Warhammer Wiki
Advertisement
Warhammer Tyrion

Tyrion

Tyrion jest jednym z największych wojowników i generałów Wysokich Elfów. Znany jest różnym rasom pod imionami, tytułami i przekleństwami - dla Mrocznych Elfów jest Żniwiarzem, dla Goblinów z Przełęczy Czerwonego Topora jest Zgubem Orków, a dla Norsów Człowiekobójcą

Klątwa Anariona[]

W przeciwieństwie do swojego brata, starożytna klątwa ma wiekszy wpływ na Tyriona

Historia[]

Pochodzenie[]

Tyrion poprzez swojego ojca Arathiona , jest potomkiem Moreliona, pierwszego syna Astarielle, byłej Wszechkrólowej, i Aenariona, pierwszego Króla Feniksa. Jego matką była Alysia.Tym samym jest bardzo dalekim krewnym zarówno Malekitha (drugiego syna Aenariona po Morathi), jak i Alarielle, obecnej Wszechkrólowej (która jest potomkiem córki Aenariona, Yvraine, bliźniaka Moreliona). Książę Tyrion jest, według większości Wysokich Elfów, największym żyjącym wojownikiem i generałem na Ulthuanie, a być może nawet na świecie. Jego bliźniak, Teclis, jest jednak całkowitym przeciwieństwem Tyriona. Podczas gdy Tyrion jest silny, wysoki, odważny i przystojny, Teclis jest słaby, drobny, szyderczo sarkastyczny i wychudzony. Ale nie daj się zwieść myśleniu, że Teclis to kompletna strata czasu, ponieważ jest jednym z najpotężniejszych magów świata Warhammera. Tyrion i Teclis odegrali kluczową rolę w Wielkie Inwazji Chaosu, zwłaszcza w bitwie na Równinie Finuval. Obecnie jest mistrzem i małżonkiem obecnej Wszech królowej.

Przed Wielką Inwazją Chaosu[]

N'Kari, Strażnik Tajemnic, wpada w amok na Ulthuanie. N'kari zostaje ostatecznie postawiony przed sądem w Sanktuarium Asuryana. W tej bitwie Tyrion i Teclis odgrywają kluczową rolę i rozpoczął się ich wzrost sławy.

Wielka Inwazja Chaosu[]

W 138 roku panowania Finubara Żeglarza (2301 KI), Mroczne Elfy, wraz z kilkoma sojusznikami Chaosu, ponownie najechały Północny Ulthuan z zamiarem całkowitego podboju ziem ich przodków i zniszczenia ich kuzynów Wysokich Elfów. W czasach Wielkiej Wojny z Chaosem, ręka losu po raz kolejny dotknęła bliźniaków. Z północy Mroczne Elfy przemierzały Ulthuan, grabiąc, paląc i plądrując. Sprzymierzone ze sługami czterech potęg Chaosu wydawały się nie do powstrzymania; gigantyczne Czarne Arki Naggaroth wymiotły falę zepsucia na brzegi elfich ziem. Okręty z czerwonego, splecionego z runami żelaza przywiozły do Ulthuanu oszalałych Wojowników Chaosu, a Król Czarownic Naggaroth ponownie postawił stopę na ziemi, z której został dawno temu wypędzony. Wszędzie nieprzygotowane Elfy ponosiły klęskę za klęską z rąk swoich pobratymców czczących Chaos. Na ziemiach ludzi sprawy nie miały się lepiej. Rozbite Imperium, od dawna będące kotłem sporów między frakcjami, nie było w stanie przeciwstawić się fali Chaosu. Był to czas krwi i ciemności; świat kończył się w śmierci i rozpaczy.

Tyrion przebywał w Avelorn na dworze Alarielle, nowo koronowanej Everqueen, gdy nadeszły Mroczne Elfy. Gromkie głosy ich bestii wypełniły pradawne lasy. Wrzaskliwe uderzenia ich bezwstydnych trąb odbiły się triumfalnym echem w sercu krainy. Dziewczęca Gwardia Królowej pośpiesznie ruszyła, by stawić czoła zagrożeniu dla swej Pani. Pośpiesznie zebrane siły wojowników rzuciły się do walki, ale bezskutecznie. Mroczne Elfy były zbyt silne i wyglądało na to, że Everqueen, duchowa przywódczyni Ulthuanu, wpadnie w ich szpony. W desperacji Tyrion wyrwał ją z jej jedwabnego pawilonu i wyciął krwawą drogę z masakry, zabijając każdego Mrocznego Elfa, który stanął mu na drodze[3a].

Podczas ucieczki Tyrion został ugodzony ostrzem Wiedźmikołaja, ale zlekceważył ranę i uciekli do serca pradawnych lasów, gdzie zniknęli. Wieść o utracie Everqueen rozeszła się po królestwach, a serca Elfów wypełniła rozpacz. Gdy wieść o zaginięciu brata dotarła do Białej Wieży, Teclis nie chciał uwierzyć, że jego brat nie żyje. Od urodzenia łączyła go z Tyrionem szczególna więź i był przekonany, że gdyby Tyrion nie żył, on by o tym wiedział. Postanowił opuścić Wieżę i odszukać go. Wykorzystując cały swój spryt, wykuł sobie ostrze i oplótł je śmiercionośnymi czarami. Widząc, że Teclis nie da się odwieść od tego zamiaru, Najwyższy Loremaster podarował mu Wojenną Koronę Saphery i pozwolił odejść. Wyczuł w młodzieńcu przeznaczenie i wiedział, że los królestw Elfów spoczywa na jego barkach. Teclis był teraz silniejszy, mikstury Loremasterów dały mu śmiertelną siłę. Najwyższy Loremaster miał nadzieję, że to wystarczy.

Tyrion i Everqueen uciekali przez spustoszoną przez wojnę krainę. Stare lasy płonęły, a Mroczne Elfy mściły się za swoje długie wygnanie. Armia ellyriańskich jeźdźców została zniszczona na polu walki przez czary Króla Czarownic. Książęta Caledoru bezskutecznie starali się obudzić ostatnie smoki, a wielkie floty Lothern zostały wyparte z mórz przez floty Chaosu. Armia Mrocznych Elfów ponownie zajęła Zepsutą Wyspę, a Ołtarz Khaine'a ponownie wpadł w ich ręce. Triumf następował po triumfie pomiotu Naggaroth. Gorzka klęska Wysokich Elfów piętrzyła się nad gorzką klęską. Mroczne Elfy ucieszyły się na wieść o utracie Alarielle, ale Król Czarownic nie chciał uwierzyć w pogłoski o jej śmierci. Nalegał na odnalezienie jej ciała, aby móc je pokazać ukrzyżowane na swoim sztandarze. Czterech zabójców stanęło przed nim i zobowiązało się, że nie zaznają spokoju, dopóki nie przyniosą mu jej zwłok. Mroczne Elfy wszędzie szukały tej pary. Tyrion i Everqueen często ukrywali się, brnąc po omacku w błocie, by uniknąć oczu patroli Mrocznych Elfów. Gdy trucizna Wiedźmich Elfów opanowała go, Tyrion stawał się coraz słabszy i coraz bardziej rozgorączkowany, ale z powodu zakłóceń w jej krainie młoda Everqueen nie mogła znaleźć siły, by go uratować.

Wysokie Elfy zostały zredukowane do prowadzenia wojny partyzanckiej na własnej ziemi, podczas gdy słudzy Ciemności panowali wszędzie. Teraz jednak wszystkie uszy wypełniła nowa plotka. Za granicą pojawił się czarnoksiężnik, któremu nikt nie mógł się przeciwstawić. Był to blady młodzieniec, który nosił Wojenną Koronę Saphery. Gdy szedł, Mroczne Elfy drżały, bo władał mocami magii, jakby się z nimi zrodził. Jego słowa przywoływały błyskawice, zrzucały potwory i jednym słowem niszczyły wojowników Chaosu. Mistrz Slaaneshi Alberecht Numan wyzwał go do walki, lecz on i jego zwolennicy w jednej chwili zostali zmieceni w proch. Interweniował w bitwie o Hathar Ford i zabił Przymierze Dziesięciu Ferika Kastermana - najstraszliwszych czarnoksiężników Tzeentchii tamtych czasów. Były to małe zwycięstwa, ale w tych dniach ciemności dały one Wysokim Elfom nadzieję. Nadzieja była tym, czego rozpaczliwie potrzebowali mieszkańcy wielu królestw Ulthuanu.Szpon Chaosu mocno trzymał wyspę-kontynent w swoim uścisku. Od Chrace na północy po Eatatine na południu, ziemie Elfów zostały opanowane. Nawet wody Morza Wewnętrznego nie były wolne od inwazji Mrocznych Elfów. Statki z nadnaturalną prędkością wykuwały się z lasów, a najeźdźcy dotarli aż do Wyspy Umarłych, zanim zawróciły ich zaklęcia ochronne. Tylko w Saphery, wokół Białej Wieży i przy murach potężnej fortecy Lothern udało się powstrzymać Mroczne Elfy, ale nawet tam sprawy wyglądały ponuro. Trzy Czarne Arki oblegały wielką latarnię morską Lothern, Błyszczącą Wieżę. W dzień i w nocy wybuchy zaklęć i strzały z maszyn oblężniczych taranowały mury. Sam Król Feniks został uwięziony w mieście i wydawało się, że to tylko kwestia czasu, zanim cała kraina zostanie pochłonięta. Z utraconą Everqueen, Elfom zabrakło serca do dalszej walki.

Najmroczniejsza Godzina[]

W lasach Avelornu polowanie zbliżało się wielkimi krokami. Czterej zabójcy w końcu dogonili Tyriona i jego oddział, przybywając nocą do ich obozu. Ranny władca Elfów walczył jak oszalały z krwi wilk. Pod naporem jego ostrza Mroczne Elfy zginęły, ale nie zanim jeden z nich uwolnił posłańca, który zaniósł wieść o ich odkryciu Królowi Czarownic. Wyjąc z triumfu, Władca Naggaroth wysłał swoją dumę i radość, Strażnika Tajemnic, N'Kari. Wielki demon z rykiem ruszył w noc, by odnaleźć swoją ofiarę. Daemon znalazł Tyriona i Everqueen w ciemnej godzinie przed świtem, spadając na nich jak spadająca gwiazda z firmamentu. Niegdyś Everqueen mogła z łatwością wygnać Daemona, ale jej moc znacznie zmalała, nawet gdy jej ziemia została spustoszona. Tyrion zerwał się na nogi, zdecydowany drogo sprzedać swoje życie. Potężna pięść Daemona odrzuciła rannego wojownika na bok. Górując nad Everqueen, wyciągnął rękę, by pogładzić pazurem jej policzek.

Błyskawica nagle rozdzieliła noc i Daemon został odrzucony do tyłu. Z lasu wyłoniła się wątła postać. Na jego głowie znajdował się rogaty hełm księżyca Saphery i szybko zajął pozycję pomiędzy królową a Strażnikiem Tajemnic. Z gniewnym rykiem Daemon podniósł się, by stawić mu czoła. Teclis wypowiedział słowa gromu, a kula ognistej energii wyskoczyła naprzód. Jej dotknięcie natychmiast odrzuciło Daemona do Królestwa Chaosu. Teclis szybko ruszył bratu na pomoc. Używając wszystkich nauk leczniczych, których nauczył się w Białej Wieży, zdołał przywołać ducha Tyriona z powrotem na skraj przepaści śmierci. Gdy klęska Daemona została ujawniona w jego czarnej kuli widzenia, Wiedźma-Król wpadł w furię. Natychmiast rozkazał złożyć w ofierze Slaaneshowi tysiąc zniewolonych więźniów Elfów

Wojna płonęła z nową zaciekłością. Teclis poprowadził Everqueena i jego bliźniaka na brzeg Wewnętrznego Morza. Tam odebrał ich biały statek z załogą złożoną z resztek Gwardii Królowej. Zawiózł ich na Równinę Finuval, gdzie rozbite resztki armii Elfów zbierały się do desperackiej walki. Rydwany z Tirane wjechały na pozycje pomiędzy kawalerię Srebrnych Hełmów i włóczników z Cothique i Yvresse. Ellyriańscy kawalerzyści stanęli u boku elitarnych Białych Lwów z Chrace. Elficcy Lordowie na Gryfach wznosili się nad armią. Mistrzowie mieczy z Białej Wieży uformowali się u boku Gwardii Dziewic wszechkrólwej. Na wieść o obecności wszechkrólwej armia wzniosła okrzyki radości, a wszyscy wojownicy nabrali nowych serc. Ale wtedy chmura pyłu na horyzoncie oznajmiła nadejście ich wrogów.

Bitwa na równinie Finuval[]

Tej nocy obie armie obozowały niemalże na wyciągnięcie ręki od siebie. Ognie strażnicze jednej z nich były widoczne dla pikiet drugiej. W obozie Elfów Tyrion i Teclis zostali powitani przez swojego ojca Arathiona. Stary elficki lord podarował Tyrionowi Smoczą Zbroję Aenariona. Zbroja ta była noszona przez pierwszego Króla Feniksa podczas starożytnych wojen z Chaosem. Została ona wykuta w Kowadle Vaula i mogła oprzeć się ognistemu oddechowi smoków. W podzięce za uratowanie Everqueen, Elfy z Ellyrionu podarowały mu swojego najlepszego rumaka, Malhandira, ostatniego z rodu Korhandira, ojca koni. Sama Everqueen podarowała mu broszkę w kształcie serca, w którą wplotła zaklęcia dla jego bezpiecznego powrotu. W swej potężnej pięści Tyrion trzymał miecz Sunfang, wykuty w dawnych czasach, by być zmorą daemonów. W ten sposób Tyrion był gotowy do walki. Alarielle podarowała Teclisowi świętą laskę Lileath. Dała mu ona siłę i moc tak wielką, że nie potrzebował eliksirów wspomagających. Odrzucił ofertę jakiegokolwiek miecza, woląc użyć ostrza, które sam wykuł. Był teraz gotów stanąć u boku brata w ogniu walki

Wraz z nadejściem dnia ujawniły się w pełni siły Chaosu. Niekończące się szeregi kuszników Mrocznych Elfów śpiewały na cześć Slaanesha. Horda Zimnych Stworków skrzeczała i wyła w chłodnym świetle poranka. Zakuci w zbroje wojownicy wymachiwali włóczniami. Elfy czarownic wrzeszczały i krzyczały maniakalnie. Bestiariusze pędzili potwory na pozycje. Cała flanka armii Wiedźmikołaja była trzymana przez rycerzy Chaosu i ich bestialskie orszaki. Elfy miały znaczną przewagę liczebną i sytuacja wyglądała rozpaczliwie. Z wysadzonego w powietrze wzgórza w centrum tej złowrogiej armii, gigantyczna, opancerzona postać Króla Czarownic obserwowała pole bitwy, pewna, że zwycięstwo jest w zasięgu jego żelaznych szponów. Urian Poisonblade, osobisty mistrz Króla Czarownic, rzucił wyzwanie do pojedynczej walki.

Reputacja Uriana poprzedzała jego osobę. Został wyhodowany do walki przez samego Króla Czarownic. Był najwspanialszym z zabójców, najbardziej bezlitosnym z zabójców. Miał serce demona i oczy jastrzębia. Potrafił zabić byka jednym ciosem gołych rąk i odchylić strzałę w locie jednym zamachem ostrza. Na jego czole widniał znak Khaine'a. Był Śmiercią wcieloną. Arhalien z Yvresse odpowiedział jako pierwszy. Był potężnym żołnierzem, weteranem niezliczonych bitew. Urian ściął go, jakby był dzieckiem. Armia Elfów jęknęła z rozpaczy i przerażenia. Następny był Korhian Ironglaive, kapitan Białych Lwów, najbardziej znany wojownik Chrace. Ciosy wymieniano szybciej niż oko jest w stanie nadążyć, ale bezskutecznie - w ciągu kilku minut dumny Wysoki Elf leżał bez głowy na równinie. Wtedy Tyrion wkroczył do akcji.

Była to bitwa, jakiej obecni nigdy wcześniej nie byli świadkami. Wyglądało to tak, jakby sami bogowie prowadzili wojnę. Iskry leciały, gdy ostrze zderzało się z ostrzem. Obaj wojownicy walczyli w śmiertelnej ciszy. Raz po raz czarne, lśniące ostrze Uriana obracało się o zbroję Tyriona. Mistrz zabójców raz po raz unikał ciosów Sunfanga. Walczyli przez godzinę i wyglądało na to, że żaden z nich nie będzie miał przewagi. Zaklęcia rozsadzały powietrze wokół nich, gdy Król Czarownic starał się pomóc swemu bohaterowi. Pot lśnił na jego czole, a Tcclis je rozproszył. Każdy świadek wstrzymał oddech. Wydawało się niemożliwe, by ktokolwiek mógł przeżyć w samym środku tej nawałnicy ostrzy.

Wtedy Tyrion poślizgnął się, a Urian górował nad nim trzymając wysoko ostrze. To było otwarcie, na które czekał Wysoki Elf. Szybkie pchnięcie jego broni trafiło w serce zabójcy. Zastępy ciemności wydały z siebie skowyt udręki i rzuciły się na samotnego elfickiego wojownika, a armia Elfów ruszyła im na spotkanie. Malhandir dotarł do swego pana pierwszy, a Tyrion wskoczył na siodło i odwrócił się, by stawić czoła wrogom. Dwie siły starły się w sercu Równiny Finuval. Mroczne Elfy były liczniejsze, a ich sojusznicy polegli. Wysokie Elfy walczyły za swoją ojczyznę i wszechkrólową. Miały desperacką odwagę, że to może być ich ostatnia szansa na odwrócenie losów bitwy. Przez cały dzień armie walczyły z dziką furią. Obie strony były napędzane nienawiścią, którą zrodziła ich starożytna wojna domowa.

Loty bełtów z kusz, tak liczne, że pociemniały na niebie, spotkały się z chmurami białych strzał. Wielcy, zdrewniali Zimni byli krępowani przez zwinnych elfickich wojowników. Jeźdźcy Ellyrionu zostali pociągnięci w dół przez bestie Chaosu. Zaklęcia trzaskały w powietrzu w tę i z powrotem. Krew mieszała się z pyłem wznieconym przez bitwę. Tysiące ludzi zginęło, ale żadna ze stron nie dała za wygraną. Masakra była tak wielka, że wojownicy walczyli o ciała zabitych, a kruki żerowały na rannych uwięzionych w kopcach trupów. W samym centrum Tyrion walczył z wściekłością rozwścieczonej bestii. Jego wielkie płonące ostrze ścinało wrogów z każdym uderzeniem, a jego lśniąca poczta obracała miecze zdesperowanych przeciwników. Sam w pojedynkę był wart całej armii. Tam, gdzie jeździł, Elfy chwytały się za serce. Malhandir tratował Mroczne Elfy pod swoimi srebrnymi kopytami. Ale Tyrion nie mógł być wszędzie naraz i powoli ciężar liczebny obrócił bitwę przeciwko Wysokim Elfom.

Pokonanie Króla Czarownic[]

W samym sercu bitwy Teclis zmagał się z mroczną magią Króla Czarownic. Mroczny władca Naggaroth doskonalił swoje złe sztuki przez długie tysiąclecia i po raz pierwszy Teclis spotkał przeciwnika, który mu dorównywał. Niesamowite magiczne energie zostały zogniskowane i wykorzystane. Błyskawice przeszyły ciemniejące niebo. Dziesięciohektarowe chmury, zdolne rozerwać wojowników na strzępy, zostały odrzucone na bok przez magiczne wiatry. Daemony wyły i bełkotały, przedzierając się przez tę rzeź. Teclis wzbił się w niebo, by lepiej obserwować bitwę. Z wysadzonego w powietrze wzgórza Król Czarownic odpowiadał mu zaklęciem za zaklęciem. Teclis zauważył, że bitwa się odwróciła. Liczebność zastępu wojennego Mrocznych Elfów była zbyt duża. Wyglądało na to, że elfy zostaną całkowicie zmasakrowane. Teraz nie było już na to innego sposobu. Nadszedł czas na ostatnią desperacką zagrywkę. Przywołał moc Lileath.

Jego laska jarzyła się i pulsowała, gdy bogini karmiła go energią. Teclis uformował ją w tytaniczną siłę i uwolnił w kierunku Króla Czarownic. Zły próbował go odrzucić, ale nie zdołał. Podmuch spadł na niego, paląc jego duszę. W ostatniej chwili był zmuszony rzucić się w stronę Królestwa Chaosu, aby uniknąć ostatecznej i całkowitej śmierci. Uwolniony od ciężaru walki z Królem Czarownic, Teclis skierował swoją energię na hordę zła. Zaklęcie za zaklęciem spadało na Mroczne Elfy, a rzeź była zbyt straszna, by ją rozważać. Malhandir postawił Tyriona twarzą w twarz z nosicielem sztandaru Króla Czarownic. Wysoki Elf z łatwością pociął przeciwnika. Malhandir wdeptał sztandar Króla Czarownic w błoto. Widząc, że ich Pan został pokonany, a sztandar rozbity, Mroczne Elfy pogrążyły się w rozpaczy. Nad głowami pozornie niepowstrzymany mag spuszczał na nich magiczną zagładę, podczas gdy przed nimi niepowstrzymany wojownik przedzierał się przez ich szeregi niczym statek przez fale

Niemal co do jednego ta ogromna armia odwróciła się i uciekła. Niemal co do jednego zostali wycięci w pień. Wysokie Elfy odniosły pierwsze poważne zwycięstwo w tym roku. Fala się odwróciła. Tyrion poprowadził armię na południe, by odciążyć Lothern. Wieść o jego przybyciu poruszyła serca Wysokich Elfów. Wysoki wojownik noszący łaskę Wiecznej Królowej i jego bliźniak czarodziej zaczęli się bać swoich wrogów. Armia Wysokich Elfów rzuciła się na oblegających Lothem i położyła ich na miecz. Król Feniks poprowadził swoją gwardię z Lothern na spotkanie z nimi. Złapana między młot a kowadło armia oblegających została zmiażdżona. Za murami Lothern, Tyrion i Teclis zostali powitani przez samego Króla Feniksa. W ciągu dwóch dni powstał wielki plan wyparcia Mrocznych Elfów z kraju. Tyrion poprowadziłby jedną armię Wysokich Elfów do Saphery, by odciążyć Wieżę Hoeth. Król Feniks pojedzie na północ i bezpośrednio zaatakuje wroga. Z Caledoru nadeszły wieści, że smoki zostały przebudzone. Zwycięstwo było w zasięgu ręki Wysokich Elfów.

Dar magii[]

Gdy armie szykowały się do wyruszenia, do portu wpłynął poobijany statek. Dowodził nim Pieter Lazio, osobisty ambasador Magnusa Pobożnego. Przywiózł on ze Starego Świata wieści o nieszczęściu. Armie Chaosu opanowały Kislev i zamierzały zmierzyć się z ziemiami ludzi. Magnus stanął na czele ludzkiej obrony Imperium i, zdesperowany, zwrócił się o pomoc do Elfów. Elfy wiedziały, że ledwie mogą wydzielić ze swoich sił choćby jednego wojownika, a jednak wiedziały, że jeśli ludzkość upadnie, siły Chaosu w Starym Świecie będą mogły pomóc Mrocznym Elfom. Słysząc po raz kolejny wezwanie przeznaczenia, Teclis zgłosił się na ochotnika, by ruszyć na pomoc Ludzkości.

Yrtle i Finreir, dwaj jego starzy towarzysze z Wieży Hoeth zgodzili się pójść z nim. To było wszystko, co można było zrobić. Dwaj bracia rozstali się w dokach w Lothern. Było to ponure pożegnanie. Żaden z nich nie wiedział, czy jeszcze kiedykolwiek się zobaczą. Teclis udał się na swój statek. Tyrion odjechał ze swoją armią. Minie wiele długich lat, nim znów się zobaczą. Prowadząc armię Elfów, Tyrion udowodnił, że jest równie dobrym generałem, jak i wojownikiem. Jego atak z zaskoczenia rozgromił siły Chaosu w lasach wokół Białej Wieży. Wraz z oddziałem Mistrzów Miecza, jego armia ruszyła na południe Avelornu, by odzyskać ziemie Everqueen. Tam Mroczne Elfy zostały zdemoralizowane klęską Czarnego Króla i były nieustannie ścigane przez siły partyzanckie. Tyrion wypędził je z lasów na wzgórza południowej Chrace.

W tej górzystej krainie toczyła się dzika wojna zasadzek i kontr-zasadzek. Król Feniksów użyczył jednak Tyrionowi usług oddziału Białych Lwów, a wiedza tych odważnych wojowników o ich ojczyźnie okazała się nieoceniona. W roku 2303, dokładnie dwa lata po rozpoczęciu inwazji, Król Feniksów i Tyrion spotkali się w Tor Achare, stolicy Chrace. Mroczne Elfy zostały wyparte z kontynentu Ulthuanu. Wojna dobiegła końca, choć gorzkie walki miały toczyć się na wyspach jeszcze przez wiele dziesięcioleci. W Starym Świecie Teclis i jego towarzysze dotarli na dwór Magnusa Pobożnego, gdzie mądre rady i potężne czary Teclisa sprawiły, że wkrótce stał się on nieocenionym doradcą. Wpływ trzech magów Wysokich Elfów zmienił przebieg wojny. Nauczyli oni ludzkich czarodziejów żywopłotów kilku prostych zaklęć bojowych, które w połączeniu z ich własnym dowództwem nad niesamowitymi siłami pomogły ludziom odnieść wiele zwycięstw. W licznych bitwach udowodnili, że są gotowi przelać własną krew w obronie ziem człowieka, a Teclis i Finreir odnieśli wiele ran.

Sam Yrtle poległ w bitwie i został pochowany z wielkimi honorami. Ale to było po wojnie, kiedy Magnus wypędził wroga z ziemi i został okrzyknięty nowym Imperatorem, dokonał tego, co miało być jego najbardziej znaczącym czynem. Magnus zażądał, by Finreir i Teclis nauczyli ludzi wszystkich tajników magii. Nowy Imperator widział, jak bardzo pomogła ona powstrzymać falę Chaosu i chciał dodać do arsenału ludzkości jeszcze jedną broń. Na początku Finreir się opierał. Elfy i Ludzie już w przeszłości zadawali sobie ciosy i może się to powtórzyć. Teclis nie zgodził się z tym, twierdząc, że pomagając ludziom bronić się przed Chaosem, stworzą oni nieoceniony bastion przeciwko siłom ciemności. Ostatecznie pogląd Teclisa przeważył i powstały Kolegia Magii. Teclis sam nauczał pierwszych ludzkich uczniów i minęło ponad dwadzieścia lat, nim wrócił do domu. Dzięki swojej pracy nauczyciela polubił rasę ludzi i dostrzegł w niej możliwość i zagrożenie, że z czasem może znacznie przewyższyć podupadającą rasę elfów.

Dwaj bracia spotkali się ponownie w domu przodków w roku 2326, gdy Teclis wrócił na pogrzeb ich ojca. Była to smutna chwila, ale obaj uściskali się radośnie. Tyrion był teraz wybranym czempionem Everqueen, drugim po Królu Feniksie obrońcą Ulthuanu. Teclis planował wrócić do Imperium, by kontynuować swoją pracę, ale nadeszła wiadomość, że zmarł Najwyższy Loremaster Białej Wieży i rada zaproponowała Teclisowi jego stanowisko. Teclis nie mógł odmówić takiemu zaszczytowi, więc powrócił do Wieży Hoeth.

Od czasów Wielkiej Wojny z Chaosem obaj bracia brali czynny udział w obronie Ulthuanu. Tyrion stał na czele armii, która pokonała armię norskich najeźdźców Erika Redaxe'a, a także dwukrotnie prowadził wyprawy na Zatrutą Wyspę, by odzyskać Ołtarz Khaine'a z rąk Mrocznych Elfów. W obu przypadkach przepędził pomiot Naggarotha, ale zawsze powracał. Kiedy nie prowadzi armii na wojnę, przebywa na dworze Wiecznej Królowej i utrzymuje pokój w Avelorn, zabijając grasujące potwory i polując na bandy Bestii i Goblinów. Teclis zgłębia starożytne tajemnice czarów w Białej Wieży. Często jego badania wymagają odwiedzenia odległych zakątków świata, dlatego zapuścił się tak daleko, jak Cathay i Lustria. Pomagał armiom zarówno ludzkich, jak i Wysokich Elfów w walce z siłami zła, a sława Bliźniaków wciąż rośnie.

Po Wielkiej Inwazji Chaosu[]

Niektórzy bardowie Wysokich Elfów śpiewają, że Tyrion jest odrodzonym Aenarionem. Od czasu jego błyskawicznego wzrostu sławy podczas Wielkiej Wtargnięcia Chaosu, wielu mówiło ściszonymi głosami o jego przeznaczeniu, by poprowadzić Wysokie Elfy ku nowej i wspaniałej przyszłości i być może pewnego dnia zdobyć Koronę Feniksa. Jeśli Tyrion słyszy takie plotki, nie zwraca na to uwagi, ponieważ jego jedyną troską jest bezpieczeństwo i ochrona Ulthuanu i Wiecznej Królowej. Jest niezachwianie lojalny wobec obecnego Króla Feniksa, Żeglarza Finubara. W latach, które upłynęły od Wielkiego Najazdu, Tyrion zajął się wzmacnianiem armii Ulthuanu i wszyscy wiedzą, że ilekroć nadejdzie niebezpieczeństwo na wyspę Wysokich Elfów, wróg spotka się z Tyrionem. Jest obrońcą Wiecznej Królowej i obrońcą całego Ulthuanu.

Cechy charakterystyczne[]

   "Kiedyś myślałem, że chcę być bohaterem. Nie mogłam być magiem, ale mogłam być potężnym wojownikiem. Wmawiałem to sobie wiele razy. Prawda była taka, że po prostu lubiłem zabijać rzeczy. Był we mnie wielki gniew, bardzo dobrze ukryty. Lubiłem udowadniać, że jestem lepszy, silniejszy, szybszy od tych wszystkich ludzi, których zabijałem. Dzięki temu czułem się od nich lepszy. Nie było bardziej przekonującego dowodu, prawda?"

       -Książę Tyrion, wyrażając swoje wewnętrzne demony.

Tyrion to każdy obraz wojownika.

Tyrion ma budowę ciała i postawę urodzonego wojownika. Od najmłodszych lat Tyrion był niepodobny do swojego brata bliźniaka, Teclisa. Podczas gdy Teclis był cierpliwy, wyrachowany i sprytny, Tyrion był pochopny, ale odważny i energiczny. Będąc potomkiem pierwszego Króla Feniksa, skazanego na zagładę Aenariona, Tyrion jest skażony przeklętą krwią swego przodka. Klątwa ta dała Tyrionowi początki szaleństwa jego przodków, ale także ich wrodzoną sprawność wojenną i taktyczny spryt. Korhein Ironglaive przekonał się o wrodzonych umiejętnościach Tyriona na własnej skórze, gdy młody chłopak pokonał weterana Białego Lwa w kilku strategicznych partiach szachów.

Będąc pod wrażeniem wrodzonego zmysłu taktycznego i strategicznego młodego chłopca, kapitan Białych Lwów uznał, że będzie on obiecującym protegowanym, a być może nawet potencjalnym Królem Feniksów pewnego dnia. W miarę jak dorastał w Lothern, gdzie był przygotowywany na potencjalnego następcę Tronu Feniksa, jego umiejętności jako generała i wojownika rosły wykładniczo. Szkolony przez Korhein Ironglaive'a i księcia Iltharisa w sztuce władania mieczem i generalizowania, młody książę wyrósł na wyjątkowo uzdolnionego wojownika wśród swoich rówieśników

Poza walką Tyrion jest również dobrze znany na elfickich dworach ze swych wdzięków i charyzmy. Wielu jego bliskich przyjaciół, a nawet jego własny brat Teclis, często mówią, że Tyrion wie, jak sprawić, by ludzie go lubili i czuli się swobodnie. W domu Teclis był faworyzowany przez ojca, a Tyrion był outsiderem. Tutaj, w stolicy, było oczywiste, że ich role zawsze będą odwrócone. To Tyrion był w centrum uwagi i Teclis wiedziała ponad wszelką wątpliwość, że tak będzie od tej pory. Mimo to Tyrion zawsze wyrażał głębokie uczucie braterskiej miłości do Teclisa, i choć Teclis może nie wyrażać tego samego w zamian, łączy ich silna więź, którą niewielu jest w stanie zerwać.

Mimo wielu talentów i umiejętności, Tyrion jest tylko śmiertelnym elfem, jak każdy inny. Choć wielu uważa go za odważnego i walecznego wobec wszystkich wrogów, Tyrion odczuwa wątpliwości, udrękę i strach, jak każdy zdrowy na umyśle człowiek. Wielu spodziewało się, że Tyrion jest odrodzonym bogiem, jednak tylko nieliczni znali jego prawdziwą naturę. Jednak jego lud pokładał w nim ogromną wiarę, więc Tyrion nauczył się przezwyciężać swoje lęki i wątpliwości oraz dążyć do bycia lepszym i silniejszym dla dobra i ochrony swojego ludu. Jednak bez względu na to, jak bardzo Tyrion starał się być silny, Klątwa Aenarionu może go pewnego dnia pochłonąć, a jeśli jest jedna rzecz, której Tyrion boi się najbardziej, to jest to pogrążenie się w przeklętym szaleństwie i odrodzenie się Khaine'a.

Advertisement