krwawe świątynie dorównywały tym z Naggarond. W centrum Har Ganeth Hellebron wzniósł wielką świątynię Khaine'a, do której prowadziły żelazne schody o tysiącu i jednym stopniu. U szczytu schodów ołtarze spływały krwią, gdyż ofiary składano na skalę niemal przemysłową.

Codziennie zabijano setki ludzi, ścinanych przez wybranych wojowników Khaine. Odcięte głowy były zrzucane ze schodów, a Mroczne Elfy gryzły je i pazurami próbowały zabrać do domu. Z tych przesiąkniętych krwią rytuałów wyłonił się kult katów - strażników świątyni, którzy tak dobrze władali ostrzami, że potrafili jednym szybkim uderzeniem pozbawić jeńca głowy lub wypatroszyć.

Malekith wysłał khainickich zabójców, wychowanych i wyszkolonych w Har Ganeth, by siali zamęt w koloniach Wysokich Elfów i krasnoludzkich fortecach w nowym świecie, aby uniemożliwić osiągnięcie porozumienia między Wysokimi Elfami a krasnoludami. Takie środki nie były jednak potrzebne, gdyż Caledor II i Wielki Król Gotrek Starbreaker dążyli do wzajemnego zniszczenia się, a urazy narastały.

W końcu wydarzenia przybrały obrót, który Malekith uznał za znak do ataku. Klasztor Czarodziejek dostrzegł flotę opuszczającą port w Lothern, a na jej pokładzie znajdował się Król Feniks. Opuszczał on Ulthuan, by osobiście nadzorować wojnę z krasnoludami. Jego garnizony zostały pozbawione wojowników, a jego najlepsi generałowie leżeli martwi w koloniach lub zostali zhańbieni i usunięci z dworu.

Malekith spojrzał na Ulthuan uważnym wzrokiem i zobaczył, że jest słaby i bezbronny. Wysłał swoich jeźdźców do każdego miasta w Naggaroth i odwołał większą część floty Naggarothi. Każda Czarna Arka powróciła na Morze Złości, a armia, jakiej nie widziano od pięciu wieków, przygotowała się do inwazji. Malekith był pewien, że podzielony i pozbawiony przywódcy Ulthuan tym razem nie stawi mu oporu.

Anlec Odbudowany

Gdy Armada Mrocznych Elfów przekroczyła Morze Chłodu, statki ze wschodu przyniosły wieści, które mogły wróżyć dobrze lub źle inwazji Malekitha. Caledor II nie żył, zabity przez Najwyższego Króla Gotreka Gwiezdnego Łamacza. Król Czarownic nie spodziewał się takiego obrotu spraw i jego myśli przesunęły się na to, kto mógłby zostać następcą Tronu Feniksa.

Gdy w Ulthuanie rządził nieudolny Caledor II, Malekith był pewien, że w błyskawicznej kampanii pokona swoich krewnych. Gdyby wybrano innego króla o stali Caledora I, tak szybkie zwycięstwo byłoby niemożliwe. Malekith postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i rozkazał flocie, by jak najszybciej dotarła do wybrzeży Krain Cienia. Jeśli Mroczne Elfy zaatakują przed wyborem nowego Króla Feniksa, będą mogły wykorzystać zamieszanie i nieład do zapewnienia sobie zwycięstwa.

Cytadela Ekstatycznego Potępienia Czarnych Arki i Jadeitowy Pałac Bólu stały na mieliźnie pośród ruin Nagarythe. Malekith dobrze wybrał miejsce lądowania, wśród zarośniętych fortyfikacji starożytnego Anlec. Miał zbudować Anlec na nowo i z ziem wielkiego Aenariona wyruszyć, by odzyskać należne mu panowanie nad Ulthuanem.

Z tysiącami niewolników pracujących pod okrutnymi batami nadzorców, wały i bastiony Anlec zostały zbudowane na nowo wokół fundamentów Czarnych Arki. W miejscu, gdzie znajdowała się sala tronowa Aenariona, Malekith podniósł swój sztandar, ogłaszając Ulthuanowi, że prawdziwy dziedzic Aenariona powrócił. Gdy niewolnicy zaczęli wznosić nowy pałac ku chwale Króla Czarownic, Mroczne Elfy ruszyły na południe i obległy Bramę Gryfów, za którą znajdowały się bujne Wewnętrzne Królestwa.

W obliczu nieuchronnie zbliżającej się wojny książęta Ulthuanu szybko wybrali nowego króla. Caradryel, książę Yvresse, został wybrany jako najbardziej stabilny z kandydatów, a jego pierwszym dekretem było wezwanie wszystkich lojalnych Wysokich Elfów do obrony Ulthuanu. Tak oto Wysokie Elfy opuściły ziemie za morzem i nie powróciły przez wiele stuleci. Ich wojny i trudy pozostały niezauważone przez świat.

Gdy posiłki wracały do Ulthuanu, Malekith rzucił potęgę swej armii przeciwko nielicznym obrońcom Bramy Gryfona. Siła wojsk Naggarothi, przebiegłość obrony i determinacja Wysokich Elfów były tak wielkie, że armia Malekitha nie zdołała poczynić żadnych postępów i oblężenie trwało przez wiele lat.

Gdy Wysokie Elfy z całego świata powróciły na wezwanie Caradryela, Król Feniks wprowadził system rotacyjnych garnizonów, dzięki któremu bramy w Górach Annulii były zawsze bronione w pełnym składzie. Mroczne Elfy nie mogły sobie pozwolić na taką strategię, były zmęczone i zdemoralizowane, podczas gdy ich wrogowie wydawali się zawsze świeży i przygotowani.

Caradryel poświęcił jednak wiele kolonii za granicą, a potęga Wysokich Elfów powoli malała wraz z kurczeniem się ich imperium. W popękanych i pokruszonych resztkach Nagarythe Anlec rósł w siłę, gdy Król Czarownic przenosił coraz więcej swoich ludzi z powrotem do Ulthuanu, aż miasta Naggaroth opustoszały z wyjątkiem niewolników i ich opiekunów. Cała wola i energia Malekitha skupiła się na przełamaniu obrony Ulthuanu.

Caradryel nie był żołnierzem, ale wojna z krasnoludami wyłoniła wielu wspaniałych przywódców i to właśnie im Król Feniks przekazał dowództwo nad swoimi wojskami. Najbardziej utalentowanym z nich był Tethlis. Jego doświadczeniu wojennemu dorównywała jedynie nienawiść do Mrocznych Elfów, które pozostawiły go sierotą po jednym z ich licznych najazdów.

Tethlis był jednym z generałów odrzuconych przez arogancję Caledora II, ale Caradryel zaufał temu zimnemu, zdecydowanemu dowódcy. Powierzył Tethlisowi zadanie odepchnięcia krewnych Naggaroth od murów Bramy Gryfów. Tethlis przyjął to polecenie z ponurym entuzjazmem i z różnych garnizonów bramy zebrał najgroźniejszych weteranów w jedną armię, z którą miał strącić Mroczne Elfy z powrotem do morza.

Ofensywa Wysokich Elfów była zupełnie niespodziewana. Z Bramy Gryfona wyruszyła kolumna lśniących rycerzy, a nad głowami poszybowali smoczy jeźdźcy. Król Czarownic pozostawił oblężenie swoim porucznikom, a Mroczne Elfy uciekły przed furią ataku Tethlis.

Na północ Tethlis wypędziła zastępy Naggarothi, nękając je nieustannie, nie dając im chwili wytchnienia na odzyskanie sił i wybranie pozycji. Gdy wieści o rozgromieniu dotarły do Malekitha, wpadł on w szał, wyrywając głowę jednemu z posłańców i ciskając nią w swoich towarzyszy zwiastunów. Zebrawszy swoich najdzielniejszych wojowników - Zabójców Khaine'a, Czarodziejki z Klasztoru i zaprawionych w bojach Korsarzy - Malekith wyruszył na spotkanie z zastępami Tethlis.

Miał teraz nową broń, którą mógł rzucić na Wysokie Elfy z Ulthuanu. Król Czarownic jechał na potężnym rydwanie wykonanym z czarnego żelaza i zaklętym w zaklęcia grozy i zniszczenia. Ciągnęły go dwa okrutne gady, Zimne Stwory znalezione w podziemiach Naggaroth. Za Malekithem postępowali ci szlachcice Druchii, którzy dowiedli swego oddania. Niektórzy jechali w innych rydwanach, inni na grzbietach jeszcze większej liczby Zimnych Istot.

Wysokie Elfy nigdy wcześniej nie widziały takich stworzeń w dużej liczbie. W obliczu gwałtownego ataku cuchnących bestii włócznicy i łucznicy cofnęli się w nieładzie przed szarżą Mrocznych Elfów. Choć odwrotna sytuacja była niespodziewana, Tethlis nie rzucił się na Anlec. Sprowadził rezerwy Białych Lwów i Gwardii Feniksa, a Wysokie Elfy zebrały się i wycofały w dobrym porządku za szeregami tych śmiercionośnych wojowników. Mimo zimnej furii Tethlisa, Mroczne Elfy zachowały przyczółek na Ulthuanie i Spalonej Wyspie.

Powstanie Pogromcy

Mimo usilnych starań zabójców Malekitha, by przyspieszyć jego upadek, Caradryel panował przez nieco ponad sześć wieków, podczas których Malekith nieustannie testował obronę Ulthuanu. Gdy Caradryel zmarł spokojnie w swoim łożu, szpiedzy Malekitha wrócili z Wewnętrznych Królestw z wiadomością, że rada książąt wybrała Tethlis na jego następczynię.

Król Czarownic wiedział, że nie wróży to dobrze jego dążeniom do przejęcia Ulthuanu. Tethlis miała wytrwałość i zmysł militarny Caledora I, który wiele lat wcześniej udaremnił ambicje Malekitha. Spodziewał się, że Tethlis wznowi kampanię przeciwko Anlec, więc Malekith wycofał swoje siły, by chronić swoją nową stolicę. W ciągu dekady Wysokie Elfy ponownie zaatakowały od strony Wrót Annulii, by uderzyć w samo serce Krain Cienia.

Armie Tethlis były bardziej zdyscyplinowane i skoordynowane, niż jakiekolwiek inne siły kiedykolwiek wcześniej. Wojownicy, formalnie szkoleni w swoich miastach, walczyli w obronie swoich domów i z miłości do króla. Wojownicy Malekitha walczyli z nienawiścią do swoich kuzynów i ze strachu przed swoim panem. Tak krwawych bitew nie widziano od czasów wojny domowej w Sunderingu.

W ciągu czterdziestu lat ofensywa Tethlis, która w kronikach Wysokich Elfów zapisała się jako "Spustoszenie", groziła wyparciem Mrocznych Elfów z Ulthuanu. Malekith odpowiedział gwałtownymi kontratakami i dwukrotnie był zmuszony stawić czoła Tethlis przed bramami samego Anlec. Za drugim razem Malekith rzucił się w pościg za swoimi wojownikami, podążając za Tethlis aż do Bramy Gryfów.

Wyczuwając, że twierdza jest słabo broniona, a armia Tethlisa została rozproszona przez nieustępliwy pościg, Król Czarownic rozkazał natychmiastowy szturm. Malekith nie dał się jednak wyprzedzić, gdyż cały atak i ucieczka Tethlis były pozorowane - to była przynęta, która miała wywabić Wiedźmiego Króla z jego twierdzy. Gdy Mroczne Elfy szturmowały bramy, miotacze bełtów i łucznicy na szczytach dolin rozpętali burzę strzał, która już w pierwszej salwie zabiła co piątego z napastników.

Armia Tethlis przegrupowała się zgodnie z planem Króla Feniksa i odcięła Królowi Czarownic drogę ucieczki z przełęczy. Tylko dzięki zaciekłości elfów-czarownic i katów Khaine'a, które prowadziły ucieczkę, Mroczne Elfy zdołały się uwolnić. Prowadząc ponownie resztki swej armii na północ, Malekith przeklął imię Tethlis i przysiągł, że ujrzy Króla Feniksa martwego.

Wojna trwała przez kolejne sto pięćdziesiąt lat, podczas których asasyni i agenci Malekitha kilkakrotnie próbowali zabić Tethlisa. Najbliżej sukcesu byli, gdy złapali Tethlisa podróżującego na północ od Wrót Feniksa. Jego gwardia Białych Lwów była niewielka, ale walczyli do ostatniego elfa w obronie króla, którego własne ostrze zabiło pół tuzina napastników. Choć wszyscy jego strażnicy zginęli, sam Tethlis nie doznał ani jednego zadrapania i bez szwanku powrócił do Bramy Feniksa.

W ciągu dwustu pięćdziesięciu lat od wstąpienia na Tron Feniksa Tethlis prowadził wojnę ze swymi mrocznymi kuzynami, a teraz armia Wysokich Elfów była gotowa do ostatecznego uderzenia. Malekith, ostrzeżony przez daemońskich posłańców Morathi, postanowił uderzyć pierwszy, zanim ciężar zastępów Ulthuanu po raz ostatni spadnie na Anlec.

Gorzkie zimowe śniegi i wichry spowiły Nagarythe, a armia Tethlisa została zmuszona do wycofania się do bram i nie mogła rozpocząć kampanii aż do następnej wiosny. Malekith, spowijając swoją armię czarami, które chroniły przed zimowym chłodem, wysłał swoje pozostałe legiony. Ich rozkazy były proste: zdobyć Wewnętrzne Królestwa lub zginąć z rąk Króla Czarownic i jego oprawców.

Wysokie Elfy zostały przytłoczone pierwszymi atakami. Kilka fortec padło w ciągu pierwszego miesiąca, a pojedyncze garnizony zostały wybite lub wzięte do niewoli. Zaskoczenie było tak wielkie, że Tethlis nie miał czasu na zmobilizowanie swoich wojsk, zwłaszcza w środku zimy. Mroczne Elfy przebiły się przez Bramę Feniksa i Smoczą Bramę. Sukcesy wojsk Malekitha okazały się jednak ich zgubą.

Przedarły się one do Wewnętrznych Królestw, gdzie pogoda była znacznie łagodniejsza. Tutaj czekały na nich zastępy Tethlis, które opróżniły zimowe magazyny z wszelkiej żywności i zrównały z ziemią własne wioski, by pozbawić Mroczne Elfy schronienia. Nawet magia Morathi i jej czarodziejek nie była w stanie uchronić armii przed cierpieniem głodu i pragnienia, a zapasy były na wyczerpaniu. Wiedząc, że porażka oznacza klęskę, Wysokie Elfy drogo sprzedawały swoje życie.

Te gorzkie walki zakończyły się podczas oblężenia Tor Lehan. Obie strony były tak zdeterminowane, by się nie wycofać, że zmiotły się nawzajem z powierzchni ziemi - oblężenia nie przeżył ani jeden Wysoki Elf czy Mroczny Elf. Tor Lehan był punktem kulminacyjnym w rozwoju Mrocznych Elfów. Wraz z nadejściem zimy przez Morze Wewnętrzne zaczęły napływać kolejne oddziały ze wschodnich krain i wkrótce Mroczne Elfy miały przewagę liczebną.

Byli w odległości kilku dni marszu od świątyni Asuryana, ale ich atak nie mógł posunąć się dalej. Nienawiść do swoich krewnych i strach przed królem zapędziły Mroczne Elfy tak daleko, ale nie dały rady dalej. Po utracie przewagi zaskoczenia morale Mrocznych Elfów załamało się. Wiedziały, że pozostanie w Wewnętrznych Królestwach oznacza ryzyko, że otoczą je wrogowie. Dowódcy Malekitha zarządzili odwrót do Nagarythe.

Upadek Skażonej Wyspy

Krwawe wyrzuty sumienia Malekitha trwały krótko, gdy Tethlis przystąpiła do nieuniknionego kontrataku. Mimo całej swej przebiegłości i czarodziejskiej mocy Król Czarownic nie mógł nic zrobić, by powstrzymać falę Wysokich Elfów wlewającą się do Nagarythe. Porzucił Anlec, wychodząc z oblężenia, które trwało dwieście dni, i udał się do sanktuarium na Spalonej Wyspie. Pozostawiony pusty, potężny Anlec został zniszczony przez armię Tethlis; zrównany z ziemią przez ostrze, ogień i magię. Nawet kamienie, z których go zbudowano, zostały stopione lub zmielone, tak że po Anlec nie pozostał żaden ślad, który mógłby splamić ziemie Ulthuanu.

W centrum pałacu stał Ołtarz Khaine'a, który pochłonął tak wiele istnień Elfów, że można było usłyszeć ich duchy krzyczące w męczarniach wokół jego straszliwego kamienia. Ołtarz i ziemię pod nim, nasyconą krwią tak wielu ofiar, wykopano z ziemi i wyłowiono z morza, gdzie zrzucono je do podmorskiej przepaści. Do dziś krzyki ofiar Króla Czarownic nawiedzają fale tego wybrzeża, przerażając żeglarzy, którzy ośmielili się przekroczyć te morza.

Nie poprzestając na wypędzeniu Króla Czarownic i jego armii z kontynentu Ulthuanu, Tethlis ruszyła w kierunku Wyspy Spalonych. Armada setek statków opuściła brzegi elfiej wysepki, by stawić czoła tuzinowi Czarnych Łuk pod dowództwem Menreitha Fellhearta, wnuka władcy zatopionego wiele wieków wcześniej Pałacu Radosnego Zapomnienia.

Menreith był zdeterminowany, by nie spotkać się z takim samym losem jak jego przodka, a Bitwa na Falach została zapamiętana jako jedna z najbardziej zaciętych i gorzkich bitew morskich między dwoma narodami elfów. Mimo potęgi Czarnych Arkanów Menreith nie zdołał powstrzymać sił Tethlis przed dotarciem na Zepsutą Wyspę. Wysokie Elfy zostały powitane gradem bełtów z kusz, które przeszyły wojska Tethlis, gdy wysiadały na płyciznę. Ciała i krew zalewały wody, gdy salwy spadały ze szczytów klifów do morza.

Rekiny wyczuły krew w wodzie i zebrały się, by ucztować zarówno na martwych, jak i żywych. Nie zważając na niebezpieczeństwo, napędzane nienawiścią do swoich krewnych i desperacką chęcią obrony ostatniego bastionu w Ulthuanie, Mroczne Elfy rzuciły się do wody. Wśród miotających się rekinów, pochłanianych przez fale i krzyków rannych, Wysokie Elfy i Mroczne Elfy dokonywały wzajemnej rzezi, walcząc po pas w wodzie, rąbiąc się z pierwotną furią. Gdy martwe ciała zdławiły czerwone wody, Wysokie Elfy przedostały się na ląd.

Bełty z kusz na klifach były nieubłagane, trafiały tak samo często w przyjaciół, jak i w wrogów, bo wojownicy Malekitha wiedzieli tylko, że muszą wypędzić wrogów z powrotem do morza, gdzie czekały na nich Czarne Arki. Nieznany Mrocznym Elfom Tethlis wysłał ze swej głównej floty niewielką grupę Jastrzębich Okrętów, z których każdy miał na pokładzie maga, by spowić ich statki mgłą, która uniemożliwiała ich wykrycie.

Siły osłaniające przycumowały do Zepsutej Wyspy kilka mil na południe od głównego lądowiska, a z ich ładowni wyruszyły dziesiątki rycerzy Srebrnych Hełmów, zebranych z najpotężniejszych rodów szlacheckich Ulthuanu. Ciężka kawaleria szybko przemieszczała się wzdłuż brzegu i uderzyła na tyły Mrocznych Elfów trzymających się klifów. Grzmiąca szarża Srebrnych Hełmów zmiotła wiele Mrocznych Elfów, które zostały zepchnięte z klifów i zginęły w ohydny sposób na poszarpanych skałach poniżej.

Mając bezpieczny przyczółek, Wysokie Elfy wysłały więcej wojsk na Zatrutą Wyspę i ruszyły na sanktuarium Khaine. Większość wojowników Malekitha wciąż znajdowała się na pokładach Czarnych Arki i nie mogła interweniować. Czując, że nawet jego osobista uwaga nie powstrzyma mściwego natarcia Tethlis, Malekith opuścił Blighted Isle na grzbiecie Manticore'a i wysłał wiadomość, że jego flota ma wrócić do Naggaroth.

Zaraza została utracona, a wraz z nią po raz drugi z Ulthuanu wyparto wszystkie Mroczne Elfy. Malekith znał temperament Tethlis i przewidział, że Król Feniks nie będzie zadowolony, dopóki żyje Król Czarownic. Ukryta przed wzrokiem i czarami Wysokich Elfów grupa Asasynów zaszyła się w pobliżu świątyni Khaine. Gdyby Tethlis próbowała dobyć miecza Khaine'a, uderzyliby natychmiast, przeklęci, by sprzedać swoje życie, by powstrzymać Króla Feniksa przed dobyciem Mordercy Bogów.

Nikt w Naggaroth nie wie na pewno, co stało się z Tethlisem, gdy stał przed czarnym ołtarzem Khaine. Nie słyszano o nim więcej i wydaje się, że Zabójcy Malekitha odnieśli sukces w swoim ataku. Jednak do dziś krążą pogłoski, że zabójcy Króla Czarownic zostali zabici przez Białe Lwy, które strzegły Tethlis, i że to właśnie ci ochroniarze zabili Króla Feniksa, gdy ten próbował zdobyć Miecz Khaine'a. Czyn ten pogrążyłby wszystkie elfy w nowej erze ciemności i rozlewu krwi, która mogłaby się równać z czasami Aenariona.

Czy to z ręki wroga, czy przyjaciela, Tethlis zginął w świątyni Khaine, a wraz z nim zgasło ostatnie pragnienie wojny. Wysokie Elfy spaliły swoje ziemie i widziały, jak ich ludzie giną w walce z Mrocznymi Elfami, i nie miały już apetytu na walkę. Malekith ze swej strony wiedział, że jego armie są rozbite, a ich duch walki wyczerpał się na tysiącach pól bitewnych, i Mroczne Elfy powróciły do Naggaroth, by odbudować swe siły.

Era Nienawistnego Pokoju (-692 do 1123 IC)[]

Wyczerpane wiekami wojny Wysokie Elfy i Mroczne Elfy zużyły ostatnie siły podczas Pożogi. W Naggaroth ci, którzy przeżyli wojnę, powrócili do swoich domów, spokojni i podbudowani porażką. Nawet całonocne ofiary zarządzone przez Hellebrona i polowania organizowane przez Króla Czarownic niewiele mogły podnieść morale Mrocznych Elfów.

Dowódców floty, którzy byliby gotowi ośmielić patrole Wysokich Elfów na wschodzie, było niewielu, a statki najeźdźców umykały i wracały jako samotni łowcy, niezdolni do zebrania się w wielką siłę i powtórzenia potężnych najazdów z przeszłości.

Wiedząc, że jego lud potrzebuje czasu, by ożywić ducha, i obawiając się zagrożenia, które mogłoby zadać śmiertelny cios ich zranionej dumie i doprowadzić do powstania, Król Czarownic skierował wszystkie swoje zasoby na odbudowę siły Naggaroth i jego sześciu miast. Zainicjował budowę łańcucha wież obronnych wzdłuż granicy z Pustkowiami Chaosu, by wspomóc Ghrond w jego wiecznym czuwaniu.

W Cieśninie Kier, niebezpiecznym odcinku wody, który prowadził od Wielkiego Oceanu do Morza Chłodu, stacjonowały trzy Czarne Arki, które miały chronić przed ewentualnym wtargnięciem Wysokich Elfów.

Wkrótce po Naggaroth rozeszły się wieści, które rozradowały zimne serca Mrocznych Elfów i rozbudziły w nich dawną żądzę rzezi i chaosu. Kaledor Maglen, słynny władca Cieni i największy odkrywca podziemi, odkrył przejście na zachód, do Wrzącego Morza. Ten nowy szlak, nazwany "Czarną Drogą" ze względu na ciągnące się kilometrami pozbawione światła tunele, pozwoliłby flotom Naggaroth przedostać się na zachód i uniknąć armady Ulthuanu.

We Wrzącym Morzu Czarne Arki natrafiły na potworne stwory, a Bestie z Karond Kar zakuły je w kajdany i złamały do woli Mrocznych Elfów. Z wężowymi zamkami na grzbietach, wężowate stworzenia z Wrzącego Morza stały się trzonem nowej floty rajdowej.

Budowa północnych wież strażniczych została ukończona, i to nie za szybko, gdyż na Pustkowiach Chaosu zaczęły się gromadzić oddziały Chaosu, które zapuściły się na ziemie Naggaroth. Patrole z fortyfikacji oczyszczały ziemie z prymitywnych plemion ludzkich, które przybyły na południe z zamiarem grabieży; jedyne, co je spotykało, to okrutna śmierć lub zakucie w łańcuchy panów niewolników.

Malekith, mimo że chciał odbudować potęgę Mrocznych Elfów, nigdy nie odwrócił wzroku od ostatecznej nagrody: Ulthuanu. Wciąż miał tam szpiegów i agentów, a wróżby Morathi i jej Mrocznego Klasztoru dostarczały Królowi Czarownic wielu informacji. Po dojściu do władzy nowego Króla Feniksa, Bel-Korhadrisa, maga z Saphery, przez Wysepkę Wysokich Elfów przetoczyła się fala intelektualnych poszukiwań.

Król-mag zbudował wielki gmach ku własnej chwale i dla nauki sztuk magicznych, wznosząc Białą Wieżę Hoeth, która miała konkurować ze strzelistymi iglicami Ghrondu. Król Czarownic wyczuwał rosnącą słabość w sercach Wysokich Elfów, mięknięcie ich dusz, gdy mijały pokolenia, a krwawe bitwy Pożogi wymykały się z pamięci.

Malekith był tak przesiąknięty Mroczną Magią, że nie starzał się, a jego ludzie wiecznie przypominali sobie o obowiązku wobec swego pana i krzywdach, które im wyrządzono.

Malekith zdawał sobie sprawę, że bezpośrednia wojna z Wysokimi Elfami nie przyniesie żadnych korzyści. Jawna agresja tylko podburzyłaby je z ich introwertycznego upadku, podczas gdy Król Czarownic mógłby użyć bardziej subtelnych środków, by pokonać wrogów od wewnątrz. Za radą Morathi Malekith wsparł wiele kultów i sekt, w których uczestniczyły Mroczne Elfy, otwarcie popierając arcykapłanów i arcykapłanki, takich jak Hellebron, Aegethir i Kherathi. Ceremonie kultów stawały się coraz bardziej ekstrawaganckie i coraz liczniej uczęszczane.

Najbardziej oddani wyznawcy złowrogich bogów Mrocznych Elfów byli obsypywani luksusami. Spośród tych gorliwych wyznawców Król Czarownic wybierał najinteligentniejszych i najbardziej oddanych, których wysyłał na naukę sztuki podstępu i szpiegostwa do Zabójców z Khaine. Kiedy byli już gotowi, agenci ci udali się, jeden po drugim, ukrytymi szlakami na wybrzeże Ulthuanu.

Wmieszali się w tłum Wysokich Elfów i rozpoczęli normalne życie jako cieśle i kowale, rolnicy i poeci. W międzyczasie zaczęli szerzyć swoje trujące wierzenia, a starożytne kulty przyjemności Ulthuanów zaczęły się ponownie rozrastać. Tym razem kulty te były podstępne i subtelne, nie śmiały odprawiać żadnych krzykliwych rytuałów, które zdemaskowały je w czasach Bel Shanaara. Stulecie po stuleciu, pokolenie po pokoleniu, ukryte sekty rozkwitały; ciemny rak w sercu Ulthuanu pozostawał niezauważony przez tych, którzy panowali.

Gdy Aethis zastąpił Bel-Korhadrisa na stanowisku Króla Feniksa, Malekith wiedział, że nadszedł czas, by uwolnić swoich ukrytych agentów. Aethis był estetą o słabej woli. Za jego rządów sztuka zyskała na znaczeniu, a pod jej przykrywką kulty stworzone przez Malekitha szybko się rozprzestrzeniły i uderzyły bez ostrzeżenia.

Porwania i morderstwa spustoszyły miasta Ulthuanu. Strach przed tym niewidzialnym wrogiem ogarnął cały kraj, paraliżując Wysokie Elfy. Szlachcice byli mordowani w swoich łóżkach, magowie znikali ze swoich wież, a dzieci znikały z sal lekcyjnych. W Ulthuanie zapanowała panika, a zbrodnie przybierały coraz śmielsze i straszniejsze formy, aż w końcu Aethis podjęła działania.

Choć kultyści Malekitha siali spustoszenie, nie byli bezbronni. Gdy Bel-Korhadris zbudował Białą Wieżę Hoeth, założył kompanię mistycznych strażników, którzy mieli jej strzec - Mistrzów Miecza Hoeth. Nieznani ani Królowi Feniksa, ani Malekithowi, Mistrzowie Mieczy prowadzili cichą wojnę z kultami przyjemności, a konflikt osiągnął punkt kulminacyjny w samym Lothern, gdy na ulicach miasta wybuchły walki między agentami Naggarothi a wojownikami Mistrzów Mieczy, w których zginęli wszyscy kultyści.

Prześladowania Mistrzów Mieczy zmusiły ich do porzucenia niektórych śmiałych planów, a kulty nadmiaru zniknęły z powrotem w społeczeństwie Wysokich Elfów i kontynuowały swoją tajną działalność. Nawet gdy kultyści byli odkrywani i zabijani, z Naggaroth wysyłano kolejnych agentów, by zasilali szeregi kultów. Niektórzy z nich zostali odkryci i zabici zaraz po wylądowaniu na wybrzeżu, inni prześlizgnęli się przez strażników Wysokich Elfów i zadomowili się tak jak ich poprzednicy.

Ta trwająca od wieków infiltracja przyniosła efekty, gdy Girathon, jeden z najbardziej zaufanych agentów Malekitha, objął stanowisko kanclerza Króla Feniksa. Girathon wykorzystał swoją władzę, by obalić większość rozkazów Aethisa i zasiać zamęt w całym królestwie. Gdy jego lojalność została odkryta, Girathon dokonał zamachu na Króla Feniksa, zanim sam został zabity.

Malekith zarządził paradę i trzy dni rozlewu krwi w podzięce dla zabitego agenta. Tym, co czyniło śmierć Girathona jeszcze bardziej niezwykłą, był jej całkowity fałsz. Girathon od dawna był szpiegiem Króla Czarownic, a gdy związał się bezpośrednio z Królem Feniksem, sam zaaranżował swoje pojmanie i możliwość zabicia Aethis.

Uciekając przed zemstą, Girathon zamienił się miejscami z niewinnym sługą dworu, rzucając na swoją ofiarę urok, by nadać jej wygląd szpiega. To właśnie ten nieświadomy pionek był torturowany aż do śmierci, wciąż głosząc swoją niewinność, podczas gdy Girathon zarekwirował jastrzębi statek z portu i poprowadził jego załogę w zasadzkę Mrocznych Elfów kilka mil od morza.

Girathon służył Królowi Czarownic przez kolejne trzysta lat, podczas których wracał do Ulthuanu jeszcze osiem razy. Upozorował własną śmierć, aby móc nadal działać w Naggaroth i Ulthuanie w absolutnej tajemnicy. Jego osobistą radość sprawiały akty sabotażu, zawsze przeprowadzane w taki sposób, aby pozostawić dowody wskazujące na niewinnego Elfa, który następnie był za nie stracony. W końcu naturalny talent Girathona do intryg i polityki dopadł go - w końcu zginął z rąk swego pana, gdy Król Czarownic dowiedział się o spisku Girathona, który miał na celu przejęcie kontroli nad Ghrondem.

Era Krwi (1123-1503 IC)[]

W następnych latach władzę nad Ulthuanem przejął Morvael, znany w historii jako "Porywczy". Oburzony działaniami agentów Malekitha, Morvael zebrał flotę wojenną i wysłał ją do Naggaroth, by zemścić się za zamordowanie Aethis. Czarodziejki z Ghrondu wysłały ostrzeżenie, przewidując atak Wysokich Elfów w znakach z Królestwa Chaosu.

Mroczne Elfy były gotowe do ataku, a zastępy Wysokich Elfów zostały ciężko pobite po wylądowaniu swoich wojsk. Mroczne Elfy walczyły zaciekle, a masakra ta obchodzona jest jako "Dzień Krwi". Ponad połowa floty Wysokich Elfów została zniszczona, a Malekith, wyczuwając słabość obrony Ulthuanu, nie zawahał się przed wysłaniem wezwania do broni i po raz trzeci zaatakował Ulthuan swoimi wojskami i flotami.

Powstanie milicji

Tak jak poprzednio, Anlec stał się fundamentem okupacji Mrocznych Elfów i został odbudowany w ciągu dekady przy użyciu twardego jak żelazo czarnego kamienia z kamieniołomów Naggaroth. Nowy Anlec, choć nie dorównywał wielkością i rozmachem swoim poprzednim wcieleniom, nadal był potężną fortecą i bezpieczną bazą, z której armie Mrocznych Elfów ponownie oblegały Griffon Gate.

Ponieważ w ataku na Naggaroth zginęło tak wielu wojowników, Morvael został zmuszony do wprowadzenia wśród mieszkańców Ulthuanu systemu poborów milicyjnych, nalegając, by wszystkie Wysokie Elfy były szkolone do służby wojskowej. Gdy wieści o tym dotarły do Malekitha, ten wzgardził nowymi żołnierzami, nazywając ich tchórzliwymi piekarzami i rolnikami.

Pierwszych kilka oddziałów źle sobie radziło w starciu z okrutnymi i zaprawionymi w bojach wojownikami z Naggaroth, ale ich obecność sprawiła, że przez następne trzynaście lat Brama Gryfów była zawsze broniona. Malekith wierzył, że jakość jego wojsk i moc Czarodziejek w końcu okażą się zbyt duże dla garnizonu i że tylko kwestią czasu będzie, kiedy twierdza padnie łupem armii Króla Czarownic.

Malekith miał jeszcze jeden powód, by być pewnym siebie. Używał swojej magii, by sprowadzić na Króla Feniksa koszmary, testując jego rozsądek wizjami Ulthuanu pogrążonego w płomieniach i rodziny Morvaela najeżonej kolcami pośród ruin Białej Wieży Hoeth. Z sezonu na sezon sny zadawane Morvaelowi stawały się coraz mroczniejsze i bardziej niepokojące, zmieniając Króla Feniksa w nerwowy, bełkoczący wrak. Walcząc z szaleństwem i powodowany szczerą paranoją, Morvael opróżnił skarbiec Króla Feniksa, by odbudować flotę Wysokich Elfów.

Odradzające się okręty wojenne Wysokich Elfów zaatakowały szlaki zaopatrzeniowe z Naggaroth do Anlec, odcinając Malekith od świeżych wojowników, żywności i broni. Podczas gdy na morzu toczyły się walki, Mentheus z Caledoru, znany generał, wziął sprawy w swoje ręce. Mentheus zebrał armię, próbując w desperacki sposób odciążyć oblężenie Bramy Gryfów.

Wraz z zastępem włóczników, głównie z Chrace i Cothique, Mentheus wyruszył do Bramy Gryfona, a towarzyszyła mu grupa magów z Białej Wieży. Osłabiona brakiem zaopatrzenia armia Naggaroth została wyparta z twierdzy przez falangi włóczni Mentheusa.

W ciągu następnych dziesięcioleci w Krainach Cienia wybuchały sporadyczne walki między Mrocznymi Elfami a Wysokimi Elfami. Malekith, nie mogąc zebrać zapasów na bezpośrednią bitwę, zmuszony był wysyłać swoje armie na ataki "z zaskoczenia", wabiąc siły Mentheusa w zasadzki, by osłabić ich siły.

W końcu, po ponad trzech wiekach rozlewu krwi, armii Mentheusa udało się odepchnąć zastępy Króla Czarownic do bram samego Anlec. Tutaj Mroczne Elfy odwróciły się i stanęły naprzeciw Mentheusa, zdecydowane, by Anlec już nigdy nie upadł. Król Czarownic poprowadził swoją armię ze swojego czarnego rydwanu, a walki trwały przez ponad trzy tygodnie. Podczas ostatecznego szturmu na Anlec Mentheus został zabity przez miotacz bełtów.

Jego smok, Nightfang, wpadł w szał, a Mroczne Elfy zostały rozproszone przez jego szał. Smok został ostatecznie zabity za pomocą mrocznych zaklęć, ale w tym czasie Anlec został stracony, a Malekith był zmuszony ponownie opuścić Nagarythe, a jego rozgoryczenie i gniew były większe niż kiedykolwiek.

Król Czarownic dokonał jednak ostatniej zemsty. Doprowadzony do szaleństwa przez swoje sny, przytłoczony przerażeniem, jakie wywołały w nim Mroczne Elfy, Morvael popełnił samobójstwo. W świątyni Asuryan Król Feniksów abdykował i rzucił się w święte płomienie, by zginąć.

Zginęło już siedmiu Królów Feniksa, a Malekith był świadkiem ich śmierci, jego życie wiecznie podtrzymywały mroczne energie Chaosu. Król Czarownic poprzysiągł sobie, że doczeka śmierci ostatniego z Królów Feniksa, nawet jeśli będzie musiał poczekać jeszcze pięć tysięcy lat.

Wiek chwalebnej udręki (1503-2300 IC)[]

Malekith odwrócił teraz wzrok od Ulthuanu i skierował go na cały świat. Coraz bardziej docierało do niego, że na kuli ziemskiej znajduje się wiele potęg. Postanowił, że ich bogactwa zostaną przejęte i zaprzęgnięte do sprawy Króla Czarownic.

Malekith ogłosił, że rozpoczęła się "Era Chwalebnej Męki". Nakazał Dreadlordom Naggaroth opłynąć kulę ziemską, siejąc terror wszędzie, gdzie się da. Rywalizacja między szlacheckimi rodami Naggaroth napędzała masową ekspansję flot grasujących.

Każdy Mroczny Elf z odpowiednią determinacją, odwagą i bezwzględnością mógł zbić fortunę, walcząc na odległych wybrzeżach. Nawet Malekith nie był w tym okresie odporny na pokusę wędrówki. Na czele czarnej floty przemierzał dalekie krańce świata, siejąc zniszczenie i budząc przerażenie wszędzie, gdzie się pojawił.

Łupieżcy Świata

Na pewien czas wojownicy z Naggaroth odłożyli na bok krwawe wojny z krewnymi z Ulthuanu, by wyruszyć za ocean, coraz dalej i dalej. Napędzani żądzą zdobycia coraz większej władzy kapitanowie statków Mrocznych Elfów i żądni chwały książęta wyruszali przez oceany w poszukiwaniu łupów i przygód. Rywalizacja między wieloma rodzinnymi dynastiami, które sprawowały władzę w miastach, doprowadziła do powstania między rodami rywalizacji, która napędzała masową ekspansję flot rajdowych.

Każdy Mroczny Elf z odpowiednią determinacją, odwagą i bezwzględnością mógł zbić fortunę, walcząc na odległych wybrzeżach. Z Morza Wrzącego Czarne Arki mogły teraz napadać na orientalne ziemie najdalszego wschodu. Jednak dla Mrocznych Elfów były to niezbadane terytoria, a na każdą flotę, która wracała z nagrodami i niewolnikami, połowa tuzina wracała do Naggaroth z porażką.

Największe sukcesy odniosła Laithikir Fellheart, ostatnia z długiej linii dowódców Czarnej Arki i najbardziej przebiegła elfia kobieta, jaka kiedykolwiek się urodziła. Laithikir nauczyła się śledzić statki Wysokich Elfów, a jej Czarna Arka, spowita cieniem i burzą, śledziła ich coraz dłuższe podróże do krain Orientu. Śledząc floty Ulthuanu, mogła napadać na ruchliwe porty morskie i konwoje, które handlowały z Wysokimi Elfami.

W ciągu dekady dziesiątki flot Mrocznych Elfów atakowały osady na tajemniczym Dalekim Wschodzie, przywożąc z powrotem dziesiątki tysięcy niewolników i ładownie pełne egzotycznych towarów, takich jak jadeit, kość słoniowa, ogień tygrysi, jedwab i przyprawy.

Mroczne Elfy, które zawsze chciały pochwalić się swoim bogactwem i potęgą, wysoko ceniły te skradzione towary, a ich wartość gwałtownie rosła. Rywalizacja o pozwolenie Króla Czarownic na najazd na te ziemie podsyciła okres walk i polityki, w którym kufry Malekitha puchły od złota i srebra.

W świątyni bogini o stu oczach Korsarze ukrzyżowali stu kapłanów o czerwonych szatach i zabrali tuzin złotych posągów, które zostały przekazane Morathi w prezencie. Cytadela Czarnej Arki Spustoszenia zatopiła wiele flot niczego nie podejrzewających narodów, a jej grabieżcy plądrowali całe miasta. Z ukrytych zatoczek grabieżcy Mrocznych Elfów plądrowali konwoje ze złotem i handlarzy niewolników, a także przywozili bogactwa królów, które zdobiły pałace Malekith.

W pewnym niefortunnym porcie Mroczne Elfy otoczyły miasto i uniemożliwiły wszelką ucieczkę, a następnie uwolniły Wiedźmowe Elfy, by siać spustoszenie w murach. Khainici nazwali miasto Khairith Irlean - Miejsce Tysiąca Krwawych Rozkoszy. Gdy przybyły armie Smoczego Imperatora, Mroczne Elfy wróciły już na morze.

Pozostawili po sobie puste miasto, w którym znajdowały się jedynie sterty rozczłonkowanych i zwęglonych ciał, rojące się od much i chorób. Kamienie budynków zabarwione były na czerwono od krwi. Scena ta była tak przerażająca, że miasto zostało całkowicie zniszczone, a wszelkie wzmianki o nim zniknęły z map i rejestrów.

Sam Król Czarownic podróżował kiedyś do najdalszych zakątków świata i osobiście kierował wieloma atakami. W jednej ze wschodnich stolic mistycy przywołali dziwne iluzje i bestialskie zjawy, by zaatakowały Mroczne Elfy, które szturmowały wieże chroniące miasto. Malekith uwolnił swoje własne czary, doprowadzając mistyków do szaleństwa i gotując krew w ich żyłach.

Kiedy Malekith odszedł, miasto było już tylko ruiną, a jako ostatni pogardliwy akt przywołał wielką falę, która zatopiła pozostałości. Rozbite kopuły kapliczek i zamurowane stopnie wielkiej piramidy świątynnej wciąż rozbijają się o fale podczas odpływu, złowieszczo przypominając o potędze Króla Czarownic.

Na wschodzie morskie patrole Wysokich Elfów były nękane coraz częstszymi najazdami dzikich Norsmenów, a floty Naggaroth uprawiały sport wzdłuż wybrzeży Imperium, Bretonii, Estalii i Tilei. Cienie z Wieży Oblivionu wkradły się do miasta Anducci na południu Tilei i wkradły się do domów miejscowej ludności, wyrywając z łóżek wszystkie dzieci. Dowódca Wieży Onieśmielenia, Randelle Doomwhisper, zaproponował, że odda dzieci mieszczanom w zamian za okup. Gdy przerażeni Tileańczycy zebrali wszystkie swoje bogactwa i zapasy, Mroczne Elfy przypuściły szturm na brzeg i wymordowały wszystkich. Jeńcy zostali zabrani z powrotem do Naggaroth; nikt nie jest w stanie powiedzieć, jaki będzie ich koniec.

W 1487 IC flota galer, które zwykle broniły dostępu do portu w Remas, była na morzu, a Mroczne Elfy wykorzystały niepewną pogodę, by dotrzeć do wejścia do portu. Ich statki zostały jednak zatrzymane w straszliwej "Bitwie o most", w której duża część mostu została splądrowana i spalona przez Mroczne Elfy, które zabrały też wielu ludzi jako niewolników. Garnizon najemników Remasa zdołał utrzymać oba końce mostu, dopóki wróg, nasycony zniszczeniami, nie zdecydował się odejść. Atak ten rozgniewał całą Tileę i most został w końcu przywrócony do dawnej świetności. Mieszkańcy do dziś żywią głęboką niechęć do Naggarothi i bardzo chętnie dostarczają najemników, artylerię i wojenne galery po zaniżonych cenach każdemu, kto toczy z nimi wojnę. Pięć lat później w Lustrii Marco Colombo jest świadkiem klęski tych samych piratów Mrocznych Elfów, którzy splądrowali miasto. Skradziony skarb wykorzystał później, by zwiększyć wpływy swojej rodziny w Remas.

Przez pewien czas Imperium dobrze strzegło swoich wybrzeży, ale podziały i wojna domowa podzieliły lud Sigmara. W chaosie i anarchii następnych stuleci Mroczne Elfy znalazły bogate łupy. Stały się nawet tak śmiałe, że napadły na port w Marienburgu.

Pod osłoną nocy najeźdźcy rozpętali burzę w mieście. Ich Helldrake'i bez trudu prześlizgnęły się po wzburzonym morzu, a ich załogi wyrąbały siedem statków handlowych spod dział Rijker's Isle, portowej twierdzy. Mroczne Elfy wyładowały co chciały, a następnie podpaliły statki i odesłały je z powrotem do portu, niszcząc kolejne dziesiątki jednostek. Przy blasku płonących statków Korsarze śmiali się i składali ofiary swoim złym bogom i boginiom.

Spod Gór Blackspine Mroczne Elfy zapuszczały się coraz dalej na południe, do Lustrii. Nieustannie napadały na osadę Wysokich Elfów Arnheim na wschodnim wybrzeżu Nowego Świata, a miasto jest teraz w stanie niemal nieustannej wojny.

Głębiej w starożytnych dżunglach Mroczne Elfy odkryły strzeliste świątynie i ukryte skarbce Slannów i ich sług Lizardmenów. Wyprawy te, obładowane złotem i dziwnymi artefaktami, były witane z radością po powrocie.

Opowieści najeźdźców o miastach wybrukowanych złotem i ogromnych, prehistorycznych zigguratach wypełnionych bogactwami nie do oszacowania zwabiły coraz więcej Mrocznych Elfów do gnijących dżungli, a najazdy na Lustrię odbywają się teraz co kilka lat. Od wieków Lizardmeni przeprowadzają ataki odwetowe na Naggaroth, próbując odzyskać swoje skarby, a wrogość między obiema rasami pozostaje szczególnie krwawa.

Rosnący dobrobyt i potęga

Gdy bogactwa barbarzyńskich krain napływały do skarbca Wiedźmiego Króla, floty Mrocznych Elfów ponownie się rozrosły, przyćmiewając w końcu zapomnianą dawną chwałę. Na rozkaz Malekitha ponownie rozpoczęły najazdy na wybrzeża Ulthuanu, siejąc wszelkie możliwe zniszczenia.

Przewagi szukano również w subtelniejszy sposób: Statki Mrocznych Elfów śledziły statki handlowe Ulthuanu, poznając położenie najbliższych sojuszników Wysokich Elfów. Te informacje z kolei pozwalały Mrocznym Elfom przenikać na dwory tych królestw. Z niektórymi zawarły układy, inne zaczęły podkopywać ich pozycję, aby odmówić pomocy Wysokim Elfom w wojnie, która miała nadejść.

W ciągu wieków wiele królestw doświadczyło zarówno zimnego uścisku, jak i nikczemnej zdrady dyplomacji Mrocznych Elfów. Jednak niewielu z tych, którzy zostali zakrwawieni przez szpony Malekitha, niechętnie witało go potem jako sojusznika. Gorycz w niewielkim stopniu przyćmiła powab Mrocznych Elfów.

Ambasadorowie Króla Czarownic, gdy tylko tego chcieli, potrafili przemawiać z wdziękiem wystarczającym do ukojenia nawet najsurowszych uraz, a ich bogactwo pozwalało rozbudzić najbardziej skrzętnie strzeżoną chciwość. Pomagało im również to, że wysłannicy Malekitha byli przesiąknięci najbardziej grzesznymi i skrytymi pragnieniami, a wykorzystywali tę wiedzę, by odblokować to, co w przeciwnym razie zostałoby obrócone przeciwko nim. Tylko w Athel Loren ich miodowe słowa spotkały się z głuchym odzewem. Drzewne Elfy przez pewien czas grzecznie słuchały, a potem kazały Mrocznym Elfom odejść i nigdy nie wracać.

Malekith z ponurą radością obserwował, jak wpływy Mrocznych Elfów rozprzestrzeniają się po całym świecie. W tym czasie Król Czarownic miał już tylu informatorów i kocich łap w innych krainach, że często dowiadywał się, iż flota Wysokich Elfów dotarła do celu przed Królem Feniksem. Co więcej, za jednym pociągnięciem sznurków swoich marionetek Malekith mógł zaatakować znienawidzonych wrogów armiami i flotami innych krain, przy czym jego udział był tajny dla wszystkich poza kilkoma łatwo pozbywającymi się go pionkami.

Przez ponad dwieście lat Król Czarownic rozkoszował się tą nową metodą prowadzenia wojny. W rzeczy samej, tak wiele okrutnej rozkoszy wywoływały te manipulacje, że Malekith mógłby kontynuować tę drogę jeszcze przez wiele stuleci, gdyby jego szpiedzy nie przynieśli niemiłych wieści: pomimo nieszczęść, Wysokie Elfy nie straciły ducha.

Finubar Marynarz, nowo koronowany Król Feniks, zdołał zjednoczyć swój lud w stopniu niespotykanym od czasów Aenariona. To rzeczywiście była wiadomość nie do zniesienia. Przywołując Morathi i swoich najbliższych doradców, Król Czarownic wyszedł z sali tronowej w burzową noc. Nadszedł czas, by armie Naggaroth ponownie dały upust swej pełnej furii na Ulthuanie - rozpoczęła się Era Zemsty.

Era Zemsty (2300 do 2522 IC)[]

Gdy Mroczne Elfy rozszerzyły swe przerażające najazdy na najodleglejsze zakątki świata, augurowie Ghrondu zaczęli dostrzegać wyraźne zmiany w Królestwie Chaosu. Zmieniające się wewnętrzne energie Chaosu nabrały mocy, naprężając się i gotując niczym fala przypływu. Fale rozpaczy i gniewu przepływały przez miazmatyczne wiry surowej magii, przynosząc sceny śmierci i zniszczenia, które wprawiały widzów w zachwyt, ale i w dreszcze. Nadchodziła wojna, nadciągał Chaos. Wizje te miały tak wielkie znaczenie, że Malekith i Morathi udali się do Ghrondu, aby na własne oczy zobaczyć sceny rzezi i nieszczęścia. Zasypane śniegiem pola zalane były krwią, dziwne miasta o cebulastych kopułach płonęły magicznym ogniem, a szamoczące się, bezkształtne bestie żywiły się górami krwawego mięsa. Raz po raz obrazy wyłaniały się z kipiących energii, za każdym razem nieco inne, drobny szczegół lub wydarzenie nieco zmienione, gdy płynące nici losu splatały się i rozplatały, zmieniając przyszłość.

Inwazja na Ulthuan[]

   "Z pomocą tego związanego demona będziemy w stanie poruszać się tak szybko, że nasi wrogowie nie będą wiedzieli, gdzie jesteśmy i jak nas powstrzymać, zanim będzie za późno. Będziemy w stanie zgromadzić nasze siły, aby przytłoczyć naszych wrogów, zanim zorientują się, co ich uderzyło. To bardziej niż cokolwiek innego da nam zwycięstwo. Tym razem cały Ulthuan będzie nasz. Tym razem odniesiemy sukces. Tym razem zwycięstwo jest nieuniknione."

       -Witch King Malekith, uchwalając Inwazję na Ulthuan.

Malekith przeczuwał, że wkrótce nadejdą mroczne czasy i będzie gotów uderzyć na znienawidzone Wysokie Elfy. Wraz z umacniającą się potęgą Chaosu, kolejne plemiona północnych maruderów próbowały przedrzeć się przez kordon wież strażniczych. Niebezpieczeństwo inwazji z północy bardzo niepokoiło Malekitha, nie mógł on bowiem rozpocząć inwazji na Ulthuan, podczas gdy granice Naggaroth były niebezpieczne. To Morathi zamieniła konsternację w szansę. W wielkiej karawanie, stu obładowanych wozów ciągniętych przez tysiąc Zimnych, Czarodziejka Hag poprowadziła wyprawę na północ. Zabrała ze sobą dziesięć tysięcy niewolników, bogactwa odległych królów i zastępy Czarodziejek. Posłańcy zostali wysłani na wschód i zachód, oznajmiając, że Królowa Elfów sowicie wynagrodzi każdego, kto będzie dla niej walczył.

Pierwsze plemię spotkało Morathi z podejrzliwością, ale gdy tylko ujrzeli jej zimne piękno, zostali całkowicie oczarowani. Rozpieszczani przez konkubiny i obdarowywani złotem, srebrem i klejnotami, wódz plemienia szybko złożył przysięgę na wierność "Królowej Elfów". To samo stało się w następnym obozowisku, i następnym, i następnym. Gdy wieść o tym się rozniosła, plemiona przemierzały setki mil w poszukiwaniu Morathi, a ona stworzyła pałac z zamarzniętego lodu i czarnej jak smoła skały, by witać swoich gości. Obdarzała współplemieńców pożądliwymi względami, dawała im biżuterię i niewolników. Trwało to przez wiele miesięcy, aż zebrała hordę plemion liczącą dziesiątki tysięcy ludzi. Rok wcześniej ci okrutni wojownicy zamierzali plądrować miasta Mrocznych Elfów, teraz byli pionkami Morathi gotowymi walczyć dla Króla Czarownic.

Niewolnicy w stoczni w Clar Karond pracowali w zimowe dni i noce, budując ogromne statki z drewna i żelaza, które miały przewieźć armię ludzi północy - Maruderzy bali się Czarnych Arki i byli zbyt niezdarni, by płynąć na grzbietach Smoków Morskich i Helldraków. Flotylla ta, prowadzona przez sterników Mrocznych Elfów, przeprawiła się przez Morze Złości, by oczekiwać na swój ludzki ładunek. Na zachód od Har Ganeth plemiona zebrały się w cieniu Czarnego Filaru - strzelistej świątyni bogów Chaosu wyrzeźbionej z obsydianu i najeżonej czaszkami ofiar. Stąd wyruszyli na pokładzie floty i podążyli za Czarnymi Arkami przez Morze Chłodu.

Rozmiar i siła połączonego ataku Mrocznych Elfów i Chaosu zmiotły wszelki opór. Czarne Arki wylądowały na brzegu Nagarythe, a armie ciemności przebiły się przez Wrota Feniksa i Wrota Jednorożca. Podczas gdy Maruderzy mogli palić i plądrować wedle własnego uznania, awangarda Mrocznych Elfów wkroczyła do leśnego królestwa Averlorn - domu Wiecznej Królowej Ulthuanu. Cel Malekitha był dwojaki: zasiać panikę i przerażenie śmiercią Everqueen oraz zniszczyć potężną magię, którą władała. Mimo że siły Wiedźmiego Króla przypuściły szturm na Averlorn i otoczyły obóz Everqueen, ta uciekła z pomocą księcia Tyriona, który przedarł się przez Mroczne Elfy i uciekł z Everqueen do głębokich lasów. Mroczne Elfy spaliły Averlorn, zrównując z ziemią lasy i łąki, polując na Everqueen i jej towarzysza.

Gdzie indziej armie Naggaroth posuwały się naprzód bez przerwy, a generałowie Malekitha chcieli prześcignąć swoich rywali. Zaraza szybko upadła, a Naggarothi ponownie zajęli Ołtarz Khaine'a. W Ellyrionie jeźdźcy próbowali się bronić, ale czary Malekitha zniszczyły ich armię i rozproszyły ocalałych. Statki Mrocznych Elfów przedarły się przez Lothern na Wewnętrzne Morza, a zwycięstwo było w zasięgu ręki Malekitha. Podczas gdy Ulthuan płonął, Król Czarownic zażądał odnalezienia Everqueen lub przyniesienia mu jej ciała jako dowodu jej śmierci. Czterech Zabójców Khaine'a zobowiązało się, że przyprowadzą Alarielle do Malekitha, a następnie wyruszyli na poszukiwania. Na zniszczonych ziemiach Averlornu prowadzili śmiertelnie niebezpieczną grę w kotka i myszkę z Everqueen i jej opiekunem. Pomimo kilkukrotnego zbliżenia się do celu, Mroczne Elfy zawsze znajdowały ofiarę, która im się wymykała, a sieć stawała się coraz ciaśniejsza.

Dopiero pod Lothern i Białą Wieżą armie Mrocznych Elfów zostały powstrzymane. Oblężeni, zrozpaczeni obrońcy trzymali się, modląc się do bogów o ratunek. Malekith rozkoszował się zniszczeniem i rzezią, bezlitośnie miażdżąc każdą armię, która stawiła mu czoła. Zdusił wszelką nadzieję w swoich wrogach, a potem wykończył ich na zawsze. Jednak dla Wysokich Elfów pozostał promyk nadziei, pomimo ciemności, która ogarnęła ich ziemie. Everqueen wciąż żyła, nawet jeśli w ukryciu, a o młodym magu z Saphery krążyły opowieści, że władał magiczną mocą, która dorównywała czarom Wiedźmikołaja. Sprowadzał na swych wrogów burze z piorunami i ogarniał armie pożogami białego ognia. Był Teclisem, bratem księcia Tyriona, a wkrótce Malekith i jego zwolennicy przeklną jego imię.

Asasyni poszukujący Everqueen natknęli się na swoją ofiarę pewnej nocy, niemal przez przypadek. Książę Tyrion walczył z dziką zręcznością i buntem, zabijając wszystkich czterech łowców. Jednak ostatni Asasyn, wraz z ostatnim tchnieniem, wysłał daemońskiego przyjaciela, by powiadomił Króla Czarownic o miejscu pobytu Everqueen. Kiedy to nietoperzowe stworzenie dotarło do obozu Malekitha, Król Czarownic ujawnił swoje mistrzowskie posunięcie. Zawierając nieświęte pakty krwi i deprawacji, Malekith dobił targu z Wielkim Demonem Slaanesha, zdeprawowaną i nikczemną istotą zwaną N'kari. W zamian za ofiary i mroczne przysługi, N'kari miał upolować Alarielle i pożreć jej duszę. Z mrożącymi krew w żyłach okrzykami radości, N'kari wyruszył na polowanie, pędząc przez zwęglone lasy Averlornu w poszukiwaniu Everqueen.

Większy Demon zstąpił na Tyriona i Alarielle w ostatnich godzinach zmierzchu nocy. Tyrion, mimo całej swej siły i umiejętności, został ranny i z łatwością roztrzaskany przez N'kari. Gdy czteroręki demon Chaosu górował nad Everqueen, z ciemności nagle wyłoniła się błyskawica, która odrzuciła N'kari do tyłu. W blasku gwiazd stała wychudzona postać, w ręku trzymała miecz spowity trzeszczącą magią. Był to Teclis, Magelord Saphery. Z okrzykiem nienawiści N'kari zaatakował, lecz wielka kumulacja energii pochłonęła Teclisa. Pod jego dotykiem, mieniąca się kula przerwała magiczną aurę wiążącą N'kari ze światem śmiertelników, wyrzucając go z powrotem do Krain Chaosu. Czując, że jego stwór został wygnany, Malekith zawył z frustracji.

Bitwa na Równinie Finuval[]

Malekith, rozwścieczony faktem, że Alarielle wciąż żyje, skierował całą swą furię na Wysokie Elfy. Elfy Wiedźmy dzień i noc rozpalały ogniska Khaine'a, a na stosy wrzucały setki jeńców. Rzeki Ulthuanu spłynęły krwią, gdy wyspę ogarnęła rzeź. Wszystko wskazywało na to, że Wysokie Elfy zostaną zniszczone przez zemstę Malekitha. W ostatnim akcie sprzeciwu, armia Ulthuanu zebrała swoje resztki sił na Równinie Finuval. Tutaj zebrały się Wysokie Elfy ze wszystkich królestw i zza mórz, by stoczyć swoją ostatnią bitwę. Król Czarownic nie był zachwycony armią złożoną z tiranockich rydwanów, ellyriańskiej kawalerii, sapheriańskich magów i zmęczonych regimentów milicji. Z całego Ulthuanu zastępy Króla Czarownic pomaszerowały na Równinę Finuval, by zmiażdżyć ostatni opór. Zastępy Malekitha przewyższały liczebnie zastępy Wysokich Elfów. Mistrzowie Bestii poprowadzili gigantyczne War Hydry na linię bojową, a Elfy Wiedźmy wykrzykiwały obsceniczne przysięgi na Khaine. Korsarze, odziani w peleryny z łusek morskich smoków, obnażali swe podłe ostrza i rzucali obelgi na swych znienawidzonych wrogów. Czarodziejki i Królowe Hag odprawiały mroczne rytuały, by przywołać swoją moc. A obok Malekitha stał Urian Poisonblade, najbardziej śmiercionośny wojownik, jakiego kiedykolwiek wychowano w Naggaroth.

Dwie armie starły się niczym fala czerni pochłaniająca białą skałę. Urian wyciął wielu Wysokich Elfów, szukając księcia Tyriona, który z kolei zabił dziesiątki Mrocznych Elfów swoim runowym ostrzem, Sunfangiem. Malekith kierował bezbożne energie, by sprowadzić na swoich wrogów ogień i ruinę, jednocześnie zmagając się z zaklęciami Teclisa. Daemony wyły i bełkotały, gdy tytaniczne siły magiczne otwierały szczeliny w Królestwie Chaosu, podczas gdy na polu bitwy krew Mrocznych Elfów i Wysokich Elfów zmoczyła trawę i zamieniła ziemię w karmazynowe bagno.

Teclis, widząc, że siła Ulthuanu nie zdoła pokonać potęgi Naggarotha, postanowił zniszczyć Króla Czarownic. Elficki mag wyszeptał modlitwę do Asuryana i wykorzystał moc swojej laski, podarowanej mu przez Alarielle. Dzięki modlitwom Teclis wystrzelił w kierunku króla czarownic potężny pocisk. Malekith, zdając sobie sprawę z niebezpieczeństwa, wykorzystał całą swoją sztukę i moc, by odchylić śmiercionośny podmuch, ale był zbyt wolny, by go całkowicie odwrócić. Bełt uderzył w Króla Czarownic i pochłonął go swoją energią. Nie było to zwykłe zaklęcie, magiczny podmuch obudził zemstę Asuryan, która wciąż tkwiła w duszy Malekitha i płonęła w jego piersi przez prawie pięć tysięcy lat. Ta stara rana, ohydne pieczenie, które nigdy go nie opuściło, rozszalała się na nowo w ciele Malekitha, rozsadzając jego ciało i umysł. Malekith, dręczony wyrokiem boga, przywołał ostatki swej mocy i rzucił się w stronę Królestwa Chaosu, by uciec przed miażdżącą agonią.

Mroczne Elfy, których władca wydawał się zniszczony, uciekły przed gniewem Tyriona i Teclisa, porzucając swoje zbroje i broń w trakcie szybkiej ucieczki. Gdy wieści rozeszły się po Ulthuanie, Wysokie Elfy zjednoczyły się na wezwanie, podczas gdy Mroczne Elfy usunęły się w cień i powróciły do swych statków. W Caledorze wielkie smoki zostały obudzone z drzemki, a armie Wysokich Elfów ruszyły na odsiecz Hoethowi i Lothernowi. Podczas gdy ludzie północy bezwiednie walczyli z odradzającymi się Wysokimi Elfami, Naggarothi w ciągu następnych lat wymknęli się ze swoimi łupami z powrotem do swoich chłodnych miast na północy.

Nienawiść bez końca[]

Choć Malekith nie został zabity przez zaklęcie Teclisa, wydawało się, że przez całą wieczność błąkał się po Królestwie Chaosu. Nigdy nie mówił o tym, co przeżył, nawet swojej matce, ale w końcu Malekith wywalczył sobie drogę powrotną do świata śmiertelników i został znaleziony niedaleko północnych wież strażniczych, z połamanym ciałem, jego opancerzona skóra była poprzecinana dzikimi ranami i wgnieceniami. Morathi pielęgnowała swego syna przez rok, wlewając w jego duszę całą swą plugawą magię i złośliwość, by go ożywić. W kłębiących się koszmarach Król Czarownic mówił o zamkach z kości i lasach z oczu. Kiedy obudził się z gorączki, oczy Malekitha zapłonęły nowym światłem. Zniknął z nich gniew, zastąpiony przez surowy chłód, który przeszywa duszę każdego, kto spojrzy na Króla Czarownic.

Przez ostatnie dwieście lat Malekith knuł, spiskował z jasnowidzami i demonami, szukając czasu na zemstę na Teclisie i jego krewnych. Rozochocone zwycięstwem na Równinie Finuval, pewność siebie Wysokich Elfów rośnie, a wraz z nią ich odwaga. Ekspedycja prowadzona przez Elthariona z Tor Yvresse zaatakowała samo Naggarond - w skradzionych ubraniach Eltharion i mała grupa wojowników zakradli się do stolicy Króla Czarownic i otworzyli jedną z bram, by armia Elthariona mogła wkroczyć do środka. Płonęły ogniska, a Wysokie Elfy szalały, zabijając i grabiąc, co się dało, zanim skryły się w cieniu przed świtem.

Tam, gdzie wcześniej Malekith wpadał w szaleńczy gniew, teraz z mrożącą krew w żyłach bezwzględnością oblicza śmierć swych wrogów. Jego zemsta na tych, którzy nadal mu się sprzeciwiają, będzie długa i męcząca. Król Czarownic siedzi teraz w swojej komnacie na najwyższym szczycie Naggarond i spogląda na świat. Przeczuwa, że wkrótce nadejdzie wielka zagłada i śmierć, i jest gotów ponownie wyzwolić swoje legiony.

Burza Chaosu  []

Podczas gdy armie Chaosu atakowały Stary Świat, Mroczne Elfy najechały Ulthuan. Inwazja została powstrzymana, gdy król czarownic Malekith został ciężko ranny przez Elthariona Ślepego. Mistrz Miecza z Hoeth nie był zadowolony z pozostania w Ulthuanie i walki z pozostałymi armiami Naggaroth  i zaplanował karną wyprawę do Naggaroth.  by zakończyć życie Króla Czarownic na zawsze. Zwrócił się do jedynego Elfa.  który według niego mógłby go wesprzeć w tym zadaniu - legendarnego Króla Cieni  Alitha Anara Z pomocą Alitha, Eltharion wraz z bandą Wojowników Cienia  i Mistrzowie Miecza z Hoeth wylądowali w Naggaroth, z zamiarem  siać terror i zniszczenie na ziemiach swoich wrogów, zamiast   Chcąc zaatakować samo Naggarond, ranny Malekith został ponownie zmuszony do walki w obronie swojej stolicy.  Bitwa zakończyła się, gdy do Asurów przybyło wzmocnienie, prowadzone przez mistrza Elthariona, Belannaera Mądrego, choć Eltharion został niemal zabity ostrzem khainickiego zabójcy Shadowblade.  Belannaer próbował przekonać Elthariona do porzucenia krucjaty, twierdząc.  że wszystkie Elfy były potrzebne na Ulthuan z rozkazu sądu. Podczas gdy  Eltharion odrzucił Belannaera z miejsca, Alith zastanawiał się nad tą prośbą, gdyż  zbaczanie na drogę nieposłuszeństwa wobec Króla Feniksa było przekroczeniem granicy, która w jego odczuciu zmieni go w zdrajcę podobnego do tych, na których tak chętnie polował.

Morathi odnowił i przywrócił Elficki Kult Przyjemności, zawierając sojusz z czczącymi Slaanesha barbarzyńskimi plemionami Hung na północnych Pustkowiach Chaosu. Umocniony w ten sposób Kult Przyjemności wziął udział zarówno w ataku na Ulthuan, jak i atakach na Lustrię, aby splądrować miasta-świątynie Jaszczuroludzi. Hellebron, postrzegając nowy kult poświęcony Slaaneshowi jako obrazę właściwego miejsca Khaine'a jako głównego boga Mrocznych Elfów, zebrała swoje siły, aby ruszyć przeciwko nowo zainstalowanej świątyni Slaanesha w Naggarond, zmuszając Morathi do powrotu na północ. Było prawdopodobne, że starcie będzie krwawe, gdyż wyznawcy obu sekt chcieli pozbyć się rywali. Potencjalna wojna domowa może wybuchnąć, jeśli sytuacja nie zostanie opanowana, zwłaszcza że Malekith został w tym czasie ranny przez Elthariona Ślepego.


Cechy charakterystyczne[]

Król Czarownic z Naggaroth posiada złożoną i udręczoną duszę. Wszyscy postronni obserwatorzy widzą w nim okrutnego tyrana, krwiożerczego króla, który pragnął zdominować świat poprzez wielkie akty okrucieństwa, złości i arogancji. Po części jest to prawda, bo czymże jest Król Czarownic, jeśli nie tyranem, który rozkoszuje się rozlewem krwi i nieszczęściem wszystkich innych. Jednak w przeciwieństwie do Druchii, których dusze na zawsze skażone są złem i złem zrodzonym z ich własnych żądzy chciwości, Malekith, przez tysiące tysięcy lat bólu i męki, zachował część tego, czym był wcześniej, niegdyś dumny książę rasy Elfów, syn sławnego Aenariona i dziedzic wszystkiego, co zbudował. W nim samym dwie części jego duszy walczą o dominację, z jednej strony starając się utrzymać wielkość, dumę i miłość, którą jego ojciec niegdyś uosabiał dla swego ludu, a z drugiej strony ciemność, która została skażona przez ambicję jego matki, pragnącej odebrać wszystko, czego mu odmówiono i naprawić krzywdy, które świat zrzucił na jego barki. Kiedyś, w młodości, wydawał się być władcą, który naprawdę chce chronić swój lud i pragnie jego uwielbienia i miłości ponad wszystko inne.

Gdyby los potoczył się inaczej, ta przyszłość mogłaby się ziścić. Jednak zatrute podszepty matki na zawsze zniszczyły nadzieję na świetlaną przyszłość, a dzięki jej kłamstwom i oszustwom Malekith był przekonany o swoim niekwestionowanym prawie do rządzenia i siłą przejął tron. W swej pychy Płomień Asuryan spalił go całego, ból fizyczny był niczym w porównaniu z emocjami i duchowym odrzuceniem Boga, któremu niegdyś służył jego ojciec. Rozgoryczony, urażony i zagubiony z powodu tego straszliwego odrzucenia przez bogów jego ojca, Malekith został Królem Czarownic z Naggaroth, porzucając Asuryana jako swego boga i przyjmując wizerunek Krwaworękiego Niszczyciela, znanego w ich języku jako Khaela Mensha Khaine. Przyjmując jego postać, Malekith stał się pewien, że jeśli on nie może rządzić Ulthuanem, to nikt inny tego nie zrobi.

Podczas inwazji Mrocznych Elfów na Ulthuan w VII, 1 (XI 110), Malekith obwiniał swoją matkę Morathi i Kulty Przyjemności, które wprowadziła tak dawno temu, za wpływanie na Mroczne Elfy w kierunku prześcigania się w dekadencji i okrucieństwie. Kiedy torturowały i okaleczały użytecznych niewolników, służących lub karty przetargowe Wysokich Elfów, postrzegał to jako marnotrawstwo głupoty.

Według jego zimnej logiki i rozumowania, ci, którzy łamią jego prawa, po prostu muszą zostać uśmierceni. Nie jest jednak jasne, czy ma takie samo zdanie na temat nie-elfów. Niezależnie od tego, nawet gdy był obecny, Malekith nie zrobił nic, by powstrzymać nadmierne okrucieństwa swojego ludu, pozwalając swoim żołnierzom "uprawiać swój sport", zamierzając sprowadzić kulty i Morathi na ziemię dopiero po ostatecznym zwycięstwie nad Asurami

Uzbrojenie[]

  •    Niszczyciel - Ostrze to, wykute przez samego Króla Czarownic z Naggaroth, jest symbolem determinacji Mrocznych Elfów, by zniszczyć Wysokie Elfy i wszystkie ich dzieła. Najmniejszy dotyk Niszczyciela może zdjąć zaklęcia, a nawet wydobyć wiedzę z umysłów nieostrożnych czarodziejów.
  •    Zbroja Północy - runiczna zbroja Malekitha jest wykuta z najtwardszego meteorycznego żelaza i chroni przed każdą śmiertelną bronią.
  •    Supreme Spellshield - Supreme Spellshield pochłania magię, a następnie uwalnia energię z powrotem na przeciwnika.
  •    Żelazny Krąg - mówi się, że jest starszy niż rasa elfów i stanowi potężne źródło magicznej mocy.
  • Seraphon - Seraphon to przerażający czarny smok, na którym Malekith jeździ do bitwy.

Ciekawostki[]

  • Malekith kochał tylko jedną kobietę w swoim życiu Allisara zabitą w wyniku intryg jego matki po jej śmierci ostania iskra dobroci umarław nim na zawsze.
  •    Pierwsze wspomnienia Malekitha dotyczyły błękitnego nieba nad Nagarythe. Do dziś ma żywe wspomnienia z pierwszej przejażdżki konnej, widoku smoków przemieszczających się po pustym niebie, chmurnych gór i szmaragdowych mórz. Wciąż pamięta rozmowy z ojcem, które odbywały się w nielicznych spokojnych chwilach, gdy był młody.
  •    Podczas inwazji na Ulthuan w VII, 1 (XI 110), Malekith obwiniał matkę i wprowadzone przez nią dawno temu kulty za to, że wpłynęły na Mroczne Elfy, prześcigając się w dekadencji i okrucieństwie. Kiedy torturowali i okaleczali użytecznych elfich niewolników, służących lub karty przetargowe, uważał to za marnotrawną głupotę. Według jego zimnej logiki i rozumowania, tych, którzy łamią jego prawa, należy po prostu uśmiercać. Nie wiadomo jednak, czy ma takie samo zdanie na temat nie-elfów. Mimo to, nawet gdy był obecny, nie zrobił nic, by to powstrzymać, pozwalając swoim żołnierzom na "zabawę", a samemu zamierzając poskromić kulty i Morathi dopiero po osiągnięciu zwycięstwa.
  •    Osobistym heraldykiem Malekitha są dwa splecione smoki, a jego słudzy jako jedyni noszą złote hadryle. Na jego sztandarze widnieją symbole starożytnego Nagarythe, smok i korona.

źródła []

1: Caledor (powieść) Gav Thorpe

2: Klątwa Khaine'a (powieść) autorstwa Gava Thorpe'a

3: Malekith (powieść) Gav Thorpe

4: Armie Warhammera: Mroczne Elfy (4. edycja)

5.Warhammera: Mroczne Elfy (edycja szósta)

6: Mistrzowie zła,

7: Armie Warhammera: Mroczne Elfy (edycja siódma)

8: Warhammer: The Old World Rulebook (Specialist Game), strona 23-24

Advertisement