Warhammer Wiki
Warhammer Wiki
Advertisement
Istnieją krainy, w których ludzie uważają wampiry za mit, bajeczkę dla niegrzecznych dzieci. Ale tutaj, w Imperium, boleśnie przekonaliśmy się, że nieśmiertelne dzieci nocy nie są tylko dziełem wyobraźni. Te przerażające bestie naprawdę czyhają na nasze dzieci. I być może już wkrótce je dopadną...
— Waldemar Drossel, weteran drugiej Wojny z Wampirami.


Wojny z Wampirami to seria konfliktów, które toczyły się od 2010 do 2145 roku KI pomiędzy armiami Imperium a siłami nieumarłych dowodzonych przez Wampirzych Hrabiów z rodu von Carsteinów z Sylvanii.

Warhammer Vampire Wars

Przez ponad sto lat niesławni von Carsteinowie z Sylvanii prowadzili wojnę z Imperium, dowodząc hordami nieumarłych, których w takiej liczbie nie widziano od czasów Sigmara. Trzy potężne wampiry z rodu von Carsteinów kolejno powstały, by spróbować przejąć władzę nad Starym Światem — byli to Vlad, Konrad i Manfred. Każdy z nich stanowił wielkie i straszliwe niebezpieczeństwo. Pod dowództwem Wampirzych Hrabiów hordy zombi, legiony szkieletów oraz zastępy innych nieumarłych stworzeń opadły na Imperium, pragnąc zdobyć ostateczną dominację. Ludzkość, osłabiona ciągłymi wojnami i zaplątana w sieć intryg, prawie została pokonana, a na tronie Imperatora nieomal nie zasiadł wampir. Tylko dzięki poświęceniu armii Książąt-Elektorów i wysiłkom kilku niezwykłych bohaterów nieumarli zostali pokonani.

Początek[]

Zawsze pomyśl dwa razy, nim wybierzesz sobie zięcia.
— Sylvańskie powiedzenie. Jego używanie jest surowo karane przez von Carsteinów.


Wszystko zaczęło się pewnej burzowej nocy, kiedy Otto, ostatni z szalonych władców z rodu von Drak, leżał na swoim łożu śmierci na zamku Drakenhof, przeklinając bogów za to, że nie ma męskiego potomka, który przejąłby jego dziedzictwo. Książę był okrutnym człowiekiem, który skazywał chłopów na powieszenie za nawet najmniejszą przewinę. Kiedy się upijał, zwykł twierdzić, że jest żywym wcieleniem samego Sigmara. Jego zwierzchnictwo nie było szanowne przez podległych mu szlachciców, którzy często ignorowali rozkazy Otta. Za jego rządów Sylvania coraz bardziej popadała w niedolę.

Gdy rodzina z niecierpliwością oczekiwała na ostatni oddech księcia, Otto ogłosił, że jego córkę, Isabellę, mógłby poślubić nawet demon, byle jego znienawidzony brat, Leopold, nie przejął władzy. Do tego czasu Isabella nie miała męża, gdyż jej ojciec odmawiał ręki swojej córki wszystkim szlachcicom w Sylvanii, otwarcie nimi gardząc. Natomiast żaden z mężczyzn spoza prowincji von Draków nie chciał sylvańskiej księżniczki za żonę. Z tego powodu, gdy Isabella von Drak przyklękła przy łożu Otta, wciąż nie miała męża.

Nagle rozległ się grzmot, a błyskawica rozświetliła nocną ciemność. Victor Guttman, starzejący się kapłan Sigmara, który miał towarzyszyć Ottu w jego ostatniej podróży, zemdlał, osuwając się na ziemię. Potem rozległ się dźwięk kół i stukot końskich kopyt. Czarna karoca ciągnięta przez cztery potężne rumaki zatrzymała się przed zamkiem. Ciężka dłoń uderzyła w główne wrota, a na dziedzińcu rozległ się dumny głos, domagający się wejścia.

Brama otworzyła się ze zgrzytem, nim którykolwiek z żołnierzy zdołał choćby do niej podejść. Gość wszedł na dziedziniec, a tamtejsze psy strażnicze natychmiast przestały wyć i skuliły się ze strachu. Nieznajomy był wysoki, odurzająco przystojny, miał szlacheckie gesty i wygląd. Nikt nie mógł go zatrzymać, dopóki nie przekroczył drzwi komnaty księcia. Jego akcent był obcy, być może kislevski, a nawet jeszcze dalszy. Przedstawił się jako Vlad von Carstein i wymienił księciu całą listę swoich szlachetnych przodków. Następnie zażądał ręki patrzącej na niego ze zdumieniem Isabelli. Wpatrując się w zimne, martwe oczy nieznajomego, książę natychmiast zaczął żałować swojej decyzji, ale zanim zdążył się głębiej zastanowić, już udzielał swojego błogosławieństwa.

Kapłan Guttman został ocucony i poproszony, by odprawił ceremonię ślubną przed łożem księcia. Gdy tylko ostanie słowa przysięgi zostały wypowiedziane, Otto wyzionął ducha, pozostawiając córkę, władzę i cały majątek w rękach Vlada von Carsteina. Pierwszym czynem nowego księcia było wypchnięcie wujka Isabelli, Leopolda, przez okno. Wydarzenie to przeszło do historii jako Pierwsza Defenastracja w Drakenhof.

Książę Vlad wydawał się tak samo ekscentryczny jak stary Otto. Nigdy nie jadł w obecności swoich sług ani nie opuszczał zamku za dnia. Pozbył się także kapłana Sigmara, wygnając go z miasta. Słuch o Victorze Guttmanie zaginął na zawsze. Wkrótce wielu zaufanych służących zostało wyrzuconych z zamku, a ich miejsce zajęli tajemniczy, bladzi nieznajomi. Nowy książę nie był jednak tyranem, więc mieszkańcy Sylvanii skupili się na swoich sprawach, ignorując zakapturzonych cudzoziemców, którzy często przybywali na zamek Vlada. Lata ciężkich rządów Otta nauczyły ludzi, że lepiej nie zadzierać z wysoko urodzonymi. Jedynym, co interesowało prosty lud, był fakt, że nowy książę nie organizował nieuzasadnionych egzekucji ani nie nakładał na nich za wysokich podatków.

Nikt też nie wątpił w waleczność księcia. Kiedy słynna banda Bernhoffa Rzeźnika przybyła do miasta i zażądała haraczu, Vlad przeciął przywódcę bandytów, jakby ten był z papieru. Następnie zaatakował jego podopiecznych, podczas gdy służący mu żołnierze kierowali w ich stronę niegodne gesty i siarczyste obelgi. Reputacja księcia znacząco wzrosła. W jego prowincji prawa były przestrzegane, a przestępców karano bez litości.

Vlad von Carstein.PNG

Kilka dni później Drakenhof obiegła wieść, że Isabella zachorowała na nieuleczalną chorobę. Jeden z medyków, który się nią opiekował, twierdził, że jej serce przestało bić. Vlad zapewniał, że to niemożliwe. Odesłał uczonych, mówiąc, że sam zaopiekuje się swoją żoną. Trzy dni później Isabella wystąpiła przed swoim ludem, twierdząc, że została całkowicie wyleczona. Kobieta była jednak straszliwie blada i już nigdy nie opuściła swoich komnat za dnia.

Z początku wszyscy szlachcice w Sylvanii ignorowali rozkazy nowego księcia. Jeśli wzbudziło to w nim niepokój, Vlad nie dał tego po sobie poznać. Cenił sobie swoich poddanych, a każda chłopska rodzina przyrzekła utuczyć jedno zwierzę ze swojej trzody i podarować je władcy na święto letniego przesilenia. Po dziesięcioleciach rządów szalonego Otta nowy porządek szybko został przyjęty przez wszystkich, poza tymi najbardziej podejrzliwymi.

Po kilku miesiącach zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Młodzi mężczyźni i kobiety z okolicznych wsi znikali bez słowa. Żywe trupy pojawiały się na granicach osad w coraz większej liczbie. Na początku było ich niewiele i polowały tylko na tych, którzy nie zgadzali się z władzą księcia. Jeśli taki zbuntowany Sylvańczyk zdołał uciec ze szponów nieumarłych, niedługo później ginął w tajemniczym wypadku.

Tylko tych, którzy przysięgli wierność Vladowi von Carsteinowi, omijały te straszliwe wydarzenia. Wkrótce szlachcice z Sylvanii stanęli w kolejce, by złożyć hołd swojemu prawowitemu władcy. W ciągu dziesięciu lat Vlad zdobył większą kontrolę nad niepokorną Sylvanią, niż pozostali Książęta-Elektorzy mieli nad swoimi prowincjami od wieków. Niektórzy zauważyli, że z takimi sukcesami to książę Sylvanii powinien zasiadać na tronie Imperatora. W końcu ród von Carsteinów cieszył się długą historią, która sięgała do czasów założenia Imperium.

Pokolenia później Vlad i Isabella wciąż rządzili swoimi ziemiami, niezmiennymi od dekad. Na początku niewielu zwróciło uwagę na ich długowieczność. Życie chłopów zawsze było krótkie i znojne, podczas gdy szlachta mogła cieszyć się dłuższą żywotnością. Kiedy najstarsza kobieta w Drakenhof zaczęła upierać się, że jej babka była młodą dziewczyną, gdy Vlad von Carstein zasiadał na tronie, nawet chłopi zaczęli przypuszczać, że coś jest bardzo nie w porządku.

Roznoszące się plotki szybko przyciągnęły uwagę łowców czarownic do Sylvanii. Tych, którzy postanowili bliżej przyjrzeć się sprawie von Carsteina, nigdy więcej już nie widziano. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. Tajemnicza choroba, która lata temu dotknęła Isabellę, rozprzestrzeniła się wśród rodów szlacheckich sprzymierzonych z księciem Vladem.

Wkrótce na każdym zamku w Sylvanii rządził długowieczny przedstawiciel ludu nocy, blady i bezlitosny w swoich rządach. Liczba zaginionych znacząco wzrosła. Świątynie Sigmara, Taala i Ulryka zostały zamknięte, a kapłanów Morra wygnano. Zaprzestano chowania zmarłych, których ciała ścieliły się na poboczach dróg. Wzdłuż granic zbudowano posępne posterunki i zaledwie nieliczni byli wpuszczani na teren Sylvanii.

Kiedy w 2000 roku KI straszliwa katastrofa opadła na Mordheim w Ostermarku, Vlad szybko zareagował. Wielki meteor zniszczył pół miasta, a odłamki spaczenia zaścielały ruiny. Podczas gdy pretendeci do tytułu Imperatora wysyłali swoich najemników, by przejąć nowe źródło mocy, książę Sylvanii również przystąpił do działania, kierując tam swoje mroczne sługi. Miały minąć jeszcze dekady, nim spaczeniowe nasiona z Mordheim wydały swoje owoce.

Pierwsza Wojna z Wampirami (od 2010 do 2051 roku KI)[]

Nie jestem potworem, za jakiego chcieliby mnie brać mieszkańcy Imperium. Zawsze daję swoim przeciwnikom wybór — uległość albo śmierć w uczciwej walce. To więcej, niż którykolwiek z tych przeklętych Książąt-Elektorów kiedykolwiek zaoferował swojemu wrogowi.
— Vlad von Carstein.

W 2010 roku KI, w Noc Wiedźm, Vlad von Carstein ogłosił światu straszliwą prawdę. Książę Sylvanii stanął na blankach zamku Drakenhof i zaintonował bluźnierczą inkantację, która pochodziła z jednej z dziewięciu Ksiąg Nagasha. Wzmocnione spaczeniem z Mordheim zaklęcie Vlada objęło całą Sylvanię, przedzierając się przez niestrzeżone Ogrody Morra i masowe, chłopskie mogiły. Wszyscy umarli na ziemiach Sylvanii przebudzili się. Szkielety przedzierały się przez wilgotną ziemię, zombi krążyły ulicami miast, a ghule opuszczały swe kryjówki. Wszyscy chcieli oddać cześć swojemu nowemu panu. W ten sposób Vlad von Carstein wypowiedział wojnę Imperium. Tak rozpoczęły się słynne Wojny z Wampirami.

Armie Sylvanii skierowały się najpierw na północny zachód. Przekroczyły rzekę Stir, by następnie wyruszyć w stronę Talabeklandu. Legiony nieumarłych zasłaniały horyzont, a każdy szlachcic z Sylvanii prowadził własną armię szkieletów i zombi. Co jeszcze dziwniejsze, chłopskie oddziały maszerowały ramię w ramię ze swoimi nieumarłymi towarzyszami.

Podczas bitwy o Essen hordy nieumarłych zmierzyły się z armią Talabeklandu pod przywództwem Ottili III. Przed starciem Vlad von Carstein obiecał łaskę tym, którzy mu się poddadzą, a także bezlitosną śmierć tym, którzy będą dalej walczyć. Choć przerażony, generał Ottili wydał rozkaz ataku. Strzały i kule armatnie masakrowały szeregi nieumarłych, lecz plugawa magia Vlada ożywiała poległe stwory i zmuszała je do dalszej walki. Chociaż szarże rycerzy zniszczyły setki chodzących trupów, kolejne tysiące wciąż napierały, tworząc niepowstrzymaną falę mięsa i kości.

Mściwe duchy i widmowi jeźdźcy przebijali się przez przednie szeregi Talabeklandczyków, wprowadzając wewnątrz zamęt, podczas gdy niekończąca się horda zombi cierpliwie zabijała żołnierza po żołnierzu. Walcząc z pozornie nieskończonymi siłami nieumarłych, wojownicy z Talabeklandu dali się w końcu otoczyć. Vlad poprowadził ostatnią szarżę, stojąc na czele swoich Czarnych Rycerzy, podczas gdy upiory z Gwardii Drakenhofu przyparły wrogiego generała do muru.

W obliczu potęgi Vlada i jego wampirów siły Ottili zostały pokonane. Wielu zaprzestało dalszej walki, lecz von Carstein zamierzał dotrzymać swojej obietnicy. Jego słudzy zabili wszystkich jeńców, których ciała Vlad ożywił za pomocą bluźnierczej magii. W ten sposób jego horda stała się jeszcze liczniejsza.

Gdy został zmuszony do patrzenia, jak jego ludzie są mordowani, a następnie ożywiani, generał Ottili, Hans Schliffen, wpadł w wielki gniew. Wyrwał się z uścisku swoich oprawców, wyciągnął zaklęty miecz z pochwy księcia Sylvanii i odciął za jego pomocą głowę Vlada. Schliffen natychmiast został rozerwany na strzępy przez Konrada von Carsteina, najbardziej szalonego spośród nieumarłych.

Po śmierci Vlada pozostałe wampiry pokłóciły się między sobą o to, kto zajmie jego miejsce. Ostatecznie wybrano Hermana Posnera, barona Waldenhof. Tej samej nocy, której Porsner z dumą stanął na czele swojej armii, Vlad von Carstein powrócił. Herman padł przed nim na kolana, lecz został zabity przez niego bez chwili namysłu.

Po rozbiciu armii Talabeklandu książę Sylvanii skierował swoją uwagę jeszcze bardziej na zachód, w stronę miasta-państwa Middenheim. W bitwie pod Schwartzhafen von Carstein został ponowne zabity, tym razem przez Jereka Krugera, przywódcę rycerzy z Zakonu Białego Wilka. Jego śmierć wywołała wielkie zamieszanie pośród wojsk Sylvanii, które szybko zostały rozbite. Niestety w ciągu kolejnego roku Vlad von Carstein powrócił i poprowadził kolejną armię. U stóp Ulricsbergu znaleziono wtedy poranione i pozbawione krwi ciało Wielkiego Mistrza Krugera. W trakcie starcia rycerze Białego Wilka oraz rycerze Pantery zostali rozproszeni przez nieumarłe stwory Vlada i ożywione smoki, które zstąpiły z nieba. Żołnierze Middenheim natychmiast wycofali się w obręb murów miasta.

Zadowolony, że graf z Middenheim nie stanowi już więcej zagrożenia dla jego sprawy, Vlad przystąpił do pustoszenia Middenladu, by jeszcze bardziej powiększyć swoje siły. W każdej wiosce i miasteczku, do którego dotarł, von Carstein wygłaszał tę samą ofertę — albo ukłoń się i żyj, albo postaw się i zgiń. Początkowo wielu próbowało walczyć z nieumarłymi, lecz wszyscy podzielili los armii Ottili III. Nieumarłe legiony Vlada stawały się coraz liczniejsze i silniejsze. Wkrótce grupy uchodźców wyruszyły na zachód, obawiając się ataku ze strony nieumarłych.

Vampire Wars

Tym razem Vlad skierował swoją uwagę na wschód. Jego armie wędrowały wzdłuż Starej Drogi Leśnej, walcząc z wojskami Hochlandu i Ostlandu. Wiele armii próbowało swoich sił w starciu z nieumarłymi, lecz każdy osiągał ten sam wynik — nieumarłe hordy zawsze wygrywały, tocząc swoje boje bez chwili odpoczynku. Żywi nie mieli szans na zwycięstwo. Wydawało się, że nic nie może powstrzymać Vlada. Za każdym razem, gdy pozornie go zabito, ten wracał, by wywrzeć swoją zemstę. W bitwie pod Bluthof w ciało władcy wampirów wbiło się pięć włóczni, a samo serce zostało przebite Runicznym Kłem księcia Ostlandu. Trzy dni później Vlad zarządził egzekucję swoich niedoszłych morderców na głównym placu Bluthof.

Po zdobyciu północnych prowincji i zniszczeniu ich armii Vlad skierował się na południe, w stronę Reiklandu. Na moście przecinającym Bogenhafen strzał z armaty pozbawił von Carsteina głowy. Godzinę później miasto zostało zdobyte, a obsługjący armatę artylerzyści rozszarpani na strzępy.

Zimą 2051 roku KI armie Sylvanii przystąpiły do oblężenia Altdorfu, stolicy Reiklandu. Mieszkańcy miasta otoczyli je murem zaostrzonych pali, a tamy na Reiku otwarto, by zapewnić strumień wartko płynącej wody. Żaden z tych środków ochronnych nie zadziałał. Nic nie mogło powstrzymać von Carsteinów i ich sojuszników. Wielkie maszyny oblężnicze zbudowane z ludzkich zwłok i ożywione przez Mroczną Magię toczyły się naprzód, podczas gdy wrony i żądne krwi nietoperze krążyły na ciemnym niebie. Vlad złożył swoją zwyczajową ofertę — albo otwórzcie bramy i służcie wampirom za życia, albo przystąpcie do walki i służcie im po śmierci. Ludwig, kandydat na tron Imperatora i książę Reiklandu, chciał się początkowo poddać. To Wielki Teogonista Wilhelm III, arcykapłan kultu Sigmara, przekonał go, by stawić Vladowi czoła. Wilhelm zamknął się w Wielkiej Świątyni Sigmara i wyszedł z niej dopiero po trzech dniach nieustannych modlitw, twierdząc, że Sigmar objawił mu ratunek dla Imperium.

Tego samego dnia Wilhelm wysłał szpiega do obozu księcia Sylvanii. Nazywał się on Felix Mann i był najzdolniejszym złodziejem swoich czasów. Jego zadaniem było wykraść ozdobny sygnet Vlada von Carsteina. Mann licznymi podstępami dotarł do samego serca obozu nieumarłych. Z duszą na ramieniu wkroczył do czarnego namiotu, w którym nieumarli arystokraci spali w otwartych trumnach. Mann ściągnął pierścień z palca Vlada, po czym uciekł, by nigdy nie wrócić. Nikt nie wie, jaki był jego dalszy los.

Kiedy się przebudził, Vlad był wściekły i natychmiast kazał przeprowadzić atak na miasto. Hordy nieumarłych wymaszerowały na rozkaz wampirów, a kościane wieże oblężnicze uderzyły o mury. Na ich szczycie szkielety i żołnierze Reiklandu starli się ze sobą. Najwięksi wojownicy Imperium wyciągnęli ze skarbca Altdorfu starożytne bronie, którymi mordowali wampirzych arystokratów, tnąc ich na kawałki.

W ferworze walki, która ogarnęła całe miasto, Wielki Teogonista zmierzył się z Vladem von Carsteinem. Święty młot i magiczny miecz nieustannie o siebie uderzały, aż po godzinie starcia Vlad zaczął uzyskiwać przewagę. Podczas gdy Wielki Teogonista ulegał zmęczeniu, siły wampira zdawały się nie słabnąć. Przeczuwając, że koniec się zbliża, Wilhelm rzucił się na swojego wroga. Książę Sylvanii i Wielki Teogonista spadli razem z murów miasta. Gdy oboje zmierzali ku ziemi, śmierć wyciągnęła ku nim swoje pazury. Najpierw Vlad nabił się na pal leżący pod murami miasta, a chwilę później Wilhelm podzielił jego los. Z przerażającym krzykiem von Carstein wyzionął ducha. Bez mocy swojego pierścienia nawet on nie mógł oprzeć się potędze śmierci.

Kiedy Vlad został zniszczony, jego armia natychmiast się rozpadła. Sylvańczycy odstąpili od oblężenia i wycofali się. Straty wśród obrońców Altdorfu były tak wielkie, że pościg okazał się niemożliwy. Ostatnią ofiarą bitwy o Altdorf stała się Isabella von Carstein. Nie chcąc przeżyć reszty wieczności bez męża, rzuciła się na pal i zmieniła w kupkę popiołu. Świadkiem tego wydarzenia był Ludwig i jego gwardia. Sam książę Reiklandu z chęcią najechałby Sylvanię i zniszczył zło w jej sercu, lecz pozostali kandydaci na Imperatora połączyli swoje siły przeciwko niemu, obawiając się, że Ludwig wykorzysta te sukcesy, by oczyścić sobie drogę do tronu. Dzięki temu mroczni władcy Sylvanii mogli odzyskać siły.

Druga Wojna z Wampirami (od 2058 do 2121 roku KI)[]

Zabiłbym dla dreszczyku emocji. A tylko zabijanie jest w stanie mi go dać.
— Konrad von Carstein.

O pozycję Vlada ubiegało się pięciu kandydatów: Fritz, Hans, Pieter, Konrad i Manfred von Carstein. Wszyscy mogli podawać się za bezpośrednich spadkobierców jego tronu, gdyż to sam Vlad przekazał im klątwę wampiryzmu. Wybuchła zaciekła walka o władzę. Przez ponad czterdzieści lat wampiry toczyły boje między sobą, podczas gdy Imperium zyskało niezbędny czas, by naprawić zniszczenia wywołane przez Vlada.

Fritz von Carstein zginął na polu bitwy, próbując podbić miasto Middenheim. Hans spotkał swój koniec, gdy Konrad sprowokował go do walki o tytuł najsilniejszego, a następnie rozerwał jego ciało na kawałki. Pieter został zamordowany w swojej trumnie przez Helmuta van Hala, łowcę czarownic, który wywodził się od słynnego nekromanty Vanhela. Plotka głosi, że to sam Manfred zaprowadził Hala do legowiska Pietera. Po jego śmierci słuch po Manfredzie ucichł, a Konrad stał się niekwestionowanym władcą Sylvanii.

Konrad von Carstein był bezsprzecznie szalony. Nawet gdy chodził wśród żywych, miał opinię krwawego rzeźnika — złego, bezwzględnego i przesadnie gwałtownego. Pewnego razu kazał swoim kusznikom używać kotów jako żywych celów podczas ćwiczeń. Co najmniej dwa razy rozkazał spalić pobliskie wsie, ponieważ nie podobał mu się tamtejszy zapach. Oskarżył swoją matkę o urażenie jego godności, a po błyskawicznym procesie zamurował ją w wieży. Zdobycie ogromnej potęgi i daru długowieczności wcale nie pomogło jego rozchwianemu umysłowi.

Konrad von Carstein.PNG

Nie będąc w stanie opanować sztuki nekromancji, Konrad uwięził wszystkich czarodziejów, jakich tylko mógł znaleźć. Następnie zmusił ich do służenia w jego armii. Wkrótce von Carstein stanął na czele ogromnej hordy nieumarłych, która przemierzała Imperium wzdłuż i wszerz, niosąc zniszczenie i strach. Tam, gdzie Vald wcześniej oferował swoim przeciwnikom wybór między życiem a śmiercią, Konrad dawał jedynie wybór między szybką i prawie bezbolesną a długą i bolesną śmiercią.

Ambicje Konrada bledły w porównaniu do ambicji Vlada, gdyż nie miał on zamiaru zasiąść na tronie Imperium, lecz jedynie pogrążyć świat w bezsensownej rzezi. Jego krwawa wyprawa powiodła go na południe, aż do Nuln i Gór Szarych. Tam po raz pierwszy natrafił na Zakon Smoczej Krwi. Chociaż zachowanie Konrada nie miało nic wspólnego z honorem ani szlachetnością, obietnica wspaniałych starć wystarczyła, by wampirzy rycerze stanęli po jego stronie. Z takimi sojusznikami Konrad mógł pokonać każdego przeciwnika, który wystąpił przeciwko niemu. Jego napady szału i słaba znajomość strategii nie miały już znaczenia. Nikt nie mógł oprzeć się czystej sile prowadzonej przez Konrada von Carsteina.

W bitwie pod Kleiberstorf Konrad zmierzył się z armią Averlandu. Łucznicy i artylerzyści wywołali poważne straty wśród wojsk Sylvanii, ale von Carstein ubłagał swoich nekromantów o ponowne ożywienie dzikich hord. Oferował moc i bogactwo czarodziejom, którzy popadli u niego w niewolę, a ci zwykle zgadzali się na jego ofertę, ostatecznie łącząc swoje moce i obejmując cały Averland straszliwym zaklęciem. Gdy Mroczna Magia wirowała wokół, eteryczne dłonie sięgały po dusze Averlandczyków. Panika zaczynała się rozprzestrzeniać, podczas gdy coraz więcej ludzi nagle padało bez życia. W rzadkim przypływie rozsądku Konrad rozkazał przystąpić do szarży. Mierząc się z potężną magią i opancerzonymi rycerzami, żołnierze Averlandu rzucili broń i uciekli. Konrad ścigał uciekinierów przez pięć dni, aż ostatni z nich w końcu wyzionął ducha.

Von Carstein wypowiedział wojnę także krasnoludom, chociaż jego doradcy próbowali odwieść go od tego pomysłu. Nieumarłe hordy zaczęły plądrować osady wokół Zhufbaru, wzbudzając w krasnoludach wielki gniew. Tamtejszy król natychmiast zebrał armię i najechał na Sylvańczyków. Konrad zmierzył się z nim w bitwie pod Nachthafen. Armia Konrada wydawała się mieć nikłe szanse, gdyż moc krasnoludzkich kowali run z łatwością tłumiła nekromantyczną magię. Pozbawione magicznej mocy oddziały szkieletów i zombi upadły tam, gdzie stały, a na pozostałych przeciwników spadł deszcz kul armatnich i pocisków.

Pomimo tego niepowodzenia Konrad nie utracił pewności siebie. Przeprowadził atak na flankę krasnoludów, osobiście prowadząc żołnierzy i skupiając swoje ataki na kowalach run. Podczas gdy wampirzy rycerze atakowali zdyscyplinowane szeregi krasnoludów, von Carstein szalał pośród nich, niszcząc kowali run i delektując się ich krwią. Gdy czarodzieje wreszcie odzyskali przewagę, ożywili poległych wojowników, którzy na rozkaz Konrada ponownie przystąpili do walki. Krasnoludy walczyły dzielnie, nie okazując żadnej oznaki strachu, lecz nie mogły mieć nadziei na zwycięstwo. Król krasnoludów wyzwał Konrada na pojedynek, lecz ten wysyłał Walacha Harkona, Wielkiego Mistrza Zakonu Krwawych Smoków, jako swojego przedstawiciela. Harkon pokonał krasnoludzkiego króla i posmakował w jego szlachetnej krwi. W ciągu następnej godziny wszystkie krasnoludy zostały zabite.

Konrad był tak okrutny, że w obliczu zagrożenia z jego strony trzech kandydatów na tron Imperatora odłożyło na bok swoje spory i połączyło siły. Ich sojusz zakończył się Bitwą Czterech Armii, która odbyła się pod Middenheim w 2100 roku KI. Jej wynik został uznany za nierozstrzygnięty. Bitwa przeszła do historii głównie dzięki słynnej zdradzie. Lutwik, syn i spadkobierca Ludwiga, a także Ottilia IV z Talabeklandu zdradziecko zaatakowali siebie nawzajem na polu bitwy — w końcu ferwor walki stanowi idealną okazję na wbicie swojemu przeciwnikowi ostrza prosto w plecy. W zamieszaniu, jakie nastąpiło po ich śmierci, szlachta Imperium desperacko starała się zjednoczyć pod sztandarem jednego przywódcy. Głównym kandydatem stał się Helmut z Marienburga.

Rada Książąt-Elektorów zebrała się w Averheim, by wybrać nowego Imperatora. Podczas gdy ilość głosów na Helmuta rosła, ten zaczął się dziwnie zachowywać, milknąc i potykając się w niespodziewanych momentach. Jego skóra zaczęła się nagle łuszczyć, a jedno z oczu wypadło, wzbudzając przerażenie wśród Elektorów. Nawet Helmar, syn Helmuta, cofnął swój głos, gdy okazało się, że jego ojciec jest zombi ożywionym mocą Konrada. Gdy spisek został wykryty, stojący za nim nekromanci uciekli, zabierając ze sobą niedoszłego Imperatora. Wiedząc, że jego przebiegły plan się nie powiódł, Konrad wpadł w wielką wściekłość. Wyruszył w krwawą drogę do Averheim, paląc każde miasteczko i każdą wioskę, jaką mijał.

Kolejny sojusz, którego celem było pokonanie Konrada von Carsteina, zmierzył się z nim na Ponurym Wrzosowisku. Wiosną 2121 roku KI zjednoczona armia ludzi i krasnoludów stanęła naprzeciw hordy nieumarłych. W swoim szaleństwie Konrad rozkazał zaatakować o wiele liczniejszą armię. Tak jak poprzednio, nieumarli wytrzymali salwę z imperialnych muszkietów i krasnoludzkich dział, wciąż posuwając się przed siebie. Nagle szeregi nieumarłych rozpadły się. Magia, która je tworzyła, zniknęła. Nekromanci Konrada zdradzili go i uciekli. Tylko czysta moc von Carsteina i wrodzone talenty wampirów mogły podnieść armię na nogi, lecz wyczyn taki okazał się zbyt wymagający.

W napadzie szaleństwa Konrad zbiegł z pola bitwy, krzycząc złowieszczo. Krasnoludzki wojownik, Grufbad, złapał go i przytrzymał, pozwalając Helmarowi przebić jego serce Runicznym Kłem.

Trzecia Wojna z Wampirami (od 2124 do 2145 roku KI)[]

Vlad zawiódł mimo swojej potęgi. Konrad był bezmyślnym głupcem bez szansy na zwycięstwo. Nikt z nich nie był w stanie zrozumieć, że tylko czysta potęga magii może pomóc w zdobyciu Imperium.
— Manfred von Carstein.

Najprzebieglejszym spośród wampirów był Manfred von Carstein. Niektórzy twierdzą, że nie spał on w noc, gdy doszło do kradzieży pierścienia Vlada, a także, że spędził długie lata, wędrując śladem Felixa Manna. Podczas gdy Konrad pustoszył Imperium, Manfred cierpliwie studiował sztukę nekromancji. Wyruszył nawet do Krainy Umarłych w poszukiwaniu zapomnianych tajemnic, po czym powrócił na zamek Drakenhof ze skrzyniami pełnymi zakazanej wiedzy.

Po śmierci Konrada to Manfred stał się niekwestionowanym władcą Sylvanii. Przez ponad dziesięć lat pozwalał myśleć mieszkańcom Imperium, że zagrożenie ze strony wampirów minęło. Chociaż Vlad rządził za pomocą ścisłej dyscypliny, a Konrad utrzymał władzę dzięki szerzeniu strachu, to Manfredowi skutecznie udało się poprowadzić swoje armie do boju z użyciem sztuki nekromancji i z wykorzystaniem przebiegłych intryg. Cierpliwie poszukiwał wampirów żyjących poza granicami Sylvanii i przekupywał, przekonywał i zmuszał je, aby do niego dołączyły. Spędził długie miesiące w odległych zakątkach Starego Świata, budząc straszliwe duchy i upiory z ich starożytnych grobowców. Kiedy wojna domowa podzieliła Imperium, Manfred uznał, że przyszła pora na jego ruch.

Mannfred von Carstein.PNG

Nieumarłe legiony Manfreda von Carsteina przekroczyły granicę Sylvanii w samym środku zimy. Gdy lato minęło, Książęta-Elektorzy byli przekonani, że kolejne walki nadejdą dopiero wiosną. Wielkie było ich zaskoczenie, gdy okazało się, że byli w błędzie. Armia Manfreda wymaszerowała w kierunku Altdorfu, zabijając i ożywiając wszystkich, którzy stanęli jej na drodze. Dzięki temu szeregi wampirów ciągle rosły w siłę. W niesławnej Zimowej Wojnie, która miała miejsce w 2132 roku KI, Manfred rozbił kilka pośpiesznie zebranych armii Imperium, które miały zamiar zatrzymać jego marsz na Altdorf. Wampiry osiągały zwycięstwo po zwycięstwie, a przerażające plotki o hordzie Manfreda wystarczyły, by ludzie zaczęli uciekać z domów, szybko spotykając swoją śmierć na przenikliwym mrozie. Kiedy wzmocnione siły Sylvańczyków wreszcie dotarły do Altdorfu, miasto wydawało się prawie całkiem opuszczone.

Manfred był pewny swojego zwycięstwa. Już niedługo miał przyjąć tytuł Imperatora, osiągając coś, czego Vlad i Konrad nigdy nie byli w stanie. Wtedy na murach miasta ukazał się Wielki Teogonista Kurt III. Arcykapłan Sigmara zabrał przeklętą Liber Mortis z najgłębszego skarbca świątyni i rozpoczął inkantację potężnego zaklęcia. Wraz z trwaniem inkantacji władza Manfreda nad nieumarłymi słabła. Widząc, jak jego sługi rozpadają się w pył, Manfred wydał rozkaz odwrotu, gdyż obrońcy Altdorfu byli już gotowi do walki i mieli nad nim znaczną przewagę.

Bez większych problemów Manfred powiódł swoją armię wzdłuż brzegu Reiku, aż do Marienburga, przejmując po drodze kilka okrętów i obsadzając ich załogę swoimi własnymi sługami.

Manfred zamierzał przejąć Marienburg, a następnie uformować nieumarłą flotę, którą zaatakowałby Imperium z innego kierunku, lecz wkrótce jego atak został zatrzymany przez obrońców miasta. Von Carstein osobiście nadzorował budowę nowych maszyn oblężniczych, straszliwych tworów zbudowanych z kości i żywej tkanki, które miały pomóc mu zdobyć Marienburg. Kilka dni później zwiadowcy donieśli Manfredowi, że armia z Altdorfu ruszyła jego śladem. Wampir musiał odstąpić od oblężenia i kontynuować ucieczkę.

Rozpoczęła się gra w kotka i myszkę, pełna pościgów i zasadzek, w której żadna ze stron nie mogła być do końca pewna, kto jest właściwie kotem. W bitwie pod Horstenbadem armia Ostermarku otoczyła siły Manfreda, nagle wynurzając się z leśnych gęstwin i niszcząc ponad połowę nieumarłych wojowników. Na ich nieszczęście Manfred zdołał umknąć i już miesiąc później dotarł do miasta Felph, gdzie uformował kolejną armię. Kiedy żołnierze Ostermarku przystąpili do oblężenia, von Carstein wywołał magiczną burzę. Purpurowe błyskawice przecięły niebo, wprowadzając zamęt wśród ludzkich wojsk. Ci, których poparzone zwłoki opadły na ziemię, wstawali chwilę później, by zaatakować swoich dawnych towarzyszy. Wojna ciągnęła się od dawna, a żadna ze stron nie potrafiła uzyskać wyraźnej przewagi. Dwukrotnie Manfred musiał uciekać do Sylvanii, by zgubić pościg. Za drugim razem von Carstein spustoszył Averland, lecz niedługo później armia Stirlandu ruszyła jego śladem, masakrując jego hordę zombi w bitwie pod Bylorhofem.

Zdeterminowana, by wciąż nie powtarzać tych samych błędów, szlachta Imperium połączyła siły i wysłała wojska, by odnaleźć Manfreda w lasach Sylvanii. Wojownicy wysłani przez krasnoludzkiego króla także pomogli w walce. Armia Imperium była nieustępliwa i ostatecznie dorwała Manfreda na bagnie Fenn.

Horda Manfreda była ogromna, a jego sztuka nekromancji wydobywała kolejnych ożywieńców z głębin mokradeł. Nieumarli wciąż wycofywali swoje siły, wodząc żołnierzy Imperium coraz głębiej w mrok bagien. Manfred nie spodziewał się, że jego wrogowie będą aż tak zdeterminowani, by za nim podążać. Ostatecznie doszło do bitwy na wschodnim krańcu mokradeł, gdzie armia ludzi i krasnoludów wreszcie dogoniła wampirze wojska.

Manfred wkrótce zrozumiał, że zwycięstwo leży poza jego zasięgiem, więc bez chwili wahania rzucił się do ucieczki. Książę-Elektor Stirlandu dosiadł swojego gryfa i ruszył w pościg za wampirem. Dopadł Manfreda na samym skraju bagien. Chociaż książę został ciężko ranny w trakcie starcia, ostatecznie zdołał wbić Runiczny Kieł w ciało wampira, którego zdeformowane zwłoki zapadły się w bagnistą ziemię. Pomimo długich poszukiwań żaden człowiek ani krasnolud nie był w stanie odnaleźć ciała von Carsteina. Wyglądało na to, że zniknęło. Przynajmniej tak się wtedy wydawało...

Pomysły na przygody[]

  • Jeden z arcykapłanów Sigmara natrafił w archiwach świątyni na wzmiankę o dalszym losie Felixa Manna. Po Altdorfie szybko rozeszły się wieści, że poszukuje teraz śmiałków, którzy odnajdą jego grobowiec i zdobędą pierścień, który ukradł Vladowi. Arcykapłan Sigmara wierzy, że Felix pod koniec życia porzucił przestępcze życie i nawrócił się na wiarę w Shallyię, zamieszkując w Klasztorze Gołębiego Serca w Górach Szarych. Poszukiwacze przygód przybędą na miejsce i po krótkim śledztwie odnajdą grobowiec Felixa. Znajdą tam poszukiwany pierścień, a przynajmniej tak będą myśleli, gdyż w rzeczywistości będzie to zwykły falsyfikat. Prawdziwy sygnet jest strzeżony przez kapłana Ranalda, który żyje w pobliskim miasteczku. Bez względu na to, czy awanturnicy znajdą oryginał, do miasteczka niedługo przybędzie arcykapłan, który ich wynajął. Okaże się on bezwzględnym sługusem von Carsteinów. Jak potoczą się dalsze wydarzenia? To mogą wiedzieć tylko sami poszukiwacze przygód.
  • Gdy Konrad próbował umieścić na tronie Imperatora swoją marionetkę, poniósł upokarzającą porażkę. Tym razem wampiry zamierzają powtórzyć ten plan, lecz na o wiele mniejszą skalę — zamierzają obsadzić swojego agenta na stanowisku księcia Averlandu. Opracowali już zaklęcie, które zatrzymuje gnicie zwłok. Słudzy von Carsteinów już roją się w całymi Averheim. Ktoś będzie musiał ich powstrzymać, zanim cała prowincja znajdzie się w ich łapach.
  • Kolejni nieumarli krążą po Imperium, siejąc przerażenie. Udało się ustalić, że wszyscy pochodzą z bagna Fenn. Czyżby Manfred w końcu powrócił? A może żyjący tam nekromanta pragnie, by wszyscy tak myśleli? Grupy poszukiwaczy przygód już zmierzają na mokradła, aby rozwiązać ten problem. Tylko jedna z nich będzie mogła pochwalić się zgładzeniem słynnego von Carsteina, więc pośpiech jest wskazany.

Źródła[]

  • Warhammer Armies: Vampire Counts
Advertisement