Mistrzowie floty Czarnych Ark to przywódcy korsarzy Druchii.
Opis[]
Mroczne elfy to wyjątkowo niebezpieczna rasa, której obce są jakiekolwiek wartości, a ostrza ich sztyletów równie często co w ciałach wrogów zatapiają się w plecach sojuszników. Możni, weterani, wielcy władcy i czarodzieje w każdej chwili mogą paść trupem zamordowani przez swoich podwładnych. Nic więc dziwnego, że wszelkie awanse przyjmowane są z satysfakcją, ale i strachem, zwłaszcza jeśli Druchii nie cieszy się uznaniem swoich kompanów, którzy teraz staną się jego podkomendnymi. Sytuacja może spotęgować się jednak jeszcze bardziej! Kiedy bowiem Druchii na pokładach Czarnych Ark ruszają by łupić inne rasy, wszelkie konwenanse przestają obowiązywać, a potęga absolutna Wiedźmiego Króla nie sięga na bezkresne oceany.
W brutalnym świecie jeszcze brutalniejszych korsarzy obowiązuje prawo silniejszego lub przebieglejszego, i choć załoganci bardzo często knują i spiskują to jednak większość konfliktów rozwiązywana jest za pomocą ostrzy. Nic więc dziwnego, że aby rządzić taką zgrają szumowin i morderców trzeba żelaznej ręki i bezwzględności. Dokładnie tymi cechami odznaczają się mistrzowie floty, admirałowie Czarnych Ark- najpotężniejszych okrętów we flocie Druchii. Kiedy mroczny elf otrzymuje awans na głównodowodzącego jednego z legendarnych okrętów, pierwszym co musi zrobić to wyrobić sobie szacunek u podkomendnych. Nie da się tego oczywiście zrobić dając jakiekolwiek przywileje bowiem pewne jest, że odniesie to efekt odwrotny od zamierzonego, aby żądni krwi i złota korsarze poczuli respekt do swego dowódcy potrzeba im siłą pokazać ich miejsce w szeregu.
Wyrzucenie kilku śmiałków za burtę i pokazowa egzekucja następnego to tylko jedna z wielu brutalnych metod zdobywania "szacunku" wśród Druchii. Rzecz jasna mordy na podwładnych to broń o dość krótkim działaniu, która podszywa szacunek żołnierzy strachem ale na dłuższą metę skończy się raczej buntem. Korsarzom trzeba dać przede wszystkim krwi, złota i niewolników zdobytych najlepiej w imponującym zwycięstwie. Wspaniałemu dowódcy i bezwzględnemu wojownikowi nawet najbardziej hardy Druchii złoży pokłon i część swego łupu. Można więc śmiało rzec, że- dość przewrotnie- najwięcej szczęścia mają ci, którzy na swój awans zapracowali przez lata albo i wieki służby Wiedźmiemu Królowi a prawdziwego pecha ci, którzy bez doświadczenia zasiedli na Czarnych Arkach przez łapówki i koneksje. Ci pierwsi są często zalążkiem potężnych i znanych w Naggarocie oraz poza nim rodzin admiralskich jak na przykład niesławni Fellhartowie, cie drudzy dość szybko kończą z poderżniętym gardłem lub jako dryfujące topielce. Czemu więc tak wielu Druchii marzy o tym by zostać mistrzem floty? Odpowiedź jest prosta: Żądza władzy i bogactw jest u mrocznych elfów większa niż strach przed śmiercią. Gigantyczne Czarne Arki przemierzają więc wody całego świata a ich załogi pod despotycznymi rządami brutalnych admirałów palą i mordują wszystko i wszystkich, którzy wejdą im w drogę.
Wyposażenie i walka[]
Mistrzowie floty to niezrównani szermierze mistrzowsko posługujący się ich ulubioną bronią- marynarską szablą. Nie jest to jednak jedyna broń, którą ci brutalni wojownicy zadają śmierć swym przeciwnikom. Podczas walki na krótkim dystansie, zwłaszcza ze słabo opancerzonymi marynarzami, bardzo przydaje się ręczna kusza powtarzalna z magazynkiem na pięć bełtów. Te małe pociski może nie są w stanie wyrządzić większej szkody pancernym celom ale świetnie radzą sobie z lekkimi oddziałami a co sprawniejsi strzelcy mogą za jej pomocą przestrzelić liny w ożaglowaniu wrogiego okrętu.
Poza tym każdy mistrz floty ma ukryty gdzieś w swoim pancerzu lub mundurze sztylet do zadawania szybkich pchnięć w nieosłonięte ciało przeciwnika. Podczas walki szablą sztylet służyć może także jak pomoc przy parowaniu ciosów przyjmując wtedy formę lewaka. Jeśli chodzi o pancerz to mistrzowie floty nie różnią się specjalnie od swoich podkomendnych. Jedyny metalowy pancerz zakładany jest na tors wojownika i jego przedramiona. Część z nich to zwykłe płyty podczas gdy inne uformowane są w zaostrzone kolce mogące zranić przeciwnika podczas walki.
Zamiast metalowi, korsarze i admirałowie wolą zawierzać swoje życie płaszczom z łusek morskich smoków, które są w stanie odbić lecący w ich stronę bełt lub nawet pocisk z broni palnej.