Warhammer Wiki
Advertisement

"To było straszne miejsce; kraina wiecznie spowita w mroku i mgle, gdzie opuszczone zamki spoglądały jak głodne ogry na ponure drogi; gdzie ponurzy wieśniacy, niektórzy noszący oczywiste stygmaty mutacji, mamrotali mroczne ostrzeżenia przed wychodzeniem za granicę nocą; i gdzie pewnego wieczoru, czerwonooki szlachcic o bladej twarzy przyglądał się nam głodno przez zasłonięte okno swojego czarnego powozu, zupełnie jak bretoński epikurejczyk sprawdzający swój następny posiłek... Ze wszystkich okropnych krain, przez które wtedy podróżowałem, nie waham się powiedzieć, że Sylvania była najbardziej przerażająca."

Banner of Sylvania

-Z My Travels With Gotrek, Vol. IV, autorstwa Felixa Jaegera. Altdorf Press, 2505.

Oficjalna nazwa Hrabstwo Sylvania

Rządzący Alberich Haupt-Anderssen (de jure) Hrabia Mannfred von Carstein (de facto)

Stolica Waldenhof ,( Zamek Drakenhof de facto)

Miasta statutowe Templehof, Bylorhof, Nachthafen,

Główne towary eksportowe Brak


Hrabstwo Sylvanii to dawniej niezależne królestwo, którego terytoria zostały wchłonięte przez Wielkie Hrabstwo Stirlandu w Imperium. Jednak prawdopodobnie największą cechą tego zaściankowego regionu Starego Świata jest to, że jest on uważany za prawowitą domenę Wampirzych Hrabiów z linii krwi Von Carstein. Obecnie panującym władcą jest Mannfred von Carstein, z którym nie zgadzają się Hrabiowie Stirlandu.

Dla większości mieszkańców Imperium, hrabstwo Sylvania równie dobrze może być zupełnie innym krajem. Mimo bliskości Moot i Zhufbaru, Halflingi i Krasnoludy są tam praktycznie nieznane. Technologicznie pozostaje w tyle za resztą Imperium, a proch strzelniczy traktowany jest jako przerażające cudo. Rodząca się w Imperium klasa średnia prawie nie istnieje, a między chłopstwem a szlachtą utrzymuje się przepaść nie do pokonania, jeszcze większa niż w Bretonii.

Historia[]

"Sylvania to obca kraina, a tam wszystko robią inaczej."

-Krause Kroner, kupiec ze Stirlandu

Niewiele wiadomo o plemieniu Fennone, które żyło na terenach, które później stały się Sylvanią. Był to dziwny i skryty lud, który mówił własnym językiem i miał niewiele wspólnego z innymi plemionami czy krasnoludami z Zhufbaru. Nie przyłączyli się do Imperium Sigmara, dopóki "Jazda na Granice" nie wkroczyła na ich ziemie wieki po jego założeniu. Ich język przetrwał jako drugi język, zwykle zarezerwowany do używania w pobliżu podejrzanych obcych.

Kiedy Sylvania została włączona do Stirlandu, doszło do wymieszania obu ludów, choć mieszkańcy Stirlandu często twierdzą, że krew Fennone zwyciężyła w ich zwaśnionych sylvańskich kuzynach. Krążyły mroczne plotki o ludziach parających się magią. W Sylvanii wieją silne wiatry, i to nie tylko te zimne, które wieją z gór World's Edge. Szlachta Sylvanii budowała swoje domy w punktach wyznaczonych przez starożytne Kamienie Drogowe, węzły magicznej mocy, choć nie wiadomo, do czego je wykorzystywała.

Mimo że Sylvania wciąż nie była znacząca i pod wieloma względami borykała się z problemami, w XII wieku otrzymała straszliwy cios. Czarna Plaga pojawiła się pozornie znikąd, przetaczając się przez całe Imperium, niszcząc całe społeczności i pozostawiając po sobie udrękę i rozpacz. Nigdzie jednak nie ucierpiała tak mocno jak w Sylvanii, gdyż z zachowanych zapisków wynika, że dziewięć na dziesięć osób zginęło od tej podstępnej plagi

Dopiero później, w tym samym roku, postać Sylvanii stała się znana w całym Starym Świecie. W noc Geheimnisnacht, Morrslieb zdawał się świecić, a na Sylvanię spadł deszcz Warpstone. Naturalnie zjawisko to przyciągnęło Skavenów, którzy przybyli na te ziemie, aby zdobyć upragniony skarb. Władcy tej krainy byli jednak gotowi i przywołali ofiary plagi z grobów, by broniły swego kraju. Pod dowództwem Fredericka van Hala, który później stał się znany jako Vanhel, horda nieumarłych rozgromiła zagrożenie ze strony Skavenów i wypędziła ich z powrotem do nor i tuneli Podziemnego Imperium. Od tamtej pory umarli nie chcą długo spoczywać na przeklętej, cienkiej ziemi Sylvanii.

Miało to przynieść nieoczekiwane korzyści. Podczas Nocy Niespokojnych Umarłych w 1681 roku, Sylvańczycy byli wyjątkowo przygotowani do walki z nieumarłymi, ponieważ byli do nich bardziej przyzwyczajeni niż większość. Niektórzy walczyli nawet z nekromancją za pomocą nekromancji, a trupy walczyły na ulicach. Podczas gdy Stirland został spustoszony przez Nieumarłych, większość Sylvanii uszła bez szwanku i wykorzystała to na swoją korzyść, kupując swoją niezależność za pomoc oferowaną podczas odbudowy.

Von Drakowie należeli do mrocznych czarodziejów, którzy doszli do władzy w Sylvanii, rodziny brutalnych władców, którymi wszyscy gardzili. Gdy Vlad von Carstein przejął władzę, ludzie byli z tego zadowoleni, a wielu nie zmieniło zdania, gdy okazało się, że jest on Wampirem. Gdy wampirzy hrabia wyruszył na wojnę, Sylwanianie chętnie poszli z nim, potępiając się w oczach Imperium. Dopiero gdy Konrad zastąpił Vlada, żądając niebotycznych czynszów i żywiąc się tak obficie, że trudno było znaleźć żywą duszę na ziemiach wokół zamku Drakenhof, Sylvańczycy zaczęli żałować zawartego paktu faustycznego. Jednak Konrad nie przetrwał i został zastąpiony przez Mannfreda, władcę bardziej przypominającego Vlada. Po raz kolejny ludzie ochoczo przyłączyli się do jego armii. Po klęsce Mannfreda przeklęci Sylvanianie zostali znienawidzeni przez zwykłych mieszkańców Imperium za swój udział w wojnach, co przetrwało do dziś. Ci, którzy ośmielili się opuścić prowincję, często podają się za przybyszów z innych stron, by uniknąć prześladowań.

Natychmiast po upadku Mannfreda, Sylvania została przywrócona pod kontrolę Stirlandu i oddana w ręce nowej szlachty, złożonej z zubożałych domów szlacheckich, młodszego rodzeństwa i bękartów linii Stirlandu. Rozgoryczeni z powodu zesłania na wygnanie, nowi władcy traktowali swoich ludzi nie lepiej niż dawni Von Drakowie i gorzej chronili ich przed Nieumarłymi i innymi nieludzkimi padlinożercami. Ataki Ghuli na wioski stały się bardziej powszechne bez Wampirów, które mogłyby powstrzymać mięsożerców i skierować ich na cele poza prowincją.

W 2158 roku Gottlieb Stern przeprowadził "Oczyszczenie Sylvanii", a Łowcy Czarownic przeszukiwali kraj, eliminując wielu, którzy zostali uznani za kolaborantów w Wojnach Hrabiów Wampirów. To tylko umocniło niechęć do Imperialnych, jaką czują Sylvańczycy, którzy uważają się za odrębny naród. Kiedy rodzina śmiertelników, która nosiła nazwisko Von Carstein, pokazała publicznie, że jest prawdziwym dziedzicem Sylvanii, zdobyła duże poparcie wśród chłopów.

Powrót wampirzych książąt 2503-2522[]

"Co z chłopami mieszkającymi w Sylvanii. Są pod twoją opieką. Czy porzucasz ich dla tego Nekromanty?"

"To właśnie próbowałem ci powiedzieć. Są to chłopi pańszczyźniani, zniewoleni przez sylwańską szlachtę i nie mogę ręczyć za to, kto jeszcze wśród nich żyje. Oczywiście zbieramy tych uchodźców, którym się udało. Ale wkroczenie do Sylvanii to kosztowna ofensywa. Próbowałem."

-Karl Franz i Alberich Haupt-Anderssen omawiający ciężki los Sylwańczyków.

Pomimo ogólnego przerażenia okropnymi okolicznościami ich życia, oraz okrucieństwem ich nieumarłych panów, niektórzy Sylvanianie mieli zarówno odwagę jak i szczęście uciec na zachód, do właściwego Stirlandu, stając się uchodźcami. Jako że Sylvania jest de-jure częścią Stirlandu, Alberich Haupt-Anderssen, obecny Elektor Hrabia Stirlandu, okazał troskę o dobre samopoczucie Sylvanian. Mimo to powstrzymał się od wkroczenia do Sylvanii, by wyzwolić swoich niedoszłych ludzi, gdyż wie, jak kosztowna byłaby otwarta wojna z Wampirzymi Hrabiami.

Chociaż Mannfred naprawdę zginął w bitwie pod Hel Fenn, nastąpił dziwny obrót wydarzeń, który wyrwał go z grobu. Nekromanta imieniem Schtillman, były członek Zakonu Nekromantów z Kongresu Charnel, próbował wskrzesić Mannfreda w akcie zemsty za jego wygnanie. Tak jak Nekromanta miał poświęcić niewinną duszę dla swojego rytuału, Schtillman został nagle zabity przez ścigającą grupę myśliwych, wśród których był słynny duet Gotrek i Felix. Gdy grupa myśliwych niemądrze pozostawiła jego ciało nienaruszone, zamiast je spalić, krew Nekromanty kapała luźno z jego zwłok i spływała do korzeni drzewa, z którego leżało ciało Mannfreda. Dzięki wystarczającej ilości krwi, która dostała się do jego ciała, Mannfred był w stanie ponownie się podnieść. Mannfred, zdecydowany przejąć cesarski tron dla siebie i rządzić Starym Światem, nawet jeśli zajęło to wieczność, czekał na swój czas od porażki pod Hel Fenn.W 2503 po niemal 400 latach Mannfred powrócił za grobu ożywiony krwią nekromaty. W tajemnicy zaczął umacniać swoją władze w Sylwanii. Zaczęły krążyć opowieści o bladych szlachcicach którzy przejmowali tereny zagrabione przez Stirlandczyków po zwycięskiej bitwie na Bagnach Hel. Jednak dopiero w czasie Burzy Chaosu wyszła prawda o powrocie Manfreda. Wykorzystując sytuacje że wojska imperium walczyło z hordami Archaona w 2522 roku Manfred wyszedł z cienia i przejął otwarcie władze w Sylwanii ogłaszając jej secesje od Imperium. Nieliczne wojska Imperium zostały zmasakrowane lub wycofały sie do Stirlandu wraz z rzesza cywilnych uchodźców.Ale to chaos okazał się prawdziwym zagrożeniem. Kilka mniejszych band Chaosu odłoczyło się od armi Vardeka Croma po bitwie z krasnoludami z Karak Kardin, zapuszczając się na tereny Sylwanii. Przeciwko nim stanęły legiony ożywionych trupów niczym wyraz gniewu krainy plugawionej przez najeźdźców. Rozzłoszczony przejściem hordy Chaosu a jednocześnie zdając sobie sprawę z zagrożenia dla swoje przyszłej spiżarni jaką było Imperium Manfred wyruszył na wojnę szybciej niż uprzednio zamierzał. Pod wioską Sokh wydał bitwę bandą Chaosu a następnie ożywił wojowników padłych w boju i wyruszył na północ. Na czele armi składającej się zarówno z żywych jak i umarłych zadał decydujące uderzenie pod Middenheimem które rozproszyło hordę Archaona. Po klęsce Archaona zwycięskie armie imperium stanęły naprzeciw milczących legionów Sylwanii. Siły Manfreda choć liczne nie były przygotowane na stawienie zjednoczonej potędze Imperium wspierane przez elfy i krasnoludy. Co gorsza książę musiał wracać do Sylwanii bronić jej przed atakiem niedobitków z armii Croma a dodatkową mając jeszcze perspektywę walki z Volmarem Ponurym i Karlem Franzem zarządził odwrót do Sylwanii. Tam zmasakrował resztki sił Chaosu i zabił Croma po czym z swojego zamku w Drakenhof zaczął przygotowanie do do kolnej wojny z Imperium. Mimo iż dawni książeta wampirów byli krwiożerczymi potworami wielu mieszkańców Sylwanii wspomina ich z życzliwością. Owszem przerażali swoją gwałtownością jednak potrafili także oczarować swoim urokiem i charyzmą. Zwycięstwo Manfreda nad hordą Chaosu zapewniło mu podziw i szacunek wielu Sylwanczyków z których cześć gorącą pragnie powrotu rzadów rodu Von Cersten niezalezienie od ceny jaką przyjdzie im zapłacić.

Geografia[]

"Ta ziemia jest moim domem, moim prawem do życia. Wiatr i deszcz są moimi sprzymierzeńcami. Drzewa i kamienie są moimi żołnierzami. Sama ziemia powstanie przeciwko tobie, jeśli spróbujesz mi ją odebrać. A moi ludzie będą ucztować na twoich kościach."

Sylvania

-Mannfred von Carstein, władca Sylvanii.


Na wschodzie Sylvania graniczy z górami Worlds Edge, ale w innych kierunkach jej granice są mniej wyraźne. Linia oddzielająca Sylvanię od Stirlandu na zachodzie była zmieniana za każdym razem, gdy ogłaszano niepodległość; rozciągała się od krawędzi Nawiedzonych Wzgórz do opuszczonej wioski Murieste, a obecnie rozciąga się od ruin Mordheim do krawędzi bagien Bylorhof.

Na północy rzeka Stir stanowi granicę z Ostermarkiem. Na południu Sylvania kończy się na jałowym regionie, do którego historycznie rościł sobie prawo Averland, a obecnie należy do Stirlandu; jednak nawiedzona reputacja tego miejsca, cuchnących bagien i odłogów, sprawia, że obie Wielkie Prowincje w dużej mierze ignorują ten obszar. Południowo-zachodni kraniec Sylvanii graniczy z Mootlandem, wąską granicą, której pilnie strzegą Halflingowi Strażnicy Polni

Poszarpane cienie gór rozciągają się nad tą krainą nocy, a ze szczytów wieją zimne wiatry. To kraina surowych zim, które malują ziemię na oślepiającą biel. Wychodzenie po zmroku w taką zimę to niemal pewna śmierć, ale wychodzenie w nocy w sylvańskie lato jest niewiele bezpieczniejsze.

Wraz z wiatrami i śniegami z gór często schodzą burze. To sprawia, że ziemia jest wilgotna, z wieloma bagnami i samotnymi wrzosowiskami: Dark Moor, Grim Moor na południowym skraju Ponurego Lasu, Bagno Bylorhof, Morrfenn oraz pokręcony Hel Fenn, który był świadkiem upadku Mannfreda von Carsteina. Lud Fennone przez setki lat pozbywał się swoich zmarłych na tych bagnach, a wiele oddziałów Nieumarłych von Carsteinów pochodzi właśnie stamtąd. Choć niestabilne podłoże i zagrożenie ze strony Nieumarłych czynią je niebezpiecznymi miejscami, Sylvańczycy są zmuszeni do ich odwiedzania, gdyż są źródłem torfu, który użyźnia ich pola i podsyca ogniska w zimie, a także domem dla jadalnych jagód, takich jak słodka borówka brusznica.

To właśnie w Sylvanii lasy południowego Imperium stają się gęstymi puszczami, cienistymi miejscami patrolowanymi przez watahy wielkich, wiecznie głodnych wilków. Na północnym zachodzie znajduje się Verhungern, czyli Las Głodu, gdzie baldachim drzew jest tak splątany, że tworzy się pod nimi stała noc, w której rośnie wiele dziwnych grzybów. Na północnym wschodzie znajduje się Ponury Las, nawiedzany przez niewidzialnego potwora, który porywa tylko te dziewczęta, które odważą się tam wejść. Na południu znajduje się Ghoul Wood, podobno rządzony przez jednego ze Strigoi, który rzucił się w wir współpracy z Von Carsteinami i użyczył im pomocy mięsożerców.

Wzdłuż krainy ciągnie się pasmo kredowych wzgórz, które są dobrym miejscem do wypasu owiec - od Warten Downs na północnym wschodzie po Nawiedzone Wzgórza na zachodzie. Nawet jeśli nie jest to kreda, większość gleby w Sylvanii to cienki i bezużyteczny materiał, na którym ludzie z trudem zarabiają na życie.

Mieszkańcy[]

"Są silniejsi od nas, mądrzejsi od nas, żyją dłużej od nas i są o wiele lepiej od nas wyglądający. Są naszymi przełożonymi pod każdym względem, a podatki są niższe, gdy oni rządzą. Kiedy wrócą, będę pierwszym, który ich powita."

-Hanskarl Denk, Sylvanian.

Sylvańczycy często mają zblazowane podejście do śmierci i umarłych, co jest sprzeczne z ich sąsiadami. Są perwersyjnie dumni z surowości swojego życia, uważając innych za "miękkich" za to, że mieszkają w cieplejszych klimatach, używają broni czarnoprochowej lub zadają się z innymi rasami. Sylvanianie wierzą w najgorsze stereotypy i często można spotkać się z przekonaniem, że krasnoludy topią koty, a Halflingi nagminnie zjadają się nawzajem. Taka postawa sięga czasów Fennonów, którzy nie chcieli zadawać się z krasnoludami napotkanymi u podnóża gór Worlds Edge, ponieważ ignorancko wierzyli, że pochodzą one z tego samego miejsca, co grasujący na ich ziemiach Zielonoskórzy.

Największe miasta Sylvanii wciąż uważane są za wiejskie zadupia, jak na standardy kulturalnych mieszkańców Imperium, na wpół puste miejsca, gdzie wszyscy noszą codpieces, które nie są modne od ponad pięćdziesięciu lat. Miasteczka te utrzymują tylko kilku mieszczan, gdyż niewielu stać na rachunki, a większość z nich to po prostu zarośnięte wioski, które powstały na lepszej ziemi. Ponieważ populacja Sylvanii nigdy tak naprawdę nie podniosła się po Czarnej Pladze i innych zarazach, które po niej nastąpiły, przeludnienie nigdy nie było problemem.

Oprócz chorób, wśród chłopów szerzy się mutacja. Cienka gleba jest najeżona Warpstone od 1111 IC, co daje Sylvanii jeden z najwyższych wskaźników mutacji w Imperium. Najbardziej zdeformowane mutanty są wyrzucane do lasu lub wysyłane do Drakenhofu, ale wielu z nich, którzy gdzie indziej zostaliby spaleni, w Sylvanii zostaje zaakceptowanych. Garbaci, walenie i ci z dodatkowymi cyframi nie są traktowani inaczej niż inni.

Ze względu na niską wydajność upraw, głód jest stałym zagrożeniem, a większość akceptuje bóle głodowe jako normalną część życia. Zwrócenie się ku "słodkiej wieprzowinie", eufemizmowi Sylvanian na ludzkie mięso, jest uważane za niesmaczne, ale nie złe. Desperackie czasy wymagają desperackich środków, a ghule, które napadają na wioski, często mieszkały wśród swoich ofiar poprzedniej zimy.

Wszystko to sprawiło, że Sylvanianie stali się ludem izolacjonistycznym. Żywią urazę do Imperium, a zwłaszcza do Stirlandu. Unikają wszelkich kontaktów z zewnętrznym światem, a wielu z nich wie o nim żenująco mało. Nie jest rzadkością, że Sylwanianie nie zdają sobie sprawy z tego, że są częścią Imperium, a wielu z nich nie potrafiłoby wymienić obecnego Imperatora, gdyby ich o to zapytać. Ci, którzy wiedzą co nieco o krainach poza ich własnym krajem, wiedzą, że nie zostaną tam zaakceptowani, a lud Imperium ma równie niską opinię o Sylvańczykach, co Sylvańczycy o ludzie Imperium.

Życie typowego Sylvanianina jest tak samo surowe, brutalne i krótkie jak każdego mieszkańca Starego Świata, a Wampiry są dla nich jedynie kolejnym aspektem tego stanu rzeczy. Czasami plony zawodzą, czasami zima jest sroga, czasami Zielonoskórzy lub Wojownicy Chaosu najeżdżają z gór, czasami przychodzi zaraza, a czasami przychodzą Wampiry. Wokół okien trzymają czosnek i inne zioła, a mimo to chętnie oddają dzieci, których nie mogą wykarmić, na rzecz podatku od krwi i wydają cudzoziemców na tyle głupich, by nocować w ich gospodach.

Podatek od krwi jest jedynym podatkiem płaconym przez wielu mieszkańców Sylvanii, a tradycja ta sięga wielu pokoleń. Wysokość płaconego podatku różni się w zależności od miejsca, w którym się znajduje, w zależności od Wampira, który kontroluje daną ziemię. W Nachthafen hrabina Gabriella odmawia żerowania na najniższych rangą chłopach i opodatkowuje tylko stosunkowo zamożnych mieszczan, których stać na więcej niż jeden zestaw ubrań. W większości przypadków woli pozostawić ich przy życiu po karmieniu, aby zwiększyć ich lojalność wobec niej. W Eschen, podatek wymaga pierworodnej córki każdej rodziny, która nigdy więcej nie jest widziana, co prowadzi do tego, że niektórzy rodzice próbują przebrać swoje dziewczynki za chłopców, aby uniknąć zapłaty. Mniejsze wioski są zazwyczaj opodatkowane tylko raz w roku, choć wysokość podatku zależy wyłącznie od kaprysu. Ci nieliczni, którzy są na tyle głupi, by ukryć się przed hrabiowskimi ludźmi, gdy ci przyjdą po zapłatę, są traktowani surowo, a podatek od krwi jest podnoszony w miejscach, w których ich znaleziono. Prowadzi to do sytuacji, w których sąsiedzi wydają swoich sąsiadów, aby nie urazić swoich panów.

Wampiryczna szlachta[]

Podobnie jak w przypadku szlachty imperialnej, Wampiryczny Hrabia jest również lennikiem wielu innych, pomniejszych rodzin wampirów lub ludzkiej szlachty. Von Carsteinowie mają powiązania z większością szlachty rządzącej na ziemiach Sylvanii, a ich cele są takie same, jak każdego innego domu szlacheckiego - pozostać potężnym i bogatym oraz znaleźć sposób, by jeszcze bardziej podnieść swój status. Osiągają te cele w taki sam sposób, jak każda inna prowincja Imperium i często poprzez te same polityczne machinacje.

Hrabia Mannfred sprawuje władzę dzięki swojej sile militarnej i nekromantycznej, nieprzemijającej charyzmie oraz skomplikowanemu systemowi sojuszy, traktatów i szpiegów, które zawarł z innymi pomniejszymi lordami. Nawet wtedy jego władza jest stosunkowo ograniczona; jeśli jego pobratymcy mają poważne powody, by sprzeciwiać się jednej z jego kampanii, mogą po prostu odmówić mu wojska lub stanąć twarzą w twarz z hrabią w otwartej wrogości. Pomimo swoich mocnych stron, Mannfred musi być zarówno politykiem, jak i brutalnym wojownikiem i musi wybierać działania, które będą miały dobre poparcie, aby uniknąć ewentualnej wojny domowej wśród swoich zaciekle niezależnych poddanych. Na szczęście dla hrabiego, cel, do którego dąży, leży również we wspólnym interesie pozostałych lordów Sylvanii, którym jest rozszerzenie domen Sylvanii i przekształcenie Imperium Człowieka w imperium nieżywych. W obecnym klimacie politycznym Sylvanii niewiele wampirów jest skłonnych rozgniewać Mannfreda, bo niewiele jest skłonnych podjąć się odpowiedzialności i niebezpieczeństw związanych z jego pozycją.

Od czasu upadku dwóch pierwszych Wampirycznych Hrabiów, stanowisko to wypadło z łask wśród pozostałych Wampirycznych Lordów, gdyż przyciąga zbyt wiele niepożądanej uwagi ze strony licznych agentów Imperium. W związku z tym pozostali Lordowie Sylvanii są po prostu zadowoleni z życia w luksusie, pozostawiając Mannfredowi pracę nad wampiryczną ekspansją w większości w pojedynkę. Poza dostarczaniem wojska, Mannfred ma niewielką oficjalną kontrolę nad podwładnymi, gdyż nie ma zbyt wielu jednolitych praw czy przysiąg, które muszą być przestrzegane wśród ich liczby. Każdy władca feudalny może więc robić, co mu się żywnie podoba na swoich ziemiach, a jedyną konsekwencją pewnych decyzji jest ewentualna zmiana statusu społecznego lub politycznego wśród sylvańskiej szlachty. Obdarzeni tchórzliwym i przerażonym społeczeństwem, poszczególni Wampirzy Lordowie mają swobodę w narzucaniu swoim poddanym dowolnych praw i zabiegów z czystego okrucieństwa lub zwykłej ciekawości.

Hrabia Marcellan von Carstein nakazał kiedyś swoim mieszczanom jeść tylko trawę, aby zbadać skutki takiej diety, podczas gdy Lady Carlotta słynnie zmusiła mężów do egzekucji własnych żon, jeśli te popełniły przestępstwo rodząc im więcej niż dwójkę dzieci. Jej rozumowanie było takie, że nie chciała, aby jej miasto rosło zbyt szybko, ponieważ mogłoby wtedy rozprzestrzenić się na jej ulubione pasmo lilii na pobliskim wzgórzu. Jak przystało na ich przeklęte i znienawidzone istnienie, wampirzy hrabiowie z Sylvanii są prawdziwymi potworami w oczach ludzi, a mimo to są gorliwie kochani przez rozczarowaną ludność.

Advertisement