Jedyne miejsce na Wybrzeżu Wampirów, które może pretendować do miana miasta, Nowe Bechafen jest domem dla około 2500 Ludzi, Krasnoludów i Halflingów oraz jeszcze większej, ale nieznanej liczby Nieumarłych.
Założone ponad tysiąc lat temu na pamiątkę miasta, które Luthor Harkon kiedyś nazywał domem, Nowe Bechafen służy kilku celom. Z pozoru jest to port i miasto handlowe, choć niewiele statków tam zawija. To stolica Harkona, choć jego śmiertelni mieszkańcy obawiają się jego sporadycznych wizyt. Jest to również przystań dla Nieumarłych, którzy mogą swobodnie wędrować bez obawy przed Łowcą Czarownic czy Kruczym Rycerzem. Tak naprawdę jest to jednak rezerwowe źródło pożywienia dla Harkona i jego sług, gdyby morze zostało im odmówione. W rzeczywistości rzadko używają oficjalnej nazwy, nazywając ją Speisekammer - "Spiżarnia" w języku Reikspiel.
Tutejsi ludzie to albo ci, którzy zostali schwytani i nie zostali zabici, ich potomkowie, albo ci szaleni lub zdesperowani na tyle, by szukać tu schronienia. Choć mieszkańcy utrzymują to, co wygląda jak 'normalne' Imperialne miasto - rynki, doki, tawerny, ratusz i świątynia - są ponurzy i pozbawieni radości. Wychodzą nawet w nocy, kiedy chodzą Nieumarli, jakby pogodzeni z losem. Jeśli przyjaciel lub ukochana osoba zniknie - lub co gorsza, powróci jako jeden z nich - reakcją jest zazwyczaj ciche "To wola Harkona".
Znana lokalizacja[]
Świątynia Luthora Harkona[]
Kiedy Harkon zbudował swoją stolicę, wzniósł świątynię Nieśmiertelności w szyderczej pogardzie dla należącej do Bechafena Świątyni Morra. Zbudowana na sztucznym kopcu na północnym krańcu miasta, Dhar płynie wokół niej gęsto. Ci, którzy mają Drugi Wzrok, widzą, jak oplata budynek niczym głęboka mgła, opływając go i wdzierając się przez drzwi i okna, a jej czerń jest tak intensywna, że aż boli oczy.
Zbudowana z bazaltu i czarnego marmuru świątynia przypomina świątynię Morra. Na jej fasadzie i hebanowych drzwiach wejściowych widnieją rzeźby zmarłych, którzy jednak tutaj powstają z grobu, by pożerać żywych. Wewnątrz nawy setki dymiących świec i palących się w ogniu ognisk oświetlają wypolerowaną, czarną marmurową posadzkę, dając złudzenie nieskończonej głębi. W absydzie, zakrwawiony srebrny ołtarz stoi przed wielkim posągiem Luthora Harkona jako boga. Najwyższą kapłanką jest Beate Adelberg, obłąkana kapłanka apostatka Morra, która prowadzi ceremonie przed mieszanymi zgromadzeniami żywych i nieumarłych. Każdy, kto ją widzi, widzi, że jest na dobrej drodze, by stać się ghulem.
Pod kopcem znajdują się katakumby. Choć nikt nie jest w nich naprawdę pochowany, są one domem dla niezliczonych Wraithów i Grobowych Banshees. Bramy świątyni są zawsze otwarte, a mieszkańcy przychodzą i odchodzą w nocy, jak chcą. Kiedy ktoś znika z Nowego Bechafen, jego bliscy często przychodzą tutaj i zostawiają na progu srebrną monetę, z prośbą o informację, czy zaginiona osoba teraz "mieszka" w środku. Jeśli odpowiedź brzmi "tak", petenci nie pytają o nic więcej.
The Gravesend Inn[]
Niektóre statki zatrzymują się w Nowym Bechafen celowo, choć prawie nigdy w dobrym celu. Często załogi decydują się na pozostanie na pokładzie swoich statków, nie chcąc ryzykować życia na zacienionych ulicach miasta. Inni, jak również pasażerowie przybywający na Wybrzeże Wampirów z własnych powodów, potrzebują miejsca, gdzie można w miarę bezpiecznie zjeść, napić się i przenocować, a także drzwi z zamkiem. Dla nich Gospoda Gravesend jest najlepszym z kiepskich miejsc.
W ciągu dnia karczma - ponura, obwisła konstrukcja z otynkowanego drewna, zbudowana tak, by przypominać wozownię ze Starego Świata - wydaje się być normalną, choć stonowaną, piwiarnią. Ludzie, a także sporadycznie Elf, Krasnolud lub Halfling, piją, jedzą i rozmawiają. Ale prawie nigdy nie ma śmiechu, nie ma flirtów między klientem a barmanką. Tylko rezygnacja i poczucie losu, przed którym nikt nie może uciec.
W nocy jednak karczma ożywa... w pewnym sensie. Większość śmiertelników idzie do domu, a do środka wchodzą Nieumarli. Głównie ghule i wampiry, przychodzą, by skosztować "nocnego menu", które Harkon wymaga od karczmy w zamian za bezpieczeństwo personelu, paradoksalnie czyniąc pracę tutaj jedną z najbardziej pożądanych na Wybrzeżu Wampirów. Ci nieliczni śmiertelnicy i goście, którzy zostają w knajpie po zmroku, często tego żałują; prawo Harkona zabrania polowania i zabijania śmiertelników w karczmie, ale to nie znaczy, że ich nieumarli "przełożeni" nie mogą mieć trochę "dobrej, czystej zabawy" na koszt śmiertelników.
Źródło[]
1: Warhammer Fantasy Roleplay 4 edycja: Lustria (RPG)