Na XI,262 przypada największa katastrofa, jaka miała miejsce w Yvresse od czasów Rozbicia. Ze wschodu, wraz z burzą, przybyła wielka flota goblińskich najeźdzców. Na ich czele stał Grom Bebzol, król goblinów o potężnych rozmiarach i wielkich ambicjach. Zostawił on za sobą ruiny miast Starego Świata, by przynieść wojnę do nowej krainy.
Gobliny przybiły do Cairn Lothel, a następnie wymaszerowały na południe, pozostawiając po sobie jedynie płomienie i popioły. Tysiące elfów ginęło, podczas gdy zielonoskórzy brnęli dalej w głąb lądu. Jednakże nie to było w tym wszystkim najgorsze. Jako najbardziej doświadczony ze wszystkich goblinów, ich szaman, Czarnozęby, zarządził, że starożytne obeliski muszą zostać zniszczone, aby mógł wchłonąć uwięzioną w nich magię. Wraz z każdym obalonym kamieniem, energia, która powinna popłynąć do Wielkiego Wiru, zaczynała coraz bardziej szaleć wśród wzgórz Yvresse. Lasy płonęły zielonym ogniem, ziemia była nękana nieregularnymi wstrząsami, a demony wylatywały z mgieł i wypełnionych brudem rzek. Mimo tego, gobliny wciąż parły naprzód. Grom był spragniony podbojów, a Czarnozęby łaknął tylko większej ilości mocy. Moranion z Yvresse spróbował powstrzymać zielonoskórych przed atakiem na twierdzę Athel Tamarha, ale jego armię szybko pokonano, a sam książę został zabity.
W tym samym momencie, na dalekiej północy Ulthuanu, syn Moraniona, Eltharion, leżał bliski śmierci, a jego spokój naruszały gorączkowe sny. Zatruta rana, którą otrzymał w Naggarond, wciąż dawała o sobie znać, osłabiając jego duszę. Żaden z opiekunów Elthariona nie miał umiejętności, które pozwoliłyby mu przeciwstawić się truciźnie Mrocznych Elfów. Po jakimś czasie, wojownik otworzył oczy i ujrzał bladą postać swojego ojca. Jego ciemna sylwetka była zakrwawiona i zniekształcona przez wbite w nią ostrza i strzały. Wtedy Eltharion zdał sobie sprawę, że jego rodzic nie żyje. Zjawa przemówiła do niego bęznamiętnym głosem, opowiadając o Gromie oraz o tym, jak jego słudzy zniszczyli Athel Tamarha i splugawili jego ziemie. Duch Moraniona wyjawił także, że zielonoskórzy zniszczyli każdy obelisk na swej drodze, sprawiając, że magiczne energie płynące przez świat zaczęły wypaczać Ulthuan. Dawny władca przypuszczał, że jeśli monolit w Tor Yvresse upadnie, to wynikająca z tego katastrofa byłaby niewyobrażalna.
Eltharion przebudził się nagle, cudownie wyleczony z trucizny Mrocznych Elfów. Duch zniknął, ale w miejscu, gdzie przedtem stał, leżał Kieł, ostrze przekazywane w jego rodzinie z pokolenia na pokolenie. Mężczyzna zrozumiał, że jego przeznaczeniem jest pomścić ojca i królestwo Yvresse. Natychmiast wstał z łóżka i chwycił za miecz, czując jak przepływa przez niego nowa siła. Z samego ranka dowódcy Wysokich Elfów zobaczyli swojego władcę czujnego i bladego, acz niewątpliwie zdrowego. Jego twarz była ponura, gdy rozkazał swoim podwładnym zebrać flotę i wyruszyć na pomoc Tor Yvresse.
Gdy armia Groma oblegała mury Tor Yvresse, na równinie Yvraine Wysokie Elfy dokonały ostatniego, heroicznego zrywu. Wojownicy stanęli naprzeciwko wojowników. Mieszkańcy Ulthuanu mieli o wiele lepsze wyszkolenie, jednakże sama liczebność zielonoskórych wystarczyła, by przełamać ich szeregi. W wirze walki topór Groma przeciął Argalena, najmłodszego syna Moraniona. Zwycięski król goblinów rzucił ciałem młodzieńca w powietrze tak, by wpadło pomiędzy zastępy elfów. Po śmierci swojego przywódcy, pozostali przy życiu wojownicy uciekli, a bitwa przemieniła się w rzeź. Wszyscy uciekający zostali ostatecznie zabici, gdy opuścili swoje tarcze, zapominając o bezpieczeństwie Tor Yvresse.
Większość obrońców Tor Yvresse zginęła w bitwie — a ci, którzy przeżyli, pogrążyli się w smutku — lecz mimo to miasto przetrwało przez cztery dni. Cztery dni bezustannego deszczu kamieni, czaszek i zaklęć; cztery dni pozbawione nadziei na przetrwanie. Jednakże nawet gdy gobliny zaatakowały bezpośrednio, elfy nie zawahały się, a jedynie mocniej ścisnęły swoje włócznie i upewniły się, że wystarczy im strzał. Kiedy armia Elthariona wreszcie dotarła, zastała wielkie miasto w płomieniach. Ulice wypełniały martwe ciała, a garstka niedobitków walczyła z zielonoskórą hordą w rozpaczliwej furii. Niestety, bez względu na to, jak dzielnie walczyły, elfy przegrywały, z każdą chwilą tracąc coraz więcej ulic. Każdy zabity goblin był zaledwie kroplą w złowrogim morzu. Ponad płonącymi budynkami szaman Czarnozęby ujeżdzał swoją wielką wywernę, zrzucając na miasto niszczycielskie zaklęcia. Przedtem udało mu się zabić Strażnika Tor Yvresse, a teraz pragnął on zdobyć moc obelisku na własność.
Gdy pierwszy Orli Okręt przybił do portu, Eltharion zakradł się na tyły armii goblinów na swym potężnym gryfie, Burzoskrzydłym, i bez wahania zaatakował. Chwilę później, kładki uderzyły o bruk portu, a setki elfich wojowników wyszło na brzeg, by dołączyć do walczących. Kiedy bitwa o zrujnowane ulice zdawała się wygrana, Eltharion pozwolił sobie na poddanie się emocjom i zaszarżował na szamana. Burzoskrzydły ciął pazurami wywernę, otwierając wielkie rany w jej łuskowatej skórze. W ramach rewanżu, Czarnozęby uderzył Elthariona magicznymi pociskami szamańskiej magii, prawie zrzucając elfa z siodła.
Z gardłowym rykiem szaman wypowiedział ostateczne, zabójcze zaklęcie, które miało zakończyć życie Elthariona, ale nie udało mu się dokończyć inkantacji. Wojownicy elfiego księcia zdążyli już zdobyć Wieżę Strażnika i przeprowadzili Inwokację Końca, tymczasowo uspokajając Wiatry Magii. Wykorzystując swoją okazję, Eltharion skoczył na osłabionego Czarnozębego i jednym ciosem pozbawił go głowy. Po tym śmiałym ataku, zszedł na ziemię i przystąpił do walki z resztą zielonoskórych. Wkrótce łaknące zemsty oddziały Wysokich Elfów wypędziły wroga z miasta. Początkowo Grom próbował zachęcić uciekającą armię do dalszej walki, ale po chwili wzruszył ramionami i sam dołączył do biegnących tłumów.
Eltharion powinien radować się zwycięstwem, lecz zamiast tego udał się z czterema najodważniejszymi wojownikami do Wieży Strażnika. Tam zmierzył się z mocą obelisku, próbując opanować magię, która spustoszyła Yvresse. Nikt nie wie, co dokładnie stało się w murach tego przybytku, ale rankiem opuścił go wyłącznie Eltharion, którego twarz była bardziej poważna niż kiedykolwiek wcześniej. Nawet następnego dnia, kiedy stanął on przed tłumem wiwatujących ze szczęścia elfów, nie uśmiechnął się. Wkrótce został wybrany na nowego władcę Tor Yvresse w uznaniu za jego śmiałe czyny. Od tego momentu bohaterski wojownik stał się znany jako Eltharion Ponury.
Źródła[]
Warhammer Armies: High Elves